Po linii prostej Harry ‚frickin’ Styles

Pomalowane paznokcie, sukienka lub kolczyk w uchu, Harry Styles już kilka lat temu został ogłoszony wyrocznią mody. Podobno kiedy chciał ściąć swoje włosy to fani zaprotestowali. Właśnie podpisał kontrakt z Gucci. Ale nie to nas kręci w Harrym, tylko jego druga płyta, która się właśnie ukazała. Harry rozmawia o sukcesie, który odniósł mając 16 lat, o randkowaniu z normalsami i prawie do noszenia sukienek i o tym, że nie prowokuje seksualnie tylko wyraża siebie. 

Z dziennikarzami umawia się w londyńskich pubach. Kiedy wchodzi wszędzie zapada milczenie, albo słychać komentarze: „To szaleństwo, to szaleństwo, to Harry frickin’ Styles…w tym pubie!” Jak pisze jeden z tych, co mieli szczęście rozmawiać z Harrym: „gdyby w pubie grała winylowa płyta pewnie zacięłaby się z wrażenia, wszyscy zachowują się tak, jakby do środka wszedł właśnie jednorożec i nie chcieliby go wystraszyć.”

Dlatego kelner półgłosem pyta o to co podać, a Harry również półgłosem odpowiada, że herbatę. 

Harry frickin’ Styles właśnie skończył 25 lat, i podobno jest zdecydowanie szczęśliwszy jako solista niż ze swoim boysbandem One Direction, który rozpadł się kilka lat temu. Styles, kiedy wychodzi na miasto ukrywa się w przydużej zielonej parce, ale jest wysoki i bardzo rozpoznawalny. Nie ma w Londynie takiego miejsca, gdzie ktoś mógłby nie wiedzieć kim jest ten chłopak. Zdradza go twarz – szeroki, szelmowski uśmiech i te włosy w nieładzie. Na wywiadach, jak już wszyscy się opatrzą i lekko zdystansują do sytuacji, Harry jest skłony zdjąć parkę i poczuć się bardziej na miejscu. Pod spodem zwykle ukrywa się przyduży sweter, często zestawiony z przykrótkimi spodniami w kant. Czy nie mam racji? Look na gwiazdę. Do tego trzewiki. 

Z dziennikarzami zajmuje stoliki w rogu pubów, bo w innym wypadku cała rozmowa nawet nie miałaby najmniejszej szansy na odrobinę prywatności, a i tak wszyscy nadsłuchują. Nie mówiąc o tych, którzy podchodzą z telefonami, żeby zrobić sobie zdjęcie, albo z serwetkami po autograf. Ci bardziej kulturalni podchodzą się przywitać i powiedzieć, że poczekają aż Harry będzie po wywiadzie. 

Zapytany o to, co z tą sławą, czy go to nie męczy i nie irytuje, lub czy nie chce trochę się nią pobawić – wiadomo, co gwiazdy robią po godzinach, albo tańczą pijąc albo sterują statkiem kosmicznym na dużych dawkach koki, Harry odpowiada: „są inne gwiazdy, nie tylko takie, ludzie którzy odnieśli sukces i potrafią żyć normalnie i są mili.”

Jeden z utworów na najnowszej płycie Harrego Fine Lines, która właśnie się ukazała nosi tytuł „Treat peopel with kindness”. „Nie sądzę, że musisz być chujkiem żeby być dobrym artystą. Ale, faktycznie jest sporo dobrych artystów, którzy jednocześnie są chujkami. Więc, hmmm, może powinienem zacząć straszyć dzieci w marketach?” – śmieje się Styles. 

Nie śmieje się za to przy pytaniach o życie prywatne – „nie wszystko wiecie”, to pierwsza prawda jaką powinniśmy przyswoić. Zainteresowanie życiem prywatnym Harrego jest równie silne, co zainteresowanie jego muzyką. Nie ma co się dziwić, skoro Harry wybiera na swoje dziewczyny gwiazdy. Związany był z Taylor Swift, podobno z Kendall Jenner, ale też z francuską modelką Camille Rowe. Podobno rok temu, kręcił się wokół londyńskich klubów – ciągle mieszka w Londynie, ale nagrywa w słonecznej Kalifornii; i szukał inspiracji do nowego albumu. Wtedy jego znajomy z którym współpracuje przy pisaniu – Tom Hull, powiedział mu: „idź na randkę z niesamowitą kobietą albo mężczyzną, którzy spieprzą Ci życie, pozwól na to, zobacz jak będzie i napisz o tym piosenkę.” Jest duże prawdopodobieństwo, że Harry wziął sobie tę radę do serca. O niczym innym się nie mówi, jak o teledysku do „Lights up”, gdzie półnagiego Styles’a otacza tłum ściśniętych, tańczących w swoich ramionach ludzi. Dziennikarze piszą, że album jest najlepszy w miejscach, gdzie Styles śpiewa o wieczorach, o drinkach, o telefonach wykonanych w stanie ‚nie wiem gdzie jestem’. Co niektórzy bardziej dociekliwi słuchają płyty i zastanawiają się w którym kawałku Harry śpiewa o której dziewczynie. 

Zapytany czy żadna z dziewczyn nie zgłosiła pretensji do piosenek, Styles śmieje się: „zapytajcie mnie o to za miesiąc”. Ale przyznaje, że jak pisze to się nad tym nie zastanawia. Podobno gwiazdy pociągają gwiazdy na tej samej zasadzie na jakiej gwiazdy pociągają zwykłych śmiertelników. Ale Harry umawia się ze zwykłymi osobami – my po prostu o tym nie wiemy. „Mam przecież swoje prywatne życie” – odpowiada lekko zbulwersowany. 

Harry Styles/ instagram/

Z tej prywatności dużo jednak przecieka i do mediów. Wiemy w jakich trampkach biegał po Londynie zanim wkroczył na scenę X Factor. Miał 16 lat, był 2010 rok. „Najbardziej zaskakujące jest to, że wszystko dzieje się tak szybko. Jednego dnia jesteś nikim, drugiego jesteś w telewizji. I nagle ….nagle jesteś już czyjś, widzów, jurorów. I nie myślisz wtedy, że fajnie byłoby zachować część swojego życia tylko dla siebie. Masz tylko 16 lat, kto w tym wieku pomyślałby o prywatności, kiedy ciągle wyglądasz jak shit. Czy można to sobie wyobrazić?” – pyta retorycznie Styles. 

Jeszcze w 2010 roku ku zaskoczeniu wszystkich Styles i One Direction stali się dobrem narodowym, miliony fanów, pełne zaangażowanie ze strony producentów, pełne zainteresowanie ze strony mediów. Kasa, fejm i przywileje. „Posłuchaj, byłem wtedy dzieckiem, i jedyne co wiedziałem, to że nie muszę chodzić już do szkoły. Co było dla mnie ekstra. Wszyscy o nas zabiegali. Być może z tą szkołą przyjdzie mi się zmierzyć później. Wstanę kiedyś, będę miał 40stkę na karku i pomyślę: Arrghhh.” – śmieje się szczerym, bezstresowym uśmiechem Styles. Wie przecież, że nie bardzo musi się o to martwić. 

One Direction to pięć platynowych albumów, i cztery światowe trasy koncertowe. „Byliśmy jak samonapędzająca się maszyna. Podtrzymywaliśmy ogień. Kiedy zespół się rozpadł, zdałem sobie sprawę, że przez tempo tworzenia ominęło mnie coś, brakowało mi ludzkich relacji.” – mówi Harry. Przed ogłoszeniem, że One Direction się rozstają czuć było nerwową atmosferę, nawet dziennikarze mieli wyznaczone rozmowy liczone w minutach, bo zmęczenie muzyków było widoczne dla wszystkich. 

Harry Styles ma 50 milionów followersów w social mediach, niektórzy tak fanatycznie go śledzą, że obserwują ludzi których on obserwuje tylko po to, żeby wiedzieć co na przykład wyświetla się Harry’emu na tablicy na Instagramie. Ale nie używa swoich mediów to tego, żeby dyskutować ze swoimi fanami. W 2018 roku jeden jedyny raz Harry poprosił ich o wsparcie w sprawie zakazu używania i noszenia broni w Ameryce. „Chciałbym, żeby mój głos coś znaczył, nie chce się udzielać za każdym razem. Cały czas szukam, jak się pojawi jakaś sprawa, która będzie dla mnie mega ważna, to żebym mógł stanąć za nią całą swoją siłą. Żeby ludzie wiedzieli, że to dla mnie bardzo istotne.” – mówi Styles.  

Harry nadrabia czas jaki przemknął mu koło nosa na tworzeniu i nagrywaniu. Czyta, ogląda, chodzi do teatrów. Podobno ostatnio czytał biografię Eltona Johna i Trzy kobiety Lisy Taddeo. Ogląda głównie Netflix’a jak większość z nas – thrillery i biografie muzyków. 

Próbuje też nowych rzeczy. Na przykład chodzi na terapię, coś czego sobie długo odmawiał, a teraz przyznaje publicznie: terapia pomaga. „Chce się uczyć nowych rzeczy odkrywać. Szczególnie interesuje mnie wszystko to, czego nie doświadczyłem jak dorastałem. Nawet przekonuję się do rzeczy do których byłem sceptyczny, tak właśnie jak do terapii i do mediacji. Wystarczy czasem, że ktoś powie: to fajne i ja też wtedy spróbuję. Kiedyś podczas pobytu w Los Angeles usłyszałem o oczyszczaniu organizmu sokami. I pomyślałem spróbuję, dlaczego nie?” – śmieje się szczerze Styles. Dodaje, że nic mu nie było na tej diecie, po prostu był głodny i znudzony. [nie wierzcie, soki to nie nuda, tylko trzeba je przegryzać czymś dobrym]*

Być może Harry nie bez przyczyny nazywa się Styles – jego styl jest mocno ekstrawagancki. Były różowe garnitury, były przeźroczyste koszule, kolczyki, malowanie paznokci…

„Coś noszą kobiety, coś mężczyźni. Dla mnie to jasne, ale jak widzę ładną koszulę i ktoś mi mówi, że to damska, to ten fakt wcale nie sprawia, że nie chcę jej ubrać. Myślę, że kiedy czujesz się komfortowo w swoim ciele, to takie rzeczy ci nie przeszkadzają.” – mówi. 

„Myślę, że to jest wolność, uwalniające uczucie. Dziś ludzie coraz częściej pytają: dlaczego nie? Co mnie cieszy. To nie jest tak, że tylko ubrania zacierają granicę i nie ma już damskie, męskie, wiele rzeczy ulega takiej przemianie. Nawet muzyka, gatunki też się mieszają.” – ciągnie Styles.

Zaczepiony, czy także seksualność się zaciera, odpowiada: taaak…., ale nic więcej nie dodaje, nie chce się zdefiniować, bo po co? Kto by się tym przejmował? Who cares? – pyta Harry. 

„Wybieram ubrania i kolory, bo wyglądają super, nie dlatego że chce coś komuś pokazać.”

Podobno kiedy rozstawał się z One Direction miał trzy postanowienia: na pierwszym miejscu przyjaciele, na drugim nauka dorosłości i na trzecim utrzymanie równowagi między dużymi rzeczami, a małymi. Pełne stadiony i odjazdowe ubrania – to jest to, co Harry kocha. 

„Przez ten czas nauczyłem się też, że te najbardziej cool rzeczy mogą nie być wcale takie cool. Wiesz o co mi chodzi?” – pyta Styles na do widzenia dziennikarza The Guardian. 

Fine Line jest już dostępna w sprzedaży. A Harry wystąpi w Krakowie podczas trasy Love on tour.   

Na podstawie: Harry Styles I’m not just sprinkling in sexual ambiguity to be interesting’

*od autorki

https://www.theguardian.com/music/2019/dec/14/harry-styles-sexual-ambiguity-dating-normals-rocking-a-dress


Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.