Zapytany o to, jak to jest grać w najbardziej wyczekiwanych serialach, odpowiedział: wspaniale. Pedro Pascal nadal nie może uwierzyć, że jego kariera nabrała takiego tempa i że nagle, tyle osób chce wszystko o nim wiedzieć. Był numerem jeden wyszukiwań internetowych w lutym. Serial „The Last of Us” w którym Pedro gra Joela, bije rekordy popularności. Na Disney + właśnie pojawił się trzeci sezon „The Mandalorian”. W obu Pedro jest opiekunem i wojownikiem, stąd dostał przezwisko „daddy”.
Zanim dostał role swojego życia, jego kariera wyglądała tak sobie. Pierwszą rolą, którą świat zdawał się zauważyć była rola Oberyna Martell’a w czwartym sezonie „Gry o tron”. Serial cieszył się ogromną popularnością, a każdy pojawiający się na ekranie bohater odgrywał ważną rolę. W końcu walka toczyła się o wszystko…i nikt nie mógł być bezpieczny.
„To był sen, to była wspaniała rola” – mówił wtedy Pascal w wywiadach. „Grałem w serialu, który już cieszył się ogromną oglądalnością, mój sezon był idealnie napisany, i moja rola również – to była krótka piłka, wchodzisz, grasz przez dziesięć tygodni, jesteś wolny.”
2015 rok to premiera Narcos, serialu Netflixa, w którym Pedro grał policjanta DEA – Javiera Peña. Javier ląduje w samym środku wojny narkotykowej w Kolumbii, po to, żeby rozbić kartele narkotykowe, które uzależniają od swojego towaru Amerykanów. Pascal grał doskonale, nie można było oderwać od niego wzroku. Zaczął też pojawiać się w filmach, między innym w Kingsman, Potrójnej granicy, w Wonder Woman 1983. W 2022 roku zagrał u boku Nicolasa Cage’a w „Nieznośny ciężar wielkiego talentu”.

„Praca z Cage’m była jak przebudzenie. Zdałem sobie sprawę z wielu rzeczy, dlaczego o coś dbam, dlaczego zacząłem robić to, co robię. Nicolas Cage jest gościem, który ciągle stawia sobie nowe wyzwania, który jest mega przygotowany, który przychodzi z nowymi pomysłami, i jest w tym wszystkim szczery. To była wysoko postawiona poprzeczka dla mnie” – śmiał się Pascal, który przyznaje, że jego kariera jest szczęśliwym zbiegiem okoliczności. Sam mówi o sobie, że raczej jest leniem. Przeczy temu to, że Pascal w ostatnich latach szybko przenosi się z jednego planu filmowego na drugi.
Dziennikarze piszą o nim „za miły”. Za dużo się przytula, za dużo się uśmiecha, za dużo poświęca swojego czasu innym. Przyjaźni się z ludźmi z którymi pracuje, z Bellą Ramsay nie tylko świetnie się bawił na planie, ale ich przyjaźń przeniosła się poza pracę. Pascal jest bardzo otwarty i nie ma problemu z tym, że ktoś jest inny. Wspiera Bellę i szanuje fakt, że jest osobą niebinarną. Ich serial „The Last of Us” jest nazywany przełomowym. To najbardziej wyczekiwana adaptacja gry wideo ever. Razem z tym serialem, oboje stali się popularni w skali świata. Wywiady, czerwone dywany, okładki magazynów. I oboje próbują się z tym zmierzyć, bo i Ramsay i Pascal cieszą się, że to im się przytrafiło takie wyróżnienie, ale oboje odczuwają presję i zakłopotanie przy tak dużym zainteresowaniu.
Pedro Pascal urodził się 2 kwietnia 1975 roku, w autorytarnym Chile rządzonym przez Augusto Pinocheta. Jego rodzina, zanim znalazła się w Stanach, szukała politycznego azylu w Niemczech. Od dziecka wiedział, że będzie aktorem. Grał małe role w serialach i na deskach nowojorskich teatrów, aż do czasu.
Dziś Pascal podbija internet i zdaje się, że wszyscy go kochają. Jest nie tylko uwieczniony na licznych memach – ten z atakiem paniki z „Lastów” jest moim ulubionym, ale dostał przezwisko ‚internetowy tatuś’. Jego bohaterowie, poświęcają się, żeby zaopiekować się kimś innym. To opiekunowie i wojownicy zarazem. Joel prowadzi Ellie przez kraj zamieniony w pustkowie przez pandemię grzyba. Mandalorianin, kosmiczny łowca nagród, towarzyszy w podróży przez odległą galaktykę Baby Yodzie.
“daddy is a state of mind, you know what i’m saying? i’m your daddy” – Pedro Pascal
Pedro Pascal śmieje się z tych memów i z zainteresowania. Dla Vanity Fair czytał tekst: „tatuś jest stanem umysłu, wiesz co mam na myśli? Jestem twoim tatuśkiem”. Oglądając ten występ, trudno się nie śmiać. W jednym z wywiadów powiedział: „co jest nie tak z tymi ludźmi, jak mogą lubić takiego starego gościa jak ja? Nie rozumiem tego. Czy to kulturowa zapaść? Skupcie się na Harrym Stylesie.” Wszystko to robi z przymróżeniem oka. Tak naprawdę bardzo mu odpowiada miejsce w którym się znalazł i zainteresowanie jakiego doświadcza.
Część osób myśli, że Pascal celowo wybiera takie role jak Mandalorian czy Joel. „Myślę, że to naprawdę zabawne. Nie mam takiego wyboru. Oczywiście mogę powiedzieć nie, ale nie mówi się nie Jonowi Favreau, Kathleen Kennedy, Dave’owi Filoni, czy HBO. Nigdy się nie zatrzymałem, żeby się zastanawiać jakie te postaci są. To był zbieg okoliczności, że dostałem te propozycje, i oczywiście postanowiłem wykorzystać swoją szansę” – mówi.

W „The Last Of Us” skusiła go praca z Craigiem Mazinem, który zrobił „Czarnobyl”. Pascal przyznaje również, że samo HBO jest dla niego ważnym aspektem życia, to z serialami HBO dorastał. Jego rodzice oglądali wieczorne serie i rzadko odsyłali Pascala do swojego pokoju. Byli bardzo ukulturalnieni i zabierali dzieci również na koncerty – siostra Pascala na swoje urodziny poprosiła o bilety na koncert Madonny „Like a Virgin”, poszli razem z rodzicami.
„Moi rodzice byli migrantami, i w przypadku niektórych rzeczy raczej byli rygorystyczni, w przypadku innych zupełnie nie. Lubili to, co oglądali, więc mogliśmy oglądać razem z nimi. Ale musiłem się dobrze uczyć i nie wolno mi było oglądać głupich filmów. Nie brali telewizji zbyt poważnie, nie myśleli że to wpłynie na nasze myślenie, czy na nasze decyzje. Ale ja miałem już wtedy to marzenie, żeby zrobić coś ważnego w takiej sieci jak HBO.” – przyznał Pascal w wywiadzie dla The WIRE.
Zapytany o to jak przygotowywał się do grania w „Lastach” , śmiał się, że po pierwsze wcześniej nie słyszał o grze, po drugie miał zakaz grania w nią. Zakaz oczywiście złamał, bo chciał się przekonać jak mu pójdzie. Poszło fatalnie, ale odkrył, że jego bratanek jest bardzo dobry w takie gry. „Dla mnie było ważne to, żeby zobaczyć to, co mieliśmy przenieść na ekran, a okazało się, że serial ma być wiernym odwzorowaniem gry, szukałem więc wskazówek, fizyczności, dźwięków, czy obrazów.”
W Joelu zafascynowało go to, jak bardzo jest skryty. Nie wiemy ile jest w nim tej ciemnej strony duszy, która zrobiłaby dosłownie wszystko, gdyby stanęła w pod ścianą. Pascal mówi, że w życiu nie przetrwałby takiej przygody jak Joel. Nigdy się nie bił, ani jako chłopiec, ani w dorosłym życiu. Przemoc go przeraża. Ból rownież.

„Lubię rzeczy, które przyprawiają mnie o gęsią skórkę, ale nie lubię testować swoich granic. Jestem przeciwny ekstremalnym przeżyciom. Kiedy wiem, że coś mi się może stać, to nie ma opcji, ja dziękuję. Nie jestem twardym gościem” – mówi.
W swoim otoczeniu dba o relacje, jest jednym z tych facetów, którzy przytulą, podadzą coś, przyniosą ciepłą herbatę. Sam o sobie mówi: people pleaser. To dlatego tak łatwo się z nim zaprzyjaźnić, co potwierdza Bella Ramsay. Pascal nie boi się rozmawiać o wsparciu dla osób LGBT, nawet jeśli mogłoby to kosztować go utratę roli, czy fanów. Dla niego to ważne, aby ludzie zrozumieli, że inny nie znaczy gorszy. Chętnie mówi o swojej siostrze, która jest osobą transseksualną.
„Chciałbym żeby ludzie się szanowali. I chciałbym działać w tej sprawie, nie interesuje mnie publikowanie swojego zdania na Instagramach. To jakieś minimum tego, co możemy zrobić. Dlatego cały czas mam oczy szeroko otwarte, żeby móc reagować, kiedy uznam to za słuszne. I wydaje mi się, że ciągle robię zbyt mało. Jestem liberałem żyjącym w kapitalistycznym świecie.”
Perdo Pascal nie ukrywa, że do pewnego momentu żył dzięki temu, że pomagała mu rodzina i przyjaciele. Małe role to mało pieniędzy. „Jestem im wszystkim bardzo wdzięczny i już nigdy nie dam sobie postawić kolacji, teraz to ja stawiam” – mówi. W rozmowach wspomina jednak, że jego życie i tak było amerykańską bajką, miał wszystko. Kiedy był chłopcem płakał, bo nie mógł wypożyczyć ulubionego filmu z wypożyczalni – „to nie są prawdziwe problemy”, podkreśla. Dziś czuje, że nie ma jednego domu, dużą część rodziny ma w Chile, ale sam jest Amerykaninem.
„Jestem mniejszością, a to zbyt często jeszcze jest postrzegane jako coś złego w naszej kulturze. Dla mnie to przywilej. Nie przeszkadza mi to, ja po prostu chcę grać w filmach, mogę grać bohaterów, czy gliniarzy. Staram się pamiętać, że wszyscy jesteśmy ludźmi. To od nas zależy jak będziemy postrzegać świat. Można wyjść i skupić się na tym, co dobrego dostajemy od innych, albo skupić się na złych rzeczach. Ja nigdy jednak nie spotkałem się z dyskryminacją, wszyscy których poznałem byli dla mnie szalenie mili.”
On też jest szalenie miły i za każdym razem podkreśla, że sukces jego seriali, to nie jego zasługa, ale całej ekipy, która pracowała na planie. Mówi, że on jest tylko małym trybikiem, który wie co ma robić, bo ktoś mu to napisał i powiedział. Czuje wdzięczność do tych ludzi, za to co mu dają. Czuje wdzięczność za to, że jego marzenia się spełniły, nie tylko gra w filmach i serialach, ale też w ulubionym HBO. Gra aż dwóch bohaterów, którzy urzekli publikę. On sam kupuje nas swoją empatią, szczerością i naturalnością. Nawet w kolorowych, przyciasnych stylizacjach jest naszym idolem, a media i internet jeszcze podsycają nasze emocje. Można się założyć, że to nie są ostatnie role w których zobaczymy Pedro Pascala, bo Hollywood kocha tych, których kocha świat.
The Mandalorian sezon 3 Disney +/ „The Last Of Us” HBO Max