„Witajcie mieszkańscy pięknego Hardkorowa, postanowiłyśmy u Was debiutować, w składzie są modelki, więźniarki i miski, podbiją remizy wesołe populistki…” śpiewają w rytm disco polo Żelazne Waginy/ Landryny. Dziewczyny w składzie: Monika Babula, Karolina Czarnecka, Ada Fijał i Agnieszka Przepiórska na scenie Małej Warszawy zadebiutowały w czwartkowy wieczór z nowym spektaklem „Cześć i chwała bohaterkom”. Było na ostro, na słodko, bardzo kobieco i zabawnie.
Punk & kobieca siła
Paula ma poukładane życie, pracuje w ratuszu, zajmuje się kulturą – oj, jak ambitnie i dorabia na boku zajęciami mindfulness. Kiedyś jednak Paula należała do szalonej, punkowej grupy „Żelazne Waginy”, której psychofanką jest jej obecna asystentka Żaneta. Żanetka ma swoje za uszami, kiedyś dziewczyna mafii, dziś ukrywa swoją przeszłość przed swoim pracodawcą Prezydentem Miasta. Na warsztaty „ze zgłębiania swojej osobowości i poszukiwania wewnętrznego spokoju” Pauli trafiają jej dawne koleżanki z zespołu, Dzika Agnes i Etno.

Dziewczyny to kobiety wewnętrznie rozerwane. Z jednej strony próbują odnaleźć się w mainstreamie i szablonowo układać sobie życie, z drugiej strony w duszy ciągle są niepokornymi punkówami, które nie mogą pogodzić się z męską dominacją. Zwariowane dziewczyny łatwo poddają się emocjom i wyruszają w drogę, żeby stworzyć swoją drugą płytę i przede wszystkim powalczyć z wszechobecnym patriarchatem.
Aby osiągnąć cel są w stanie zrobić prawie wszystko, to przecież ryzykantki. Ubrane w lateksowe gorsety, porwane rajstopy, z podsłuchem na piersi. Nagrywają niesmaczne sytuacje, kradną kasę z banku i wsiadają do starej warszawy, która okazuje się cenna i przede wszystkim kradziona. Tak to jest, jak zaufanie pokłada się w Dzikiej Agnes, która jest też byłą prezydent miasta HGW, a także z czasem menadżerką Żelaznych Wagin.
Trafnie i do celu
Inspiracją do działania jest stara, winylowa płyta, nagrana przez przywódczynie ruchu feministycznego z początku XX wieku. Nie wiem czy wiedzieliście, że Maria Skłodowska Curie nie tylko stworzyła prototyp gitary, ale także grała w zespole i to feministyczny punk. Wyobraźnia dziewczyn na scenie szaleje i trudno się jej oprzeć. Będą pościgi, przebojowe disco polo, spełnienie marzeń o roli w serialu „Królowe królów”. Na koniec dziewczyny zamieniają się w superbohaterki. To wszystko na naszych oczach, dziewczyny śpiewają, klną, zagadują publiczność, przebierają się i przenoszą w czasie.

„Rzeczywistość sama pisze dziś piosenki” – śpiewają, wymachując bananami. „Bananowy song” debiutował na scenie – „to co na niej widzimy to reakcja na to co dzieje się w Polsce i w Warszawie” – mówiła Ada Fijał. Jest więc na ostro, co dodatkowo podkreślają rysunki Marty Frej.
Ale Żelazne Waginy nie walczą na siłę, okazują sympatię męskiej stronie publiczności, w środku nie są feministyczną konserwą. Jasne, że wzniecają pożary, nie zostawiają wątpliwość po czyjej stronie są w najbardziej palących dyskusjach – nie dla ciemnej, męskiej dominacji, dla wykorzystywania seksualnego, veto wobec usuwania ze sztuki niewygodnych tematów i zdecydowany brak zgody na wszelką hipokryzję.
Kto wznieca pożary?
Mike Urbaniak w Wysokich Obcasach (GW) napisał:
„Kto by pomyślał, no kto by pomyślał, że niewinny kabaretowy płomień tlący się w ciasnej piwniczce nieistniejącej już kultowej stołecznej klubokawiarni Chłodna 25 zamieni się w wielki pożar, który – jak w XIX wieku Chicago – strawi niemal całą Warszawę. Nawet założyciele Pożaru w Burdelu, bo tak się nazwała artystyczna trupa, nie przewidzieli chyba skali sukcesu.”*
Żelazne Waginy to odłam Pożaru w Burdelu, na scenie w składzie: Monika Babula jako Paula, Karolina Czarnecka w roli Etno, Ada Fijał, czyli Żanetka, a także seksedukatorka, która daje całkiem niezłą lekcję wymachując na scenie pejczem i Agnieszka Przepiórska w roli Szalonej Agnes opętanej przez HGW. To kobieca siła w czystej postaci.

Dziewczyny wspiera Michał Walczak, który zajął się scenariuszem i reżyserią spektaklu. W „Cześć i chwała bohaterkom” znajdziemy odniesienia do przedstawień wykonywanych przez Pożar, jak choćby powtarzające się i kultowe już postaci, między innymi Księdza Marka, duszpasterza hipsterów.
I tak jak kiedyś ciężko było dostać bilety na przedstawienia Pożaru w Burdelu – „w Warszawie łatwiej dzisiaj przejąć nielegalnie kamienicę, niż dostać się na ich występy, a o miejsca naprawdę warto się bić”*; tak i dziś dziewczyny zapełniają salę, a goście dopytują o wolne miejscówki. Nic dziwnego, bo publiczność z chęcią nuci przeboje Żelaznych Wagin, a Żelazne odwdzięczają się występami na bis, czasami nawet bardziej brawurowymi niż te podczas show.


*fragment artykułu „Do boju Żelazne Waginy!” Mike Urbaniak dla Wysokich Obcasów/ 24.09.2016
Super! Kiedy i gdzie grają?
PolubieniePolubienie