Do poczytania/ nowości książkowe

To już jest ten moment, kiedy mogę robić dwie moje ulubione rzeczy w jednym czasie – jednocześnie mogę czytać i siedzieć wśród ogrodowej zieleni. W takim zielonym gąszczu najprzyjemniej czyta się lekkie lektury, albo te książki, które opowiadają o życiu roślin i zwierząt. Ostatnio usłyszałam, o zgrozo, że mnie już nie trzeba pytać o polecenia książkowe, bo czytam same ciężkie rzeczy, żadnych romansów, wesołych i pogodnych książek. Może to i prawda, akurat zaczytuje się w książce Libermana – „Czarna owca medycyny. Nieopowiedziana historia psychiatrii”, a dopiero co skończyłam „Niegrzeczne” Jacka Hołuba. Dla was też mam kilka nowości, po które warto sięgnąć. 

1/ „Dorośli”/ Marie Aubert

Ida jest bezdzietną architektką, wciąż czuje się młodo, ale jednak dostrzega już pierwsze oznaki nadchodzącego wieku średniego. Macierzyństwo to ważny dla niej temat: rozważa je, chociaż nie ma stałego partnera. Tymczasem są wakacje, upalna pogoda, a przed nią wyjazd do domu nad fiordem, w którym wraz z rodzicami, młodszą siostrą i innymi bliskimi będą świętować sześćdziesiąte piąte urodziny mamy. Piękna sceneria, w której można odpocząć i zastanowić się nad swoim życiem i przyszłością – a może nie?

„Dorośli” to opowieść o nadszarpniętych więzach rodzinnych, zazdrości, poszukiwaniu siebie, a przede wszystkim o wstydzie, który wynika z braku miłości.

„Wydaje się, że to krótka, przyjemna książka o paru dniach wakacji spędzonych w Norwegii, ale już po kilku stronach się przekonujemy, że ta miła rodzinna opowieść przeistacza się niemalże w thriller psychologiczny, który elegancko zmierza ku katastrofie”. „Dagens Nyheter”*

2/ „Z czego zrobiony jest świat”/ Anja Royne

Żyjemy na wyjątkowej planecie. Wszystko w naszym otoczeniu – nawet my sami! – jesteśmy złożeni z pierwiastków.

Czy wiedziałeś, że nasze ciało składa się z pierwiastków, które w większości powstały miliardy lat temu? Zastanawiałeś się kiedyś, skąd na Ziemi znalazło się złoto? Albo z czego właściwie złożone jest Morze Martwe? Jesteś ciekawy, które pierwiastki trafiły do nas z kosmosu oraz czy piasek na Ziemi może się kiedyś wyczerpać?

Anja Røyne, norweska fizyczka i popularyzatorka nauki zabiera nas w fascynującą podróż po świecie pierwiastków. W bardzo przystępny i dowcipny sposób opowiada, jak złoto, żelazo, aluminium, węgiel czy wapń wpłynęły na naszą historię oraz rozwój cywilizacji. Nie musicie obawiać się nudnego wykładu. Entuzjazm i pasja, z jaką Anja Røyne opisuje wszechświat, udziela się czytelnikowi już po pierwszych stronach jej książki. W jej ujęciu nawet najbardziej skomplikowane fizyczne i chemiczne zjawiska stają się zrozumiałe.*

3/ „Jadłonomia po polsku”/ Marta Dymek

„Jadłonomia po polsku” pokazuje, że kuchnia roślinna może być prosta jak barszcz i równie smaczna co ruskie pierogi.

W sześciu rozdziałach podzielonych zgodnie z porami roku znajdziecie mnóstwo roślinnych inspiracji. To nie pomyłka, pór roku mamy w Polsce sześć – jest przecież przedwiośnie oraz trochę zapomniane przedzimie. W końcu czekając na nowalijki trzeba coś jeść, na przykład barszcz z wędzonymi śliwkami, kanapki z pastą z ciecierzycy i kiszonych ogórków, a na deser gryczaną granolę.

Ta książka to nie tylko przepisy, ale też praktyczne porady, które sprawiają, że gotowanie jest zrozumiałe i pyszne. W końcu wiadomo, dlaczego latem do rosołu warto wrzucić bób, jak zrobić rewolucyjny pasztet bez pieczenia i czemu w bigosie tak dobrze smakuje kilka kawałków słodkiej dyni.

A przede wszystkim: jak gotować roślinnie po polsku, czyli po naszemu – w zgodzie z naszymi smakami, chęciami, możliwościami.*

4/ Lekarz wojenny/ David Nott

Już od ponad dwudziestu pięciu lat profesor David Nott – pracujący w londyńskich szpitalach chirurg ogólny i naczyniowy – co jakiś czas bierze bezpłatny urlop i wyrusza jako wolontariusz do najbardziej niebezpiecznych stref działań wojennych. Przeprowadzał ratujące życie operacje w wyjątkowo wymagających i trudnych warunkach – między innymi w 1993 roku w oblężonym Sarajewie i w tajnych szpitalach w kontrolowanym przez rebeliantów wschodnim Aleppo.

Konflikty zbrojne, których ofiary ratował na miejscu David Nott, to smutna historia wojen XXI wieku: Afganistan, Sierra Leone, Liberia, Darfur, Kongo, Irak, Jemen, Libia, Strefa Gazy i Syria. Jednak „Indiana Jones chirurgii”, jak bywa nazywany Nott, ocalił niejedno życie także w krajach dotkniętych katastrofami naturalnymi – między innymi w Haiti i Nepalu po trzęsieniach ziemi.

Zawodowa pasja, głęboka empatia, pragnienie niesienia pomocy najbardziej potrzebującym i dreszcz emocji związany z pracą w obliczu śmiertelnego zagrożenia – wszystko to popycha go do działania.

Nott, który jest obecnie uważany za najbardziej doświadczonego chirurga urazowego na świecie, na pewnym etapie wolontariatu zdał sobie sprawę, że jego bezpośrednia pomoc w miejscach konfliktów wojennych lub katastrof naturalnych to trochę za mało – że tamtejsi lekarze powinni nauczyć się, jak skutecznie radzić sobie z najcięższymi przypadkami urazów u ofiar tych dramatycznych wydarzeń. Od 2015 roku wraz z żoną Elly prowadzi fundację, której celem jest upowszechnianie jego wiedzy i doświadczenia, by pomagały skutecznie ratować życie tam, gdzie zagrażają mu pociski i bomby.

Ta książka to poruszająca i z wielu powodów wyjątkowa opowieść prawdziwego bohatera – lekarza wojennego Davida Notta.*

5/ „Czas wolny w PRL”/ Wojciech Przylipiak

Czas wolny w PRL. To on w ogóle istniał? A może było go za dużo? Jedno jest pewne: relaks w nieoczywistym świecie minionej epoki to towar nieco wybrakowany.

W latach 50. młodzi odkryli uroki podróżowania autostopem i z książeczką autostopowicza w ręku ruszyli w Polskę. Inni dopiero oswajali się z wolnymi dniami i na wakacje wybierali się z Funduszem Wczasów Pracowniczych, a udany turnus zależał od pomysłowości kaowca. W latach 60.,kiedy akurat w ramach czynu społecznego nie trzeba było sprzątać ulic albo budować przedszkola, ludzie gromadzili się w domach przy słuchowisku radiowym W Jezioranach albo przed telewizorami, żeby obejrzeć Bonanzę lub Wojnę domową. W latach 70. Polacy chętnie korzystali z wypoczynku na coraz liczniejszych polach campingowych, gdzie z trudem zdobyte namioty sąsiadowały z przyczepami campingowymi Niewiadów. Podczas festynów organizowanych z okazji świąt 22 lipca i 1 maja zajadali się watą cukrową, którą popijali wodą z saturatora. Gdy sprzyjała pogoda korzystali z nadwiślańskich plaż i uroków ogródków działkowych. W wolnych chwilach odwiedzali bibliobusy, kina (również te objazdowe), kluby prasy i książki czy ośrodki Praktyczna Pani. Młodzież przesiadywała na podwórkowym trzepaku, dziewczynki grały w gumę, chłopcy w kapsle. W latach 80. „odkryli” komputer i wideo.

Czas wolny w PRL miał różne oblicza. Jedni zdawali się na to, co proponowały władze. Inni nie pozwalali się zamknąć w sztywnych ramach peerelowskiego „jedynie słusznego” relaksu i płynęli osobnym nurtem.

Książka Wojciecha Przylipiaka to pełen anegdot reportaż o wypoczynku po pracy i szkole, na co dzień i od święta, słowem o wolnych chwilach obywateli w ich ludowej ojczyźnie.*

*opisy pochodzą od wydawców


Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.