„Baśń o wężowym sercu” nagrodzona Nike

W tym roku nagroda Nike powędrowała do Radka Raka za „Baśń o wężowym sercu albo wtóre słowo o Jakubie Szeli”. Od pięciu lat jury konkursu nie nagrodziło powieści – ostatnia Nike za powieść powędrowała do Olgi Tokarczuk. Książka Raka to splot legend i faktów o galicyjskiej rabacji, rzeczywistość miesza się tu z fantastyką, chłopi znajdują swojego Robin Hood’a w osobie szabesgoja, a czytelnik nie może się oderwać od lektury. 

Radek Rak na co dzień pracuje w gabinecie weterynaryjnym, gdzie przyjmuje pacjentów – jak zdradził w wywiadzie, ostatnią jego miłością są pająki, które śpiewają, żeby zwabić samiczki (nie pytajcie o nazwę, bo za nic nie pamiętam), ale głównie leczy osiedlowe futrzaki. W przerwach notuje pomysły na kolejne powieści i bohaterów. Rak zadebiutował kilka lat temu powieścią „Kocham cię Lilith”. „Baśń” napisał na podstawie legend, które słyszał w dzieciństwie. W założeniu miał pisać o dębickich Żydach, jednak historia Jakuba Szeli, który został bohaterem chłopskim, okazała się tak kusząca dla Raka, że postanowił pisać właśnie o nim. 

– Moi przodkowie byli chłopami. To, co słyszałem w szkole o Szeli, o rabacji, to była narracja kogoś innego. Czułem, że to nie jest opowieść mojej rodziny, to nie jest głos moich przodków. Pomyślałem, że dam głos tym ludziom, którzy go nie mieli – mówił Rak w wywiadzie dla „Wyborczej” we wrześniu tego roku.

Chłopi, panowie, urzędnicy i odwieczne konflikty – niezbyt chlubna historia rabacji galicyjskiej, w której wojnę polsko – polską zafundowaliśmy sobie sami, to główny temat „Baśni”. Mamy tu bohatera, ale niejednoznacznego, bo mimo, że Rak „prawdziwego, ludowego Szalę” poznał dzięki opowieściom dziadka, mocno zniesmaczonego naciąganą i jakże amerykańską historią Robin Hooda, to Szala w „Baśni” pozostaje bardzo ludzki. Zaczyna jako szebesgoj – pomocnik Żyda, dzięki splotom okoliczności zostaje chłopskim przywódcą i potrafi być równie przemocowy jak jego oprawcy. Radek Rak szukał bowiem nie tylko prawdy historycznej, ale  też prawdy o człowieku – o tym, kiedy potrafi być dobry i kiedy czai się w nim najgorsze zło. Na kartkach „Baśni” mamy bogaty świat duchów, wiedźm i fantastycznych stworzeń jak gadające węże, ale Rak podkreśla, że w opowieści równie mocno jak wciągająca fantastyka, liczy się prawda historyczna 1846 roku. 

„Baśń” jest również ciekawa językowo – stylizowana na język XIX wieku, ale niearchaiczna, nie jest ciężka w odbiorze. Radek Rak puszcza oko do czytelnika i niejednokrotnie nawiązuje do współczesnej kultury. Swoją historię opowiada tak jakby opowiadał na żywo, a nie zapisywał kolejnej strony książki – „tradycja oralna, tradycja opowieści została wymazana, stąd chciałem napisać opowieść jak gawędę” – mówił Rak w wywiadach. 

Nie ma lepszej pory na czytanie legend i słuchanie ludowych opowieści niż długie, jesienne wieczory. Nie ma lepszej rekomendacji niż Nike, która za „Baśń” powędrowała do rąk Radka Raka, i która słusznie mu się należała. 

Polecamy.


Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.