Na drzewach liście są już w odcieniach złota i czerwieni, nimi też pachną wiejskie trawniki i miejskie parki, na spacerach do kieszeni wpychamy kasztany. W poszukiwaniu zapachów lata sięgamy po kosmetyki, bo dziś prawdziwy luksus to nie tylko spacer w parku, ale też czas spędzony w łazience – ten kwadrans, który możemy poświęcić tylko sobie. Intensywny zapach trawy, rumianku, lawendy, cytryny, delikatne nuty kokosa znajdziecie z kremach, szamponach, czy wodach perfumowanych. Wystarczy na moment zamknąć oczy, żeby przenieść się do Prowansji, na egzotyczną plażę, na letni pachnący słońcem trawnik. Polecamy Wam takie doświadczenia bardzo, bo nie tylko działają jak najskuteczniejszy antydepresant, ale też intensywnie dbają o waszą skórę!
1/ Naturalny szampon Yope o zapachu świeżej trawy
Mam kilka obsesji zapachowych – lubię zapach drzewa, świeżo koszonej trawy, kokosa i cytryny. Nie dziwi więc fakt, że musiałam sięgnąć po nowy szampon Yope – zapach świeżej trawy jest przecież na mojej liście! Nie będę też czarować, bo Yope od dawna gości w mojej łazience – przetestowałam nie tylko płyny do kąpieli, mydła, ale też środki czystości. Wszystko mi pachnie obłędnie i przede wszystkim działa.
Szampon o zapachu trawy jest przeznaczony do włosów przetłuszczających się – nie mam takich, co mi w ogóle nie przeszkadzało, bo przecież w składzie jest pantenol – który świetnie sprawdza się do skóry delikatnej i z problemami, czyli można go stosować do każdego rodzaju włosów. Mało tego w składzie znajdziecie biotynę, która wzmacnia cebulki, witaminę F, pierwiastki śladowe z czerwonych alg, ekstrakty z korzenia lukrecji i róży. Działanie tonizujące zapewniają wyciągi z trawy cytrynowej, limonki i aloesu, który również łagodzi. Dodatkowe oczyszczanie zapewnia dodatek soli morskiej – moje lekko kręcone włosy uwielbiają sól morską, dzięki niej kręcą się zdecydowanie mocniej.
W skład nowej linii wchodzą również szampony Orientalny ogród (regenerujący włosy zniszczone) i Mleko owsiane (wzmacniający) oraz seria odżywek – również trzech, o tych samych nazwach i działaniu. Wszystkie produkty są naturalne i wegańskie.

2/ Rozświetlacze do twarzy Miya
W makijażu ścierają się tej jesieni dwa trendy – jeden cieszy się powodzeniem już od dłuższego czasu, mam tu na myśli efekt rozświetlonej oraz młodzieńczej cery i drugi, który wraca jak bumerang i opiera się matowym wykończeniu makijażu. Ja jestem zdecydowanie zwolenniczką baby face i rozświetlaczy, które w ciągu sekundy potrafią odjąć co najmniej pięć lat, i usunąć część zmęczenia z naszej twarzy.
W nowościach od marki Miya znajdziecie trzy kremowe rozświetlacze – perłowy, złoty i różowy. Ja stawiam na ten ostatni, bo oprócz rozświetlenia dodaje koloru – co prawda jest to efekt bardzo delikatny, ale mimo to widoczny, taka różowo – metaliczna poświata. Te małe, mieniące się cuda fantastycznie rozprowadza się palcami – na kości policzkowe, łuki brwiowe, nad ustami, czy na dekolcie. Efekt jest bardzo naturalny i piękny, z satynowym wykończeniem. Ale to, co mnie kusi najbardziej to skład bogaty w olejki – kokosowy, rycynowy, migdałowy, ze słodkiej pomarańczy i witaminę E. Ten skład to bomba odżywcza i pielęgnacyjna dla naszej skóry. Przetestowałam wiele różnych rozświetlaczy, i ich skład nie zawsze był taki wymarzony, więc ta seria to dla mnie strzał w dziesiątkę.

3/ Różany hydrolat od Creamy
Przyznam się szczerze, że w te wakacje oszalałam na punkcie hydrolatów, które z powodzeniem zastępują mgiełki do twarzy czy wody termalne. Ponieważ miałam wrażenie, że w wysokich temperaturach i przy ciągłym przesiadywaniu w klimatyzowanych pomieszczeniach moja skóra była po prostu sucha, z częstotliwością maniaka sięgałam po hydrolaty, które świetnie nawilżają i przynoszą ukojenie. Przez moment myślałam, że ich czas minie z nastaniem bardziej wilgotnego, jesiennego powietrza, na śmierć zapominając o powrocie sezonu grzewczego. Tak więc znów wracam do przyzwyczajeń z lata i psikam twarz hydrolatami.
Hydrolaty to skondensowane wyciągi roślinne, które są przygotowywane na bazie wody. Mnie do gustu przypadł hydrolat marki Creamy o zapachu różanym, która ma w swojej ofercie również fantastyczne kremy, w przystępnych cenach. Ten jest przeznaczony do każdego rodzaju cery, a jego główne właściwości to odżywianie, nawilżanie i łagodzenie podrażnień. Sprawdza się pod makijaż, w trakcie dnia, a także można go sobie zaaplikować przed snem pod odżywczy krem. No i ten zapach, uzależniający.

4/ Woda perfumowana Women/ Calvin Klein
Prosty flakon z kobiecym okiem, które intensywnie wpatruje się w przechodzące przez perfumerię osoby i przyciąga wzrok. Ten zabieg działa tak zmysłowo jak sam zapach, który jest zamknięty w tej pięknej buteleczce. Woda perfumowana Woman od Calvina Kleina, to pierwszy zapach który powstał pod rządami nowego dyrektora artystycznego marki i ulubieńca wszystkich kobiet – Rafa Simons’a. W Woman nutą głowy jest eukaliptus, serca – kwiat pomarańczy, a bazą drzewo cedrowe.Tę kompozycję wzmacnia zapach czarnego pieprzu, cytryny, magnolii i absolut jaśminu. Wyczuwalny są nuty kadzidłowe, a głębię zapachową zapewnia Ambrox.
Zapachowi Woman towarzyszy kampania #IAMWOMAN, w której Saoirse Ronan i Lupita Nyong’o mówią, że każda kobieta, nawet największa indywidualistka jest częścią czegoś większego, że warto udzielać sobie kobiecego wsparcia i czerpać z wiedzy starszych kobiet. Słuchamy, popieramy i działamy drogie kobiety, bez względu na to jakich perfum używacie!
Jeśli mnie zapytacie dla jakich kobiet jest ten zapach, to będę miała problem, bo dla mnie jest uniwersalny, romantyczne nuty pomarańczy, jaśminu, czy magnolii mają wsparcie bardzo męskich nut drzewnych i pieprznych, które tak bardzo lubię.

5/ Krem do rąk EOS Vanilla Orchid
Marka EOS jest znana przede wszystkim z balsamów do ust zamkniętych w kolorowych jajeczkach, które pokochały dziewczyny na całym świecie. Tym razem sięgamy po krem, a właściwie mleczko do rąk, również zamknięte w białym jajku. Zwykle nie stosuje kremów do rąk, ale że miałam okazję ostatnio poszaleć z porządkami, to skóra na rękach potrzebowała szybkiej regeneracji i nawilżenia. Nie stosuję kremów, bo wydaje mi się, że jeszcze długo po nałożeniu i wchłonięciu się kosmetyku, moje ręce są lepkie, nie lubię tego uczucia, co tu dużo mówić. Dlatego w moim przypadku sprawdziło się mleczko EOS, bo szybko się wchłania i nie pozostawia wrażenia kleistości. Przy okazji nawilża, regeneruje i bardzo ładnie pachnie, czyli złota trójka jeśli chodzi o podstawowe właściwości kremu do rąk jest odhaczona.

*zdjęcie główne/ Yope – szampony i odżywki naturalne/ ze strony Yope
😍
PolubieniePolubienie
Kupiłam szampon i odżywkę Yope o zapachu trawy, na promocji 😉 powiem, że ogólnie bardzo fajne, zapach świeży, ale mocny i długo utrzymuje się na włosach, nie mogę się do niego przyzwyczaić! Ciężko dostać te kosmetyki, tak szybko się wyprzedają.
PolubieniePolubienie