Roxane Gay robi wrażenie. Jest poczytną autorką, wykładowczynią – wykłada język angielski na jednym z amerykańskich uniwersytetów, kobietą o zdecydowanych poglądach, feministką, przedstawicielką społeczności LGBT. Wydała dwie bestsellerowe książki „Zła feministka” i „Trudna Kobieta”. Teraz ukazała się jej trzecia książka – „Głód”, która jest poświęcona w całości doświadczeniom osoby chorobliwie otyłej. Gay w swoim najgorszym momencie ważyła ponad 200 kilogramów. „Chciałabym, żeby osoby otyłe były traktowane normalnie, po ludzku” – mówi w wywiadach.
„Opowiadanie historii mojego ciała jest opowiadaniem o wstydzie – o wstydzeniu się własnego wyglądu, wstydzeniu się słabości, że choć wiem, że mogłabym zmienić swoje ciało, to jednak – rok za rokiem – nie robię tego. Chociaż próbuję, naprawdę. Jem dobrze. Ćwiczę. Moje ciało staje się mniejsze i zaczynam mieć poczucie, że jest moje, a nie, że jest klatką z mięsa, którą na sobie dźwigam. I wtedy właśnie pojawia się panika nowego typu, ponieważ zaczynam być postrzegana inaczej. Moje ciało staje się tematem innego rodzaju rozmów…
Rozpoznaję tę siebie, którą mogłabym być, powinnam być, którą bym była i którą chce być. Ta wersja jest przerażająca i może nawet piękna, więc wpadam w panikę i zaprzepaszczam wszystkie postępy, jakie zrobiłam” – pisze Roxane Gay w „Głodzie”.
Roxane opowiadając o swoich doświadczeniach stara się zachować godność. Mimo, że nie jest jej łatwo, pisze o swoim ciele, które uniemożliwia normalne funkcjonowanie i które nazywa klatką. „Głód” to jej doświadczenie traumy, która spowodowała odruch obronny, w wypadku Gay było to objadanie się. Pisarka po raz pierwszy opowiada dlaczego tak bardzo kochała to, że przybierała na wadze, osiągając rozmiary, które na dłuższą metę utrudniały jej życie.
Ta książka to pamiętnik, pamiętnik kolejnych prób poradzenia sobie z nadwagą i traumą, ale też zaproszenie do otwartej dyskusji na temat otyłości. Gay pisze o pandemii otyłości w Stanach, wspomina również o tym, że efekt ten przenosi się na Europę. Wylicza ile procent jest osób otyłych, ile nie mieści się już w żadnych normach, i jakie to niesie konsekwencje. Trochę brutalnie rozprawia się z BMI – body mass index, podobnie jak z kolejnymi dietami, treningami motywacyjnymi, a nawet z medycznym podejściem do otyłości.

„Ludzie potrafią podejść i zajrzeć mi do koszyka jak robię zakupy, potrafią coś z niego wyjąć. Dostałam maila: „Czy wiesz, że dzięki ćwiczeniom możesz schudnąć?” Ktoś na spotkaniu autorskim przyniósł mi suplementy diety” – wylicza Roxanne. „Moje ciało jest takie jakie jest, teraz układam się z nim, uczę się jeść tak, żeby czerpać z tego przyjemność i nie robić sobie krzywdy” – mówi.
„Głód” to też zderzenie dwóch opozycyjnych poglądów społecznych. Z jednej strony uważamy, że osoby otyłe są same sobie winne, Roxane mówi, że często uważa się je za głupie i chętnie zawstydza, poucza, w najgorszym wypadku stają obiektem przemocy i agresji. Z drugiej strony coraz powszechniejszy staje się ruch body positive, który mówi o miłości do swojego ciała bez względu na to, jakie to ciało jest.
Warto wiedzieć, że otyłość zwykle nie jest świadomym wyborem, jest stanem chorobowym, w którym różne hormony ulegają rozchwianiu. Od leptyny i greliny, hormonów związanych z głodem i sytością, po poziom serotoniny, która wydzielana podczas jedzenia wpływa na nasze poczucie szczęścia.* Najnowsze badania pokazują, że osoby otyłe muszą zjeść więcej, żeby poczuć ten sam stan zadowolenia, co osoby bez nadwagi. Ich organizm nie daje im jasnych sygnałów, kiedy przestać jeść. Im więcej jedzą, tym bardziej naruszają gospodarkę cukrową powodując insulinooporność. Do tego dochodzi kwestia mikrobiomu, jak pisze Giulia Enders: „bakterie jelitowe wpływają na apetyt swojego gospodarza. Mówiąc w uproszczeniu, ataki wilczego głodu, które o dziesiątej wieczorem każą nam opychać się karmelkami w czekoladzie na przemian z krakersami, niekoniecznie mają związek z naszym racjonalnym „ja”. To wcale nie w mózgu, tylko w brzuchu siedzi frakcja bakterii, która głośno domaga się hamburgera, bo przez ostatnie trzy dni nękaliśmy ją dietą.”**
Nasz mózg również robi nam psikusy – właśnie dzięki temu, że jedzenie jest przyjemne, uczy nas rozładowywać napięcia sięgając po słodycze i fast foody. Każda trauma, tak jak w przypadku Roxane, każdy stres, każde niepowodzenie można utuczyć. I każdy kto kiedyś próbował zrezygnować z batonika w chwili słabości, pod koniec dnia, wie jak trudno jest się oprzeć pokusie.
Udowodnione jest również, że otyłością można się zarazić. Im więcej osób w naszym otoczeniu nie zwraca uwagi na to ile je oraz jakich produktów, i ma otyłość, tym bardziej prawdopodobne jest, że my sami zyskamy kilka dodatkowych kilogramów. Żeby tak się nie stało, należy jeść świadomie, co oznacza duży wysiłek – nie rozmawiamy, nie oglądamy telewizji, nie pracujemy, zamiast tego jesteśmy my i jedzenie, przeżuwamy i delektujemy się posiłkiem. Można się tego nauczyć, ale nie jest to łatwe.
Tak samo jak wszyscy wiedzą, że palenie powoduje raka, tak jasne jest, że nadwaga nie przyczynia się do poprawy zdrowia. Roxane pisze między innymi o trudnościach w poruszaniu się, o tym, że ciało zwyczajnie może boleć, a obciążony kręgosłup nie wytrzymać ciężaru. Najbardziej powszechne dolegliwości związane z nadwagą to również nadciśnienie, niewydolność krążeniowa, cukrzyca. Do tego należy dorzucić obciążenie psychiczne – od wstydu, przez mierzenie się ze złośliwością, po depresję.
W każdej walce z chorobą najważniejsze jest wsparcie, miłość i wynikające z nich poczucie bezpieczeństwa. Dlatego ruch body positive rośnie w siłę. Pokazuje różne ciała i zachęca do tolerancji. Większość z nas nie wygląda jak modelki, czy modele z okładek magazynów. Nasze ciała się zmieniają z wiekiem, chorują, ulegają deformacjom. Każde z tych ciał jest piękne na swój sposób i każdemu należy się szacunek. Szacunek dla ciała, to również dbanie o nie – właściwe odżywianie, ruch, dotyk. To także dbanie o swój dobrostan psychiczny każdego dnia.
Za mało przestrzeni, za mało miejsca, za dużo schodów. Czy zmieszczę się do windy? Czy nikt mnie znowu nie wyśmieje? To myśli z którymi Roxane mierzy się codziennie, podobnie jak wiele osób, których waga nie mieści w normie.

W jej szczerych wyznaniach jest sporo niewygodnych faktów z którymi musimy się zmierzyć. Nie każdy potrafi odpowiednio zareagować, nie każdy potrafi pomóc i nie każdy jest w stanie lub chce zrozumieć osoby otyłe. Dlatego Gay podchodzi do tematu bardzo osobiście, opisując wszystko i dając sobie i czytelnikowi możliwość dogłębnego przemyślenia tematu. Pisze prostym, bezpośrednim językiem, nie filozofuje. Nie opowiada o kolejnych dietach, siłowniach, operacjach. Opowiada jak stara się zrozumieć swoje ciało, jak broni się przed chorobliwą otyłością i jednocześnie wyznaje, dlaczego nie może z niej zrezygnować.
Roxane nie użala się nad sobą, ale wie, że są momenty w których dyskomfort jest zbyt duży, żeby go znieść. Bardzo niewiele miejsc jest dostosowanych do osób, które mają większe rozmiary – kina, teatry, samoloty, a nawet ruchome schody czy windy często są zbyt małe, zbyt wąskie. Często są zbyt małe dla osób, które nie mają nadwagi, ale na przykład są wysokie – wiele razy siedziałam z nogami pod brodą, bo nie zmieściłam się między jednym siedzeniem, a drugim. Dyskomfort odczuwam po trzydziestu minutach, po kilku godzinach ciało zaczyna boleć. Nie jest to przyjemne doświadczenie. Nie wyobrażam sobie, co musi w takich sytuacjach czuć osoba taka jak Roxane.
Podobnie wygląda rzeczywistość osób otyłych i wysokich jeśli chodzi o modę. Spróbujcie się ubrać w coś sensownego z pierwszego, lepszego sklepu. Nic z tego. Tak samo wyklucza duży biust, uda, otyłość, czy wzrost powyżej 1,80. Roxane przy jej rozmiarze nie ma praktycznie w co się ubrać, pozostaje szycie na miarę, albo długie i żmudne szukanie w internecie.
Roxane nie chce kolejnych dobrych rad, współczującego wzroku, słów pocieszenia. Chciałaby żyć normalnie. Chciałaby być pewna, że jak wyjdzie na ulicę nikt nie skomentuje jej okazałych kształtów, że nikt nie zajrzy jej do koszyka z zakupami i nie rzuci złośliwym żartem, że nikt nie będzie się z niej śmiał na siłowni. Chciałaby wejść do sklepu i wybrać ładną sukienkę, w której pójdzie na randkę.
„Chciałabym, żeby ludzie zaczęli nas traktować z szacunkiem. Jak każdy zasługujemy na niego. Zasługujemy również na miłość i uwagę. Jesteśmy takimi samymi ludźmi jak wszyscy, kochamy, płaczemy, wpadamy w złość” – mówi.
Było jej ciężko przebić się jeszcze raz przez te wszystkie doświadczenia, wspomnienia, wytłumaczyć dlaczego tak postępowała, ale uznała, że warto. „To moja historia, historia mojego ciała, chciałam się nią podzielić” – mówi. I mimo, że każdy kolejny wywiad jest stresem, Roxane Gay udowadnia, że można być silną w słabym ciele.
*https://wiem-co-jem.pl/leptyna-i-grelina/
** Historia Wewnętrzna/ Giulia Enders