Zakazane uczucie, bunt, poszukiwanie szczęścia i pełni życia, wiara, która rodzi szaleństwo, wycieczki do wspomnień z dzieciństwa (sentymentalne, ale przynoszące sporo radochy) lub ucieczka w głąb oceanu – to wszystko zobaczycie na dużym ekranie, jeszcze w sierpniu i z początkiem września. Zapraszamy Was na seans do kina.
„Nieposłuszne”/ reżyseria Sebastian Leilo
Dwie kobiety i ich miłość, która nie ma prawa narodzić się w ortodoksyjnej społeczności żydowskiej – tu nakazy religijne i społeczne są ważniejsze niż wolność myśli i uczuć. „Nieposłuszne” w reżyserii Sebastiana Leilo to wycieczka w głąb ludzkiej duszy, jej pragnień i rozterek. To historia o bezsilności, o poszukiwaniu drogi i odwagi, historia buntu.
W głównych rolach zobaczymy Reichel Weisz i Rachel McAdams, które dają z siebie wszystko, są autentyczne, szczere, poruszające. Weisz gra Ronit, która po latach wraca, żeby pochować ojca. Społeczność z którą kiedyś była związana, dziś jest dla niej obca i nieprzychylna. Ale wśród tych ludzi jest też Esti, w tej roli McAdams, która była i jest dla Ronit bratnią duszą i jej miłością. Czy mimo przeszkód kobiety będą razem, czy odważą się zaryzykować?

„303. Bitwa o Anglię” i „Dywizjon 303. Prawdziwa historia”
W sierpniu w kinach zobaczyć będziemy mogli dwie konkurujące ze sobą historie o polskich lotnikach służących podczas II wojny w brytyjskim RAF’ie. „303. Bitwa o Anglię” w reżyserii Davida Blaira jest filmem dobrze zrealizowanym, który może nie pobije rekordów popularności, ale jest warty zobaczenia – gra w nim między innymi Marcin Dorociński, czy Filip Pławiak, a także gwiazda „Gry o tron” Iwan Rheon.

Ale konkurencja jest silna, bo w „Dywizjonie 303. Historii prawdziwej” zagrali Piotr Adamczyk i Maciej Zakościelny (amanci polskiego kina, tu pewnie panie nawet nie będą się zastanawiały, który tytuł wybrać). „Dywizjon 303” ma więcej rozmachu w amerykańskim stylu, historia opowiadana jest płynnie, szybko i gra na naszych uczuciach – miłość, duma, odwaga i śmierć w tle działają wspólnie jak narkotyk.

Ponieważ jednak oba filmy opowiadają tę samą historię – oba grają na tych samych emocjach, decyzję na który się wybrać proponuję podjąć kierując się obsadą.
Śmieszny fakt – na plakatach „Dywizjonu 303” znajdziecie napis: „Nie pomyl filmu”. Warto brać go jednak całkiem na serio, bo tytuły są podobne.
„Człowiek, który zabił Don Kichota”/ reżyseria Therry Gilliam
Reżyser, który walczy o to, żeby zrealizować za wszelką cenę swoją wizję filmu, z aktorem, który w tym czasie odkrywa, że… jest prawdziwym Don Kichotem. Mało tego, straszy aktor uznaje że jego giermkiem, Sancho Pansą jest właśnie reżyser – w tej roli znakomity (mam do niego sentyment) Adam Driver. Cała historia zaczyna się świetnie i śmiesznie komplikować, podobnie jak sama realizacja filmu, który Gilliam zaczynał kręcić dwa razy i dwa razy nie udało mu się go zrealizować (tu akurat rzeczywistość okazała się bardziej okrutna i mniej zabawna, ale równie skomplikowana). Jak mówią do trzech razy sztuka – i teraz mimo konfliktu o prawa autorskie do filmu, możemy go oglądać na ekranach kin. Film już podzielił krytyków – jedni twierdzą, że to konkretna porażka, drudzy, że wręcz przeciwnie, i film jest genialny. Pora wyrobić sobie własne zdanie, chociaż my zdecydowanie polecamy.

„Krzysiu, gdzie jesteś?”/ reżyseria Marc Forster
Przyjaciele ze Stumilowego lasu powracają, żeby dorosłemu już Krzysiowi pomóc na nowo odnaleźć sens w życiu – nie będę się wymądrzać, ale kiedy żona mówi do Krzysztofa (to w końcu dorosły chłop, w tej roli Evan McGregor), że życie ucieknie mu między palcami, no cóż ma stuprocentową rację. Tyle, że Krzysztof nie potrafi się wyrwać z tempa pracy jakie sobie narzucił, potrzebna jest pomoc i tak pojawia się stary przyjaciel Kubuś Puchatek i jego kompani: Kłapouchy, Prosiaczek, Tygrysek. Tacy sami jakich pamiętam z dzieciństwa, z ich oryginalnym, zabawnym i mądrym podejściem do życia.

„Człowiek delfin”/ reżyseria Lefteris Charitos
Jacques Mayol szukał w wodzie ukojenia, był jednym z tych nieustraszonych, którzy schodzili na głębokości graniczące ze śmiercią. Zamykał oczy, uspokajał oddech i wskakiwał w błękitną toń wody. Pływał jak nikt inny, nurkował z delfinami, pobijał kolejne rekordy w nurkowaniu głębinowym. „Człowiek delfin” to film w którym zdjęcia i materiały biograficzne płynnie przechodzą w opowieść o niezwykłym człowieku. Narratorem filmu jest Jean – Marc Barr, który zagrał Mayola w „Wielkim błękicie”.
Zdjęcia, które zobaczycie na ekranie zapierają dech w piersi, i robią ogromne wrażenie. Podobnie jak historia Mayola.

„Loveling”/ reżyseria Gustavo Pizzi
„Loveling” to film skonstruowany z momentów, tych bardzo życiowych, intymnych, rodzinnych. Bohaterami są zarówno matka, ojciec jak i ich czterech synów. Możemy ich podglądać, zobaczyć jak żyją, czym się martwią, jak przeżywają szczęśliwe chwile, jak radzą sobie z problemami. Kiedy ich poznajemy – Irene i Klaus walczą z domem, który już lekko wali im się na głowy, cieszą się z sukcesów sportowych jednego z synów, martwiąc się przy tym o to, czy młody chłopak sobie poradzi, patrzą jak inny ich syn podjada nocą z lodówki, bawią się z dziećmi.
Nie spodziewajcie się tu szybkiej akcji, mocnych dramatów, czy salw śmiechu. Ten film jest jak zwykłe życie – raz spokojne i monotonne, raz szczęśliwe, raz śmieszne, raz smutne. Przy tym jest szczery i poruszający. Idealny dla zabicia czasu w deszczowy dzień.
