Od ostatniej powieści minęły lata, w tym czasie Olga Tokarczuk stała się naszym dobrem narodowym. Nie tylko zdobyła Nobla, ale została pisarką o światowej renomie. Kolejne nagrody i kolejne nominacje nie wpłynęły na to kim jest i jak myśli, co udowadnia najnowszą książką. „Empuzjon” to powieść przyrodnicza, feministyczna i bardzo zaskakująca. Pod tą z pozoru prostą grą z „Czarodziejską górą” kryją się przełomowe zwroty akcji.
Czarodziejska góra
W pandemii utknęła tak jak my wszyscy, w domu. Dla pisarki był to jednak wyjątkowy czas. Do pisania potrzeba ciszy, spokoju i skupienia. Tokarczuk siadła do historii, którą już kiedyś zaczęła pisać jako opowiadanie. Jej książki rodzą się z zarysów, schematów, ciekawych opowieści, które wpadają jej do głowy. Później dojrzewają i kiedy nadchodzi właściwy czas, Tokarczuk sięga po nie i zaczyna pisać.
Tym razem inspiracją była „Czarodziejska góra” Tomasza Manna. Książka, wydana w latach ’20 XX wieku, która weszła do kanonu literatury, dla pisarki okazała się w pewnym sensie rozczarowaniem. Olga Tokarczuk opowiada, że sięgnęła po nią jako nastolatka i nie mogła się w niej przejrzeć – „powieść Manna pełna jest mężczyzn rozprawiających o świecie, a kobiety są tu tłem, mało istotnymi cieniami” – mówi. Mimo pierwszego rozczarowania czytała „Czarodziejską górę” wielokrotnie, dlatego zna ją prawie na pamięć. Sięgnęła więc po tę historię, ale nie skopiowała jej, a napisała na nowo, po swojemu- z jej strony to bardzo przewrotna gra.
„Emuzjon” zaczyna się od słów Fernando Pessoa: „Codziennie dzieją się na świecie rzeczy, których nie da się wytłumaczyć na podstawie znanych nam praw. Codziennie, wywoławszy przedtem nieco szumu, rzeczy te są zapomniane i ta sama tajemnica, które je przyniosła, zabiera je, a zagadka staje się zapomnieniem.”

Zapraszamy do Görbersdorfu
Głównego bohatera poznajemy, kiedy wysiada z pociągu. To młody student – Mieczysław Wojnicz. Właśnie przyjechał do Görbersdorfu, małego miasteczka w górach, w którym mieści się ośrodek leczenia gruźlicy. Jest to miejsce przyrodolecznicze – leczy się tu czystym, zjonizowanym powietrzem, rehabilitacją, odpoczynkiem i dobrą dietą.
Wojnicz nie trafia do kurhausu – budynku w którym rządzą lekarze i pielęgniarki, w którym prowadzone jest leczenie, lecz ląduje w pensjonacie dla panów. Tam poznaje kuracjuszy. Każdy z nich jest inny, każdy wyjątkowy. Jest Longin Lukas, który pochodzi z Królewca, jest August August, który przyjechał z Pragi, Walter Frommer, i Thilo von Hahn, który malował pejzaże w Berlinie.
Życie pensjonariuszy wypełnia rozkład zabiegów, wizyt u doktora i posiłków. Każdy z nich przemierza miasteczko wielokrotnie, te spacery są idealną okazją, podobnie jak posiłki, do rozmów. Każdy z panów chce się popisać przed pozostałymi swoją wiedzą i znajomością życia.
Ach, te kobiety
Rozmowy dotyczą polityki, filozofii, sztuki. Równie chętnie panowie podejmują tematy związane z kobietami. W ich oczach odbija się świat i ogólne podejście do kobiet jako słabych, nieporadnych, histerycznych istot. Mają być piękne jak panie na senatoryjnych deptakach, mają być niewidoczne jak gosposie, silne jak pielęgniarki i mają rodzić dzieci…
-…bo ciało kobiety należy nie tylko do niej, ale do ludzkości – to już mówił Lucas, trochę rozdrażniony, że nie wypili jeszcze jednej kolejki. – Jako że rodzi, jest własnością ogólną, ta jej zdolność do rodzenia nie może być traktowana jako jej cecha pry – wa – tna…
– W sensie filozoficznym nie możemy traktować kobiety jako podmiotu całościowego, skończonego jakim jest mężczyzna sam z siebie. To sprawia, że kobieta może się rozwijać i zachowywać swoją tożsamość w przestrzeni mężczyzny. To on nadaje ramy jej tożsamości.”*
W leczniczej dolinie panuje jakiś dziwny niepokój, lecz o tym, nie mówi się odważnie i na głos, lecz szeptem. Rządzi tu jeszcze jakaś siła, potężna i niezrozumiała, która budzi przerażenie i trwogę. To siła pochodząca z przyrody, zakorzeniona w legendach.
Miasteczko otoczone jest górami, pokrytymi gęstym lasem. Panowie chętnie wybierają się na wycieczki po górskich zboczach, żeby hartować swoje schorowane ciała. Zbierają w lasach grzyby – te z których zrobią sos, jak i takie które wykorzystują do nalewek. Chodzą po wydeptanych ścieżkach i miejscach, które znają, nie zapuszczają się w las zbyt głęboko.
Tuntschi i Empuzy
Zabawą dla nich jest szukanie leśnych kobiet – ułożonych z poszycia leśnego. Miejscowi nazywają je Tuntschi. Są to leśne boginie, będące na granicy życia i śmierci. Z jednej strony budzą ironiczny uśmiech na twarzach kuracjuszy, z drugiej są zagadką, budzącą podskórny lęk.
Czy Tuntschi są takimi boginiami jak Empuzy? Empuzy pochodzą ze świata umarłych. Starożytni Grecy spotykali się na sympozjonach, które były miejscem debat filozoficznych. Na takie debaty nie miały wstępu wolne kobiety, ponieważ były one pozbawione filozoficznego głosu. Tokarczuk bawiąc się słowami, zaprosiła swoje boginie na Empuzjon, odpowiednik greckiego sympozjonu. Jej Empuzy kryją się w lesie, żyją w drzewach, w mchu, owocują grzybami. I są ciągle obecne, mimo, że ich nie widać. To również kobiety oskarżone o czary, którym udało się uciec, i które być może przetrwały, ukryte głęboko w lasach.
O ironio
Zamiast szwajcarskiego Davos, pełnego przepychu, Tokarczuk wybrała śląski Görbersdorf, a dzisiejsze Sokołowsko. Ośrodek leczniczy powstał tu wcześniej niż w Davos, a doktor Brehmer leczył nie tylko osoby majętne, ale też biednych. Pensjonat dla Panów, w którym melduje się główny bohater również jest nieco tańszym wyjściem niż lecznicze kurhausy. Tokarczuk śmieje się, że rekonwalescencja w takich miejscach nie była tanią opcją, jak więc bohaterowie Manna mogli sobie pozwolić na kurację trwającą latami? To praktycznie niemożliwe, „zejdźcie panowie na Ziemię”, zdaje się postulować pisarka.
Nasi kuracjusze rozprawiają o świecie i kobietach, Tokarczuk wkłada im w usta wypowiedzi pisarzy, filozofów, naukowców, lekarzy. Wszystkie praktycznie mizoginistyczne. Przytacza słowa Josepha Conrada, Charlesa Darwina, Freuda, Jacka Kerouacka, Nietzschego, czy WiIliama Shakespeare. Świat w którym kobiety były pozbawione głosu był rzeczywistością, widać to jak na dłoni.
A jednak, to kobiety są najistotniejszymi bohaterkami „Empuzjonu”. Ukryte w kuchni, w cieniu domów, w świętych obrazach, w lasach…to do nich należy ostatnie słowo. Nie są słabe, czy pozbawione rozumu, są ciche, ale majestatyczne.
Zbiorowy narrator ukryty w stropach, ścianach i podłogach przygląda się z ciekawością wszystkim wydarzeniom, uważnie słucha, łapiąc każdy szczegół. Najciekawsze są tajemnice, te o których się mówi cicho, pokoje, które pozostają zamknięte i wszystko to, co dzieje się w cieniu.
*”Empuzjon”/ Olga Tokarczuk/
A jak tam jej angielski? Poprawia sie 😉
PolubieniePolubienie
Nie wiem, nie miałam okazji rozmawiać z Tokarczuk po angielsku 😉 BTW, zawsze znajdziemy coś do czego możemy się przykleić, ciekawe jakby nam poszły rozmowy przed publicznością po angielsku? Zakładam, że większość z nas ma problem z decyzją z jakim akcentem mówić, British czy American…lol
PolubieniePolubienie