Chudziutka, drobniutka blondynka, która na scenie porywa swoją mocną, popową energią właśnie zmieniła się na potrzeby swojej najnowszej płyty, w dziewczynę z japońskiej mangi. Daria Zawiałow na początku czerwca wydała „Wojny i noce”, album na którym wraca do dzieciństwa i miłości do anime, które przeglądała w tajemnicy przed mamą jako nastolatka. Nie myślcie jednak, że to płyta lekka, a tematy banalne. To najbardziej dojrzała i spójna płyta tej artystki, już trzecia, która na pewno zapisze się wakacyjnym repertuarze.
Daria Zawiałow śmieje się, że przy trzeciej płycie nie czuje takiej presji jak przy drugiej. Wszyscy mówili jej, że po udanym debiucie, to druga płyta jest sprawdzianem dla artysty. Przy trzeciej poczuła większy luz. Być może wiąże się to z tym, że Daria ma stały skład, z którym docierali się latami. Teraz rozumieją się bez słów, muzyka ich niesie.
Za nią przygoda w „Od przedszkola do Opola”, śpiewanie w chórkach, telewizyjne show. W 2017 wydała pierwszą płytę „A kysz!”, znakomicie przyjętą przez publiczność. Szybko skończyła pracę nad drugim albumem, któremu nadała tytuł „Helsinki”. Płyty pokryły się platyną, koncerty wypełnione były po brzegi publicznością, Daria chętnie była zapraszana do współpracy przez kolejnych muzyków. Dziś pisze się o niej „gwiazda” i publikuje jej zdjęcia na okładkach magazynów. Daria nie stała się jednak celebrytką, na wywiadach siedzi w kolorowych ciuchach, z delikatnym makijażem i lekkie zawstydzenie ukrywa pod uśmiechem. Mówi swobodnie o muzyce i inspiracjach, ale broni dostępu do swojego życia prywatnego. A jednak…

„Wojny i noce” to jej najbardziej osobista płyta. Daria porusza tematy na które do tej pory wolała się nie wypowiadać. Odsłania przed fanami trochę swojej prywatności. I choć otwarcie rozmawia o większości tekstów – które sama pisze, to są takie o których mówić nie chce, jak na przykład tytułowa piosenka. Tu musimy się odnaleźć sami. Daria ma również takie poczucie, że od interpretacji jest słuchacz, nie musi tłumaczyć się z każdego zadania, które wyśpiewała.
Ci, którzy obserwują Darię na mediach społecznościowych, mogli się bawić w jej animowane łamigłówki, które szyfrowały kolejne informacje o płycie. „Nie zapominajmy, że rozwiązane zostały tylko dwie zagadki – ta która ujawnia tytuł singla i ta, która zdradziła datę premiery albumu „Wojny i Noce”. W animacji, ukrytych jest jeszcze kilka tajemnic” – mówiła w wywiadzie dla Gali, jeszcze przed premierą rozgrzewając fanów.
Anime to integralna część płyty. „Wojny i noce” nie tylko w tytułach i tekście odwołują się do japońskiej mangi. To pomysł Darii, która pierwszy raz zaczęła myśleć i rozmawiać o tym jak zrobić część materiału w kawai w połowie 2020 roku. Daria na okładce jest bohaterką anime – podkreślona sylwetka, duże, przerysowane oczy, malutkie usta i zadarty nosek, to obraz pracy ilustratorki Agnieszki Szajewskiej. Jak podkreśla Zawiałow, to totalny powrót do dzieciństwa i „Spirited Away w Krainie Bogów” – który uwielbiała i który czytała w tajemnicy przed mamą. „Na potrzeby tej płyty stałam się z powrotem małą Darką” – śmiała się opowiadając o swoich zainteresowaniach.
Klip do tytułowej piosenki jest w całości zrealizowany jako anime. „To wiele tygodni pracy ilustratorów” – podkreśla artystka. Nie wszyscy mogli uwierzyć, że to się uda, „ale ostatecznie tak się stało i z tego jestem najbardziej dumna” – mówi.

Cała płyta to podróż przez ostatnie miesiące i emocje jakie im towarzyszyły. Nie zawsze było różowo, bo „Wojny i noce” są raczej mroczne, co nie znaczy, że nie dają nadziei. Płytę otwiera utwór „Oczy – Polaroidy”. Muzycznie to mocny rytm perkusji i trochę klimatu retro. „Nie potrafię się zatrzymać” – śpiewa Daria. Wybrała ten utwór na otwarcie, bo jej zadniem jest tajemniczy, zaprasza nas do dalszego słuchania i odkrywania całości. Przy okazji to stop klatka, zdjęcie, zapis, coś co ma zostać z nami na dłużej.
I faktycznie fajnie się przy tej płycie zatrzymać. Jedziemy z Zawiałow zółtą taksówką po Nowym Jorku, szukamy miłości z nadzieją, że może kiedyś się uda ją odnaleźć, ale są też mocniejsze klimaty i niezwykle aktualna tematyka, jak choćby strajk kobiet, czy współczesna wizja artysty, który musi być gotowy na każde zawołanie fanów. „Pewne granice zostały przekroczone” – mówiła piosenkarka w wywiadzie dla GW.
Brzmieniowo płyta nieco różni się od poprzednich. Odnajdziemy na niej elektronikę, syntezatory, brzmienia lat ’80, gitary, czy mocne uderzenia w perkusję z których słynie muzyka Zawiałow. Dla mnie jest wyrazista, popowa, taneczna. Daria nie ukrywa, że lubi eksperymentować zarówno z dźwiękami jak i z wizerunkiem. Jest trochę szalona i nieprzewidywalna, ale dobrze się jej słucha, a to najważniejsze.
Lata ’80 to ostatnio duża inspiracja dla Zawiałow, która podczas pandemii prowadziła swoją audycję radiową – Pewex, w Radiu 357. Tematem miały być utwory filmowe lat ’80. Teraz Daria nie ma czasu na radiowe przygody, pochłania ją promocja nowej płyty i koncerty rozsiane po całej Polsce. Zapowiada jednak, że do radia wróci jesienią odkrywać lata ’70 i ’90.
My czekamy na koncerty na świeżym powietrzu, takie jak te pierwsze, gdzie na rozgrzanym betonie, wśród tłumu bujaliśmy się w rytm dźwięków z „A, kysz!”.
Z chęcią umieściłabym Wam w tekście teledyski, chociaż do „Wojny i noce”, czy do „Za krótki sen”, jednak przez jakiś błąd na stronie nie mogę tego zrobić. Im so sorry.