Kto rządzi afrykańską sawanną?/ Król Lew w kinach i nowa płyta Beyonce

Wschody i zachody słońca, biegające stadami antylopy, słonie przy wodopoju i majestatyczne lwy. Afrykańska sawanna w nowej wersji „Króla lwa” jest miejscem tętniącym życiem. Nie zmieniło się tu wiele i życie cały czas płynie tak samo. Ale nowa wersja nie jest odbitką jeden do jednego tej animowanej kultowej opowieści z 1994 roku. Nie tylko, co oczywiste, różni ją technika wykonania, ale też jak zauważyli niektórzy fani, to tu, to tam brakuje słówka w dialogu, zmieniła się też obsada. Pytanie tylko czy to źle?

Przy okazji nowej wersji filmu dostajemy również bonus w postaci płyty. Beyonce, która wciela się  w Nalę, nagrała piosenki inspirowane Afryką i odwołujące się do filmu. Co ciekawe zaprosiła do współpracy artystów związanych z tym egzotycznym, pustynnym i jakże kolorowym kontynentem. 

Nie pamiętam, kiedy po raz pierwszy obejrzałam Króla Lwa, ale mogę ręczyć byłam całkiem małym dzieckiem. Łzy lały mi się potokami, nie raz i nie dwa. Za każdym razem na tych samych scenach, które jak się okazuje całkiem dobrze pamiętam, dzięki licznym powtórkom telewizyjnym – ostatni raz oglądałam tę bajkę w święta Wielkiejnocy. 

I jak tylko dowiedziałam się, że będzie remake to moja radość była duża. Mimo, że wiele osób mówiło, że przecież takich hitów się nie powtarza, bo zwykle są klapą. Obejrzałam trailer i wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Jon Favreau w 2016 roku tę samą technikę animacji komputerowej wykorzystał przy realizacji Księgi Dżungli. Nie liczyłam na to, że nowa wersja będzie kopią jeden do jednego starej, wręcz przeciwnie, liczyłam że będzie coś więcej, coś nowego, zaskakującego. Okazuje się, że większość scen to wierna kopia tego, co tak dobrze znamy. I to też mnie nie rozczarowało. 

Kadr z filmu Król Lew/ 2019

Było więc powitanie Simby, dialog o gwiazdach i naszych przodkach, którzy czuwają obserwując nas z nieba, była scena z biegnącym stadem i zdradą Skazy. Było moje ulubione Hakuna mata – it’s a problem free philospohy i już się nie martw, aż do końca swych dni. Życie Simby na wygnaniu i powrót do stada. Ta sama historia. W tych samych momentach co kiedyś miałam ciarki. I najśmieszniejsze jest to, że nie tylko ja, mimo, że znalazły się osoby, które mimo ciarek zauważyły ze skwaszonymi minami pewne niedociągnięcia i odstępstwa od starej wersji, ach! narzekacze!

Jak broni się nowa technika w stosunku do starej animacji? Nie ma porównania, każdy z tych obrazów jest inny i wyjątkowy. Dzieci dziś być może bardziej docenią komputerową wersję, chociaż polecałabym tę starą, oryginalną, bardziej bajkową niż rzeczywistą. Nowa wersja zapiera dech w piersiach i ogląda się w większości momentów jak film dokumentalny – te biegające stada antylop, te żuczki, złote słońce które odbija swoje refleksy w wodzie w wodopoju. Wydaje się, że niebo tak niebieskie może być tylko w Afryce, trawa tak wysoka i zielona, piasek tak złoty. Z tego efektu afrykańskiego łał wyrywają nieco sceny na których zwierzęta mówią i śpiewają, bo mimo całej złożoności techniki komputerowej przeżywamy tu jakieś rozerwanie między rzeczywistością, a gadającymi zwierzętami. Słusznie zauważyli niektórzy, że nowym animacjom brak wyrazu jaki kiedyś mieli bohaterzy, bajka pozwala lepiej odnaleźć się w świecie fikcji. W starej animacji z 1994 roku widać w zwierzętach dumę, strach, radość, zagubienie dużo lepiej niż jest to oddane w technice komputerowej. 

Przejdźmy płynnie do obsady – w amerykańskiej wersji jest Donald Glover, Seth Rogen, Beyonce Knowles, Chiwetel Ejiofor, Alfre Woodard, czy Billy Eichner. Ale najważniejsze jest to, że muzykę która gra tu główne skrzypce, i wierzcie mi nie ma nic lepszego i bardziej wzruszającego od tych kawałków, stworzył Hans Zimmerman. W polskiej obsadzie znaleźli się Marcin Januszkiewicz jako dorosły Simba, Zofia Nowakowska jako dorosła Nela. Usłyszycie także głos Wiktora Zborowskiego (Mufasa), Artura Żmijewskiego (Skaza), Michała Pieli (Pumba), Macieja Stuhra (Timon), Jerzego Stuhra (Rafiki), Piotra Polka (Zazu), Pawła Szymańskiego (młody Simba) i Polę Piłat (młoda Nala).

Najbardziej rozpoznawalny utwór – Miłość rośnie wokół nas zaśpiewali wspólnie Krzysztof Zalewski, Mela Koteluk, Paulina Przybysz, Natalia Przybysz oraz Vito. I jest fajnie, jest inaczej niż było. I tu zaczynam jednak tęsknić do starej wersji, bo tej nowej brakuje emocji, spontaniczności, radości. Jest tak idealnie idealna, że nie da się jej słuchać nie płacząc za starą. A i tak to nie to samo, co wersje amerykańskie. Dla tych którzy należą do fanów, mogę polecić The Lion King (Oryginal Broadway Cast Recording) z 1997 roku. Uzależnia i to bardzo szybko. 

The Lion King: The gift

A jak jesteśmy przy muzyce, to warto wspomnieć o płycie Beyonce. „The Lion King: The Gift” jest wycieczką do Afryki, inspirowaną filmem. Nie znajdziecie tu ścieżki dźwiękowej, ale nowe, zupełnie porywające aranże, gdzie amerykański bit i rap świetnie współgrają z kolorową ferią afrykańskich dźwięków.  

Obok takich osobistości jak królowa Beyonce, która nie zdominowała płyty, oddając głos swoim Afrykańskim braciom, i jak jej mąż Jay-Z, słyszymy całą śmietankę światowych gwiazd jak Pharell Williams, Kendric Lamar, czy Major Lazer. Ale to nie oni kradną show. Mnie zdecydowanie bardziej przyciągają afrykańskie rytmy. Busiswę i Moonchild Sanelly – obie z RPA, które wspaniale słychać w „My Power”. W „Water” Salatiel, który jest Karemuńczykiem śpiewa z Pharrellem Williamsem. „Don’t Jealous me” to popis Nigeryjczyków: Tekno, Yemi Alade i Mr Eazi. Wybitnie brzmi „Ja Ara E”, które śpiewa Nigeryjczyk Bruno Boy. 

A więc zapraszamy do kina! I koniecznie posłuchajcie płyt – tej ze ścieżką dźwiękową z filmu i tej w wydaniu Beyonce. Polecamy!


Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.