Cały ten jazz

Ktoś kiedyś powiedział mi, że żeby słuchać jazzu to trzeba go zrozumieć. Wyższa szkoła jazdy, nie dla wszystkich. W swojej nowej audycji Wojtek Mazolewski mówi: „słuchajcie jazzu sercem, jazz to emocje”. I ma rację, udowodnił to nie raz swoimi utworami, już nie mówiąc o występach. Teraz na antenie Trójki w piątek wieczorem mówi nie tylko o jazzie… posłuchacie? 

Intensywny do bólu

Kiedy zaczynają się rozmowy o muzyce, ja często milknę. Nie jestem specjalistką od muzyki, nie wymieniam nazwisk, nie sypię tytułami, nie znam się na nutach. Ale lubię słuchać, lubię emocje które towarzyszą muzyce, więc jeśli coś jest dobre, niesie, to ja to wiem. Nie brałam się nigdy jednak za jazz, uznałam że to nie dla mnie, podobnie jak muzyka klasyczna. A później był on … Milles Teller jako Andrew. Pot, krew i łzy…pałeczki uderzały w perkusję z uporem maniaka i w takim tempie, że mój wzrok ledwo nadążał za ręką Milles’a. Młody chłopak chce być gwiazdą, chce grać jazz tak jak nigdy nikt. Dla ukochanej muzyki jest w stanie poświęcić wszystko. I mimo, że historia Andrew jest porywająca, to główną rolę w „Whiplash” gra muzyka. 

Zaczęło się więc od uderzeń na ekranie, od jazz bandu młodych, niewyszkolonych jeszcze ludzi sportretowanych w filmie i ścieżki dźwiękowej, która jest genialna – od tytułowego „Whiplash”, przez „Too hip to retire”, po „Drum & Drone”. 

Smells like tape spirit

Wiecie jak działa uzależnienie? Próbujesz, podoba Ci się, i chcesz więcej. Szukasz. Nie pamiętam jak trafiłam na Wojtka Mazolewskiego. Pewnie musiałam szukać. Może wpisywałam w wyszukiwarkę: jazz, polskie zespoły… i wynikach pojawił się on. Ciężko powiedzieć. Trafiłam na płytę z 2011 roku, „Smells like tape spirit”. Debiutancki album grupy Wojtek Mazolewski Quintet. Jazz nagrany metodą analogową. Pierwszy raz w historii polskich list przebojów w propozycjach padł utwór jazzowy – „Newcomer”, który otwiera tę płytę. Widać, nie tylko ja zakochałam się w jazzie. Dla Wojtka ta płyta była jednak powrotem do jazzu w wersji klasycznej, bo wtedy już grał na gitarze basowej z Pink Freud. Tu wariował i eksperymentował z muzyką, z Quintetem odwołuje się do korzeni – w wywiadach mówił wtedy o rosnącej potrzebie gry na kontrabasie, o zachwycie muzyką Johna Coltrane’a, Charlesa Mingusa, czy Milesa Davisa. 

Znam wszystkie jego płyty. Wszystkie są równie… piękne, porywające. Wojtek lubi eksperymentować, bawi się instrumentami i muzyką, gra sercem. 

Jazzowe noce

Nie wiem dlaczego, ale jazzu słucha się najlepiej wieczorem w miłym towarzystwie. Może dlatego, że tak to mamy zakodowane – polski jazz lat ’20 XX wieku to wyprawa nocą przez wielkie miasta, bardzo romantyczna. Takim sentymentalnym i jakże pięknym powrotem do tamtych lat i tamtego jazzu jest „Noc w wielkim mieście” Jazz Bandu Młynarski Masecki. Lekka, wesoła, nostalgiczna płyta.

„Gdy znudzą mnie ludzie i świat, szukam Cię pełną tajemnic ciemnych, gdzie zakwitłaś jak kwiat, sam idę wzdłuż okien i bram, aż znajdę Cię spowitą w mrok i olśni mnie twój jasny wzrok” – śpiewa Janek Młynarski świetnie naśladując stylistykę tamtych przebojowych występów. Tak zaczyna się tytułowa „Noc w Wielkim Mieście”. 

Bardziej nowocześnie do jazzu i z młodym zacięciem podchodzi do śpiewania Monika Borzym.„Nie żyłam pod kloszem, więc więc wiem co to błoto” – jazzuje Monika na składance Albo Inaczej 2, jest to jedyny utwór jazzowy na tej płycie i jeden z najlepszych. Fantastyczną płytą Moniki jest wydana w tamtym roku „Radiohenistycznie”, gdzie jazzowo zaaranżowane są kawałki Radiohead. To jest jazz żywszy, mocny, ale też bardzo kobiecy. 

Męski kawałek jazzu to Marcin Wasilewski Trio – Marcin gra na pianinie, Sławomir Kurkiewicz na kontrabasie i Michał Miśkiewicz na perkusji. Razem łączą nowoczesność z tradycją, ich muzyka jest do słuchania i kontemplacji. Wycisza, uwalnia umysł i emocje. W 1995 roku zrobili niemałe zamieszanie na scenie muzycznej biorąc się za kawałki Krzysztofa Komedy – poszło mi całkiem nieźle, a sam Tomasz Stańko powiedział o Trio: „W całej historii polskiego jazzu nie było takiej grupy jak oni.” W zeszłym roku wydali płytę „Live”.

Odkryciem zeszłego roku jest zdecydowanie septet EABS – Electro – Acoustic Beat Sessions, który wydał płytę „Repetitions”, bardzo docenioną przez komentatorów i krytyków, a także publiczność, z nagraniami odwołującymi się do twórczości Komedy. W internecie i portalach streamingowych znajdziecie również „Kraksę” – dwa utwory, których można słuchać bez końca. Czym urzeka EABS? Wyrósł z zainteresowania hip – hopem, więc jazz który tworzą to muzyka eksperymentalna, słychać tu również soul, funk, elektronikę. NIe korzystają z postprodukcji, grają tak jak umieją najlepiej i to czuć na ich nagraniach. 

Keep ’Em Runnin*

Słucham jak Wojtek opowiada o koncertach, audycja za moment będzie się kończyć. To będzie miły koniec, bo poleci Kamasi Washington. Słucham i zachwycam się jego nowym albumem – „Heaven and Earth”. Przez jazzujących muzyków Kamsi jest nieco dyskryminowany, bo jazz w jego aranżacjach jednym z elementów i jak dla mnie brzmi trochę bajkowo, metafizycznie. „Moja muzyka jest obrazem tego kim jestem, dlatego cały cały poszukuję swojej tożsamości i wiary….Moją muzykę determinują moje myśli.” – mówił Kamasi w wywiadzie dla Guardian’a.  Musi mieć piękne myśli, skoro tworzy taką muzykę. Jeśli lubicie saksofon, to posłuchajcie koniecznie. Jak powiedział Wojtek, to co tworzy Kamasi jest fantastyczne. 

Kolejny album z nowości, jazz i trochę elektroniki, trochę rapowania to „People of the Sun” Marcusa Stricklands Twi – Life. Za co go uwielbiam? Chyba głównie za przesłanie miłości w „On my mind”. I za beat, który towarzyszy jego muzyce. „Myślę o tym skąd pochodzę – opowiada o nowym projekcje Marcus Strickland – i o tym, jak to się łączy z tym, co stworzyliśmy tutaj jako Czarni Amerykanie”.

Z poprzedniego roku nie można nie wymienić płyty „Laid Black” Marcusa Millera – również poszukiwacza nowych dźwięków. W jego muzyce słychać soul, R’n’B, hip hop, nuty afrykańskie. Marcus to gwiazda sceny jazzowej, wirtuoz gitary basowej, na swoim koncie ma aż 19 płyt. I ciągle słychać w jego muzyce chęć odkrywania, zmieniania się, co nie jest takie powszechne jeśli ma się status gwiazdy. Na „Laid Black” usłyszycie między innymi puzonistę Trombone Shorty, saksofon Kirka Whalum’a i Alex’a Han’a, na trąbce Michaela Patches Stewart’a. Wokalnie niesie płytę utwór „Que Sera, Sera” w wykonaniu Selah Sue i „the future is not our’s to see”. *

Jazzowe utwory to takie „organizmy piękne”* współczesnej muzyki. Trudno mi się oprzeć. Jeśli zaczniecie słuchać, to prawdopodobnie zakochacie się w jazzie. 

A teraz zakładam słuchawki i puszczam „Chaos Pełen Idei”, płytę która przekonała większość moich znajomych, że warto. 

*Keep ’Em Runnin to tytuł utworu z płyty Millera „Laid Black”

*”Que Serra Serra”/ the future is not our to see – przyszłość nie należy do nas, żeby wiedzieć co przyniesie (w wolnym tłumaczeniu)

*Organizmy piękne – tytuł piosenki z płyty Wojtka Mazolewskiego „Chaos Pełen Idei” 

Audycja Wojtka Mazolewskiego „Jazz fajny jest” jest transmitowana przez Program Trzeci Polskiego Radia w piątki o godzinie 22.05


Jedna myśl w temacie “Cały ten jazz

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.