Już 6 marca startuje festiwal filmów dokumentalnych Her DOCS, który jak żaden inny festiwal koncentruje się jedynie na dokumentach tworzonych tylko i wyłącznie przez kobiety. W Kinotece będzie można obejrzeć 160 filmów przypisanych do takich sekcji tematycznych jak: Ciało, Sztuka, HERstorie, Seks, Lepsze jutro?, Przeboje festiwali, Nowe twarze, czy 4Youth. Zapowiada się ciekawie.
Już od jakiegoś czasu trwa zacięta dyskusja o miejscu i roli kobiet w kinie, bo to kobiety są nadal mniejszością wśród twórców – reżyserów, scenarzystów, montażystów… I mimo, że ich sytuacja się zmienia, coraz więcej kobiet podejmuje wyzwanie i na przykład idzie na reżyserię, to później mimo swoich zdolności i talentu zderzają się ze szklanym sufitem. To nie tylko problem polski, ale ogólnie problem kobiet filmu na całym świecie – kto to widział, żeby układać nominacje do ważnych nagród na zasadzie procentowej – tyle a tyle mężczyzn, i tyle a tyle kobiet, tylko po to, żeby osoby zasiadające w jury nie zostały posądzone o dyskryminację kobiet.

„Nie chcemy mieć swojego boiska „sztuki kobiecej”. Chcemy się ścigać w kategorii open.” – powiedziała ostatnio w wywiadzie Maja Kleczewska, reżyserka teatralna. Ona również słyszała, że reżyseria nie jest dla kobiet. Debiutowała w teatrze w Jeleniej Górze, który prowadziła kobieta – Alina Obidniak.
O swój głos równie mocno walczą reżyserki filmowe, które nawet mając uznanie i wypracowaną pozycję, często są stawiane pod ścianą, a mimo to odnoszą coraz więcej sukcesów – ich kino jest głębsze, bardziej emocjonalne i zrozumiałe, często nie tak efekciarskie jak męskie, ale za to bliższe życiu. Na czym polega problem z przebiciem się? Na panelach poświęconych zagadnieniom kobiet w filmie mówi się wprost, problemem jest bycie kobietą, bo można zajść w ciążę, mieć dzieci, lub jeszcze do niedawna słyszane były głosy, że kobiety zbyt szybko ulegają emocjom przez co wydają się niestabilne, ergo mogą zawalić i tym samym przepuścić pieniądze zainwestowane w film. Coraz więcej kobiet studiuje na szkołach filmowych, ale ich pomysły giną w łańcuchu produkcji i dystrybucji.

Organizatorki Her DOCS przypominają, że to właśnie reżyserki „w dużej mierze przyczyniły się do sukcesu polskiego kina dokumentalnego; „Komunia” Anny Zameckiej, „Over the Limit” Marty Prus, „Joanna” Anety Kopacz, „Mów mi Marianna” Karoliny Bielawskiej czy „Nadejdą lepsze czasy” Hanny Polak to filmy, które potwierdzają, jak ważny jest głos kobiet w polskim i światowym kinie dokumentalnym. Nie mniejszą rolę odgrywają zagraniczne dokumentalistki – wśród głośnych tytułów ostatnich lat znajdują się m.in. „Citizenfour” Laury Poitras, „Janis” Amy Berg, „Śmietnisko” Lucy Walker, czy „Twarze, plaże” Agnes Vardy”* – wyliczają na festiwalowej stronie.
HER Docs Film Festival odbędzie się w warszawskiej Kinotece i będzie trwał od 6 do 10 marca 2020. W programie znalazły się również przeglądy polskich i światowych animacji dokumentalnych, prace wideo autorstwa polskich i zagranicznych artystek wizualnych. Oprócz filmów odbędą się liczne spotkania z twórcami, dyskusje i panele.
Warto zajrzeć na stronę: https://www.herdocs.pl i zarezerwować bilety.
Na Her DOCS będzie można zobaczyć między innymi:
Historia pewnych majtek, czyli skąd się biorą ubrania
Diana Kennedy – królowa meksykańskiej kuchni
Siostrzeństwo
Kusama – nieskończoność
Fuck it’s Biology