„Cukier i masło, i mąka, i matka” – śpiewa Jenny, główna bohaterka najnowszego spektaklu Romy – „Waitress”. Jenny jest kelnerką i piecze wyśmienite tarty, kiedy dowiaduje się, że jej życie obróci się o 360 stopni. Obok siebie ma na szczęście przyjaciół. „Waitress” jest spektaklem dość wytrawnym, ale nie pozbawiającym nas nadziei na szczęśliwe zakończenie. Bohaterowie w rytm wspaniałej muzyki, odkrywają nowe smaki i możliwości jakie życie niesie ze sobą każdego dnia.
Spektaklem „Waitress” warszawska Roma zaprasza swoich widzów na prawdziwą ucztę. Do wyboru są tarty zarówno na słodko, jak i wytrawne. A tak serio, „Waitress” to historia amerykańskiej dziewczyny pracującej w tartowni, która piecze pyszne tarty i ma nadzieję, że może kiedyś uda jej się otworzyć swój lokal. Obok ma dwie przyjaciółki, które wspierają ją zarówno w pracy jak i w życiu, a jak wiadomo życie to zbiegi okoliczności, przypadki i niespodzianki raz lepsze, raz gorsze. Jak to mówi stare przysłowie: raz pod wozem, raz na wozie.


Życie Jenny się zmieni, a dziewczyna będzie musiała podjąć decyzję jak ma ono wyglądać. Kiedy ją poznajemy jest w stagnacji, trudno powiedzieć, żeby była szczęśliwa. Mąż Jenny zdecydowanie jej nie szanuje – sam dla siebie jest najważniejszy, przy jego ego nie ma miejsca na prawdziwą miłość. Widzi to Jenny i widzą jej przyjaciele.
Jej dwie przyjaciółki również szukają szczęścia, każda z nich na swój własny, nieidealny sposób. Becky ma za sobą lata poświęcenia, jest dojrzała i wie, czego chce. Down to jej przeciwieństwo – młoda, lekko abstrakcyjna dziewczyna oglądająca wieczorami programy historyczne, która po raz pierwszy zakłada konto na portalu randkowym i zamierza szukać miłości.
Miłość i niezależność to dwa najważniejsze tematy spektaklu. Kiedy pomyślimy o miłości, wolności i niezależności w kobiecym świecie, okazuje się, że sprawa mocno się komplikuje. Kobieta to nie mężczyzna. Mężczyźni mają wrodzone prawo do wolności, są niezależni, mogą kochać kogo chcą i kiedy chcą. Kobieta zaś jest opiekunką, ciepłą, serdeczną istotą, która w dzisiejszym świecie nie tylko zarabia, ale i dba o ognisko domowe. W takim schemacie utknęły nasze tytułowe kelnerki, a przecież są mądre, zdolne, młode i dobrze wiedzą, że życie pod dyktando czyiś wymogów zwyczajnie zaczyna drażnić.
„Waitress„ to musical bardzo współczesny, nie tylko jeśli chodzi o fantastyczną muzykę, charakterystykę postaci i znakomicie poprowadzoną fabułę, ale także o nadrzędną tematykę. Bo oprócz tego, co dzieje się pomiędzy bohaterami na poziomie zwykłych wydarzeń, jest to spektakl o roli kobiet w dzisiejszym świecie, o ich emancypacji, która cały czas trwa – i o tym, że mają same prawo do decydowania o sobie. Te sprawy są cały czas aktualne, bo, niestety, ciągle są nieoczywiste. Autorki i realizatorki doskonale wiedziały, o czym robią spektakl – bo libretto, muzykę i teksty piosenek napisały dwie kobiety, a kolejne spektakl wyreżyserowały i zrobiły do niego choreografię. Nasza inscenizacja, wydobywając te poważne kwestie, nie skupia się jednak tylko i wyłącznie na nich. Jak zawsze w dobrym musicalu koncentrujemy się na konkretnych postaciach, bo tylko opowiadanie fabuły przez pryzmat indywidualnych doświadczeń ma sens i sprawia, że widz może sam odnieść się do tego, co widzi na scenie. Ale nie chcemy moralizować, osądzać wyborów bohaterów. Niech widzowie dokonają tych ocen sami, jeśli mają na to ochotę. Warto jednak najpierw spojrzeć w głąb własnego „ja” – i dopiero potem oceniać innych. To też jest ważne przesłanie „Waitress„. W tym musicalu sprawy układają się dokładnie tak jak w życiu: chwile złe przeplatają się dobrymi, a uśmiech z momentami załamania. Ale to wszystko do czegoś prowadzi. Jak śpiewa główna bohaterka: „momenty złe zyskują sens, gdy kończą się przemianą”. Właściwie nie oglądamy na scenie bohaterów idealnych, bez skazy. Dlatego historia, którą opowiadamy jest taka prawdziwa” – napisał o spektaklu Wojciech Kępczyński, który jest reżyserem „Waitress”.

Zanim „Waiterss” trafiło na deski Broadway’u było pokazywane na Festiwalu Filmowym Sundance. „Waitress” w swojej pierwotnej wersji było opowieścią filmową, napisaną i wyreżyserowaną przez Adrienne Shelly, która w filmie zagrała rolę Dawn. Niestety Shelly nie widziała premiery w Sundance, nie dowiedziała się nigdy jak jej film został przyjęty przez publiczność, bo pół roku wcześniej została zamordowana w swoim mieszkaniu.
Kilka lat po tym tragicznym wydarzeniu i pokazie filmu na festiwalu, powstał scenariusz i pomysł przeniesienia „Waitress” na deski teatru. Przedstawienie powstało dzięki współpracy Jessie Nelson – aktorki, reżyserki i scenarzystki, która napisała libretto i Sary Bareilles, która napisała teksty piosenek. W 2016 roku „Waitress” zadebiutowało na Broadway’u.
Spektakl tuż przed wybuchem pandemii był wystawiany również w londyńskim West Endzie, ale zagrano tylko kilka przedstawień, i ogłoszono lockdawn.
Roma jako jeden z nielicznych teatrów na świecie ma prawo do wystawiania „Waitress”. Pandemia pokrzyżowała plany również Romie – nie zagrano wszystkich zaplanowanych przedstawień „Aidy”, a i przeprowadzenie przesłuchań i obsadzenie ról w „Waitress” było utrudnione.
„Postanowiliśmy, że w „Waitress” wystąpi jak najwięcej artystów z obsady „Aidy”. Zależało mi na tym, żeby aktorzy, którzy z powodu pandemii byli już kilka miesięcy bez pracy, żeby znów zaczęli grać. To jest naprawdę bardzo dobry zespół” – mówił Wojciech Kępczyński w GW.
Obsada spektaklu jest liczna, w rolach głównych aktorzy się zamieniają, więc z zależności od dnia i spektaklu traficie na inny zespół. Jeśli chcecie się przekonać jak wyglądają spektakle w Romie i bliżej poznać aktorów zachęcam do odwiedzenia kanału Romy na YT.
„Waitress”. Libretto: Jessie Nelson. Muzyka i teksty piosenek: Sara Bareilles. Reżyseria: Wojciech Kępczyński. Przekład: Michał Wojnarowski. Choreografia, asystent reżysera: Agnieszka Brańska. Scenografia: Mariusz Napierała. W główną rolę Jenny wcielą się: Zofia Nowakowska, Agnieszka Przekupień, Monika Walter. Polska premiera w niedzielę, 30 maja. Bilety od 95 zł. Więcej informacji Teatrroma.pl
Możecie obejrzeć na zachętę konferencję prasową i zobaczyć wybrane sceny grane przez zespół „Waitress”.