Nie mam łazienki zastawionej kosmetykami, ale są takie kosmetyki, że aż ciarki mnie przechodzą i chciałabym mieć je wszystkie. Ministerstwo Dobrego Mydła to kosmetyki, które przyprawiają mnie o szybsze bicie serca. Podbiły gusta redaktorek urody, zaliczyły wszystkie możliwe tytuły, ostatnio znalazły się w książce, a przede wszystkim podbiły serca klientek. Na targach ciężko dostać się do ich stoiska, a w sklepie nowości znikają w mig. Z okazji zapowiedzianej przez dziewczyny z MDM premiery, wybieramy pięć naszych ulubionych produktów.
MDM nie ma stu pięćdziesięciu wielozadaniowych produktów idealnych do wszystkiego, ale ma idealną bazę – a mniej w kosmetyce znaczy dziś więcej. Wybieramy produkty skuteczne, ale o w miarę prostym i naturalnym składzie, takie niezastąpione bestsellery znajdziecie na półkach Ministerstwa.
Dziewczyny właśnie ogłosiły kolejną premierę, pewnie wyprzeda się na pniu, więc uważajcie jeśli chcecie upolować słoiczek. To będzie krem, krem do twarzy. Dziewczyny zapowiadają go jako konkurencję lub parę dla różanego serum i przy okazji dają zniżkę na zakupy.
„Zanim nasz pierwszy krem do twarzy trafił do badań zmieniałyśmy go milion razy. Był biały, różowy, żółtawy, potem znowu biały, pachniał owocami, kwiatowo, orientalnie i ziołowo. Lądowały w nim składniki, które potem wyjeżdżały z hukiem żeby ustąpić miejsca innym, nowym miłościom. W końcu na stałe zagościły w nim jabłkowe komórki macierzyste w towarzystwie doskonałego koenzymu Q10, witamin i pięknych olejów. „Ale on nie może kłócić się z Waszym serum!”- powiedziała mama- pierwsza testerka, krytyk i nasza największa inspiracja w jednym. „One muszą iść w parze, być duetem do zadań specjalnych no, i żeby każdy mógł wybrać co mu bardziej leży.” Argumenty poważne a nawet niepodważalne, z matką się nie dyskutuje (tak mówią) więc zapadła zgoda co do tego, że w tym miejscu pojawi się bestsellerowa seria. Produkty będzie można używać razem, oddzielnie lub na zmianę w zależności od potrzeb skóry, pory roku i humoru. Już niebawem. Tymczasem Urszula zarządziła promocję z okazji ostatnich dni bycia singlem. Pani serum do niedzieli tańsza w oczekiwaniu na to, aż przyjdzie Pan krem. Do grudnia coraz bliżej i mamy nadzieję, że wybuchnie on miłością, różami i malinami na całego.❤️-20% mode on. Zapraszamy.” – napisały na Instagramie.
Nasze bestsellery z Ministerstwa:
1/ Mydło Nagietek dla wrażliwców
„Przygotowane specjalnie z myślą o tych, którzy cierpią z powodu suchej, alergicznej, atopowej skóry.
Mocno przetłuszczone (6% olejów i maseł pozostaje w stanie niezmydlonym) pomaga łagodnie usuwać zabrudzenia.
Obok oliwy z oliwek, oleju ze słodkich migdałów i oleju rycynowego zawiera płatki i olejowy wyciąg z nagietka, olej marchwiowy (bomba z witaminą A!) i 10% nierafinowanego masła shea.”*
Testowałam je kilka razy, zazwyczaj służy mi do mycia twarzy jako zamiennik dla sklepowego żelu. Idealnie się sprawdza, bo nie przesusza skóry, a nagietek ma właściwości łagodzące podrażnienia. Można je stosować i do rąk i do mycia w ogóle. Brak opakowania sprawia, że jest też super ekologicznie. Na plus!
2/ Balsam Czekocynamon
„Olej abisyński – niech go cholera, taki drogi, ale zacny więc jest podstawą tego sztyftu – zmiękcza i uelastycznia podrażniony naskórek, wygładza skórę i chroni ją przed przesuszeniem.
Masło kakaowe, shea i illipe wspierane przez wosk pszczeli tworzą na skórze ochronną warstwę nie dopuszczając do utraty wody.
Witamina E regeneruje pięknie i w ogóle robi samo dobro od lat pozostając nie bez powodu kosmetycznym evergreenem.
Krótko rzecz ujmując – Czekocynamon zrobi co trzeba.”*
Uwielbiam czekoladę, ten balsam jest więc dla mnie uzależniający. Zapakowany w wygodną w używaniu tubkę, więc można mieć go zawsze przy sobie i tak, można go używać nawet do ust, choć aplikacja wygląda wtedy nieco dziwnie. Ratuje przesuszoną skórę.
3/ Olej z nasion malin
„Dedykowany przede wszystkim skórze podrażnionej, przesuszonej, skłonnej do alergii.
Jako doskonały antyoksydant łagodzi, uelastycznia i odbudowuje uszkodzoną warstwę naskórka.
Z uwagi na dużą koncentrację witamin E i A wysoce ceniony jest przez osoby zmagające się z problemami skórnymi.”
W pierwszym momencie może zrazić jego zapach, ale warto się do niego przekonać, bo zapach szybko znika, a skóra podziękuje Wam za ten olej. Witaminy E i A to witaminy młodości, wygładzają i ujędrniają skórę, która staje się sprężysta i elastyczna. Efekt: dziesięć lat mniej.
4/ Peeling śliwka
„Drobinki cukru pobudzają krążenie podczas masażu i złuszczają martwy naskórek pozostawiając skórę odświeżoną i sprężystą, gotową na przyjęcie olejów.
Aromatyczny olej z pestek śliwki głęboko nawilża i regeneruje, olej ze słodkich migdałów wygładza, olej wyciśnięty z pestek winogron zmiękcza a olej z awokado zabezpiecza skórę przed utratą wody. Masło shea i kakaowe dodatkowo natłuszczają naskórek, wosk pszczeli ochrania go przed czynnikami zewnętrznymi. Skwalan z oliwek odbudowuje płaszcz lipidowy dbając o skórę suchą i wrażliwą. Słodki, atestowany aromat śliwkowy zamienia kąpiel w relaksujący rytuał.”*
Jak śliwka w kompot, jak raz użyjecie będziecie wracać do tego peelingu. Jeśli pójdziecie na warsztaty z dziewczynami i będziecie mieli okazję robić z nimi swój własny peeling, to zanim się Wam skończy będzie szukać terminu kolejnych warsztatów.
5/ Lawenda hydrolat
„Delikatnie oczyszcza skórę, działa gojąco i antyseptycznie. Nawilża, odpręża, łagodzi stres. Idealnie zastępuje wodę z kranu podczas pielęgnacji skóry.”*
Idealny zamiast toniku, ciach, ciach, psikasz na twarz i dekolt i smarujesz kremem i twarz jest gotowa do nakładania makijażu. Sprawdza się również na makijaż jako delikatne odświeżenie podczas codziennego slalomu między boksami i pokojami w pracy. Idealny na kaloryferowe powietrze i na klimatyzację. W zimie trzeba uważać i używać co najmniej na pół godziny przed wyjściem na mróz.
*opisy i zdjęcia pochodzą ze strony Ministerstwa Dobrego Mydła/
Kulturalnie mon Amie 