Maar to nowa marka zajmująca się tworzeniem pięknej i niepowtarzalnej biżuterii – stworzona przez dziewczynę, która od lat pasjonuje się modą, a przy okazji swojego zawodu również bacznym okiem obserwuje trendy w popkulturze. Agata Wojtczak skończyła Akademię Sztuk Pięknych, ale długo śledziła trendy dla największych pism kobiecych w Polsce. Do współpracy nad Maar zaprosiła Antoniego Bielawskiego.
„Elle”, „Vogue”, „Harpers”, czy „InStyle” to tytuły dla których pracowała Agata Wojtczak. Dziś właścicielka marki Maar. Studia na Akademii Sztuk Pięknych, zarówno Agata jak i Antoni skończyli ASP, to gwarancja kreatywności w podejściu do projektowania – ten, kto kiedyś miał zajęcia na ASP, ten wie, że klimat pracy jest tam niepowtarzalny i mega twórczy. Jeśli dodamy do tego zapał z jakim Agata Wojtczak przez lata obserwowała, to co dzieje się na rynku mody, a moda to jej pasja, to możemy być pewni, że Agata dobrze zdaje sobie sprawę z tego, o jakiej biżuterii marzy współczesna kobieta. W tym duecie to ona odpowiada za estetyczną i kreatywną stronę Maar. Antoni jest odpowiedzialny za wykonanie projektów. To on ręcznie modeluje wszystkie złote elementy, on pracuje nad każdym najmniejszym szczegółem, jak choćby zapięcia czy ozdobne zygzaki.
Biżuteria Maar/ Instagram
„Kamienie, które ozdabiają biżuterię pochodzą z różnych stron świata, a wszystkie projekty Maar powstają w Polsce, a w większości – w naszej pracowni na warszawskiej Pradze. Każdy z elementów został przez nas zaprojektowany i wykonany od podstaw. Posługujemy się techniką wosku traconego, a przy niektórych częściach wykorzystujemy także projektowanie 3D. Rzeźbimy każdą formę z wosku, zakuwamy ręcznie każdy kamień, każdy element – szlifujemy i polerujemy” – piszą o swoich projektach Agata i Antoni.
Projekty Maar przyciągają wzrok – oprócz bardziej klasycznych modeli jak grubsze, średniej wielkości złote, czy srebrne kółeczka, w ofercie są kolczyki dla dziewczyn, które stawiają na kreatywność – dwa różne kolczyki w tej samej parze będą hitem każdej stylizacji. Najpiękniejsze są kolczyki z perłą – idealna, delikatna perła o naturalnym kształcie, jest ozdobiona dodatkowymi kółeczkami, co wygląda bardzo rockowo. Można nosić ten kolczyk sam, bo pojedyncze kolczyki są w modzie, albo tak jak zestawili je Agata z Antonim, razem z mniejszym kółeczkiem w drugim uchu. Maar to także nausznice, które zdecydowanie podbijają nasz look i sprawiają, że z grzecznych dziewczyn wychodzi dusza buntowniczki. W ofercie są również pierścionki – bardzo uniseks. Zgodnie z trendami Maar proponuje nam sygnety z oczkiem lub proste obrączki wykończone ozdobnym wcięciem. Nasze serca skradły zdecydowanie naszyjniki. Naszyjnik Cutness overload z naturalnych korali w których zagubiła się perła jest bardzo kobiecy. Podobnie jak Papaya, która zawieszona na łańcuszku przypomina nam smaki i kolory lata.
„Maar to biżuteria, którą wyróżnia nieoczywiste i charakterystyczne wzornictwo. W naszych projektach przemycamy też kroplę koloru – sięgamy m.in. po intensywne oranże, odcienie niebieskiego kojarzące się z lazurową wodą i róż. Biżuteria Maar powstaje ze srebra i srebra pozłacanego próby 925. Na życzenie klientów wykonujemy także biżuterię w całości ze złota. Nazwa marki przemyca w sobie dwie litery „A”, które odnoszą się do naszych imion, a także nawiązuje do maaru, czyli formy wulkanicznej powstałej w wyniku erupcji eksplozywnej. W obrębie niektórych maarów wydobywa się kamienie szlachetne, a część maarów wypełnianych jest przez wodę. Organiczne kształty jezior maarowych były dla nas inspiracją przy tworzeniu form wybranych projektów” – podkreślają projektanci.
Kulturalnie mon Amie 