Już od pierwszej piosenki – „Not My Friend”, Oxford Drama przykuwają naszą uwagę. Zaczyna się gitarowo, żeby za moment doszły basy, perkusja i urzekający głos Małgorzaty Dryjańskiej. A to tylko początek świetnej płyty. Bo mimo, że jeszcze nie wszyscy słyszeli o duecie Małgorzaty Dryjańskiej i Marcina Mrówki, którzy na swoim koncie mają już trzecią płytę, to „What’s The Deal With Time?” może okazać się dla zespołu przełomową płytą.
„Dziś jest ten dzień. Nasz trzeci studyjny album „What’s The Deal With Time?” jest już dostępny na wszystkich dobrych streamingach i w sklepach muzycznych.
Radość, ulga i wdzięczność obojga z nas wobec siebie nawzajem, że na siebie trafiliśmy i że możemy robić to, co umiemy i kochamy najbardziej. 2 lata spędziliśmy nad tym albumem, bo każda jego sekunda była dla nas tak samo ważna. Może to niepoważne, ale tacy już jesteśmy:)
Czasy są takie, że zawsze jest coś w tle, ale zawsze jest też miejsce na muzykę. I mimo takich czasów, zdecydowaliśmy się samemu wydać nasz album. Mamy nadzieję móc zaprezentować Wam go na żywo w każdym zakątku naszego pięknego kraju, ale zanim to nastąpi, chcieliśmy tak po prostu zachęcić Was do nabycia CD, który to format może i jest, ekhym, w odwrocie, ale dla nas jest obecnie tym, czym zawsze były koncerty.
Koniecznie podzielcie się z nami wrażeniami po odsłuchu!”
Taką wiadomość zespół zostawił na swoim Fb pod koniec marca. Płyta do tego momentu była trochę tajemnicą – nie wszystkim Dryjańska i Mrówka chcieli zdradzić choćby tytuł płyty, ale część piosenek już można było posłuchać w programach radiowych, czy podczas krótkich wywiadów. Podobno w planach był nawet koncert online promujący nową płytę, niestety nie doszedł jeszcze do skutku. Ale dobrej muzyce w gruncie rzeczy nie potrzeba wiele promocji, wystarczy wsłuchać się w melodię i słowa.
„My ambitions are loud and proud” śpiewa Dryjańska w „The Bacherol of Arts”. Jej angielski jest porywający i nic w tym dziwnego, bo zarówno ona jak i Marcin Mrówka studiowali filologię angielską, podobno muzyka była dobrą odskocznią od tego, co na uczelni. Ale śpiewanie po angielsku nie jest dziś żadnym sukcesem, za to przemyślane i mądre słowa zaśpiewane melodyjnym głosem już tak.
Wśród swoich muzycznych inspiracji wymieniają Radiohead, czy Fleetwood Mac, ale ich przygoda z muzyką to także Coldplay – ciągle reagują na ten zespół entuzjastycznie. Oxford Drama muzycznie jest trochę sentymentalny, słychać tu inspiracje latami ’80. Ich płycie nadano łatkę „alternatywa”, ale sami lubią mówić o swojej muzyce, że to eksperymentalny pop. Grają na gitarze, gitarze basowej, klawiszach, do tego dokładają elektronikę. Za dźwięki odpowiedzialny jest Marcin Mrówka, za słowa Gosia Dryjańska, za efekt całościowy odpowiadają wspólnie. Ich pierwsza płyta „In Awe” ukazała się w 2015 roku w wydawnictwie Brennnessel. Pierwsze utwory były nagrywane w warunkach domowych – wyobraźcie sobie ten grający w tle telewizor, więc płyta z zaangażowaniem wydawnictwa wydawała się krokiem naprzód. Tyle, że tym razem Oxford Drama również postanowili poradzić sobie samodzielnie. Jak mówią daje to niewyobrażalną wolność twórczą. Nie odczuli też pandemii, braku koncertów i innych ciemnych stron tej sytuacji – muzykę tworzą głównie dla przyjemności i radości.
„What’s The Deal With Time?” powstawała prawie dwa lata. Jak mówi Marcin Mrówka, najpierw była zabawa z instrumentami, ze słowami i miksowaniem. Pierwsze nagrania poszły szybko, ale praca zaczęła się później, bo zarówno Marcin jak i Gosia są perfekcjonistami.

Motywem przewodnim jest czas, ale też usłyszcie teksty o mediach społecznościowych, o internecie i ambicjach. Co jest z tym czasem? Jak go spędzamy? Oxford Drama zastanawiają się nad tym jak szybko płynie, czy jest wartościowy czy tylko pozwalamy przeciekać mu przez palce. Marcin Mrówka zaś w wywiadach podkreśla, że teksty z nowej płyty są na najlepszym poziomie i warto się w nie wsłuchać.
„Jesteśmy zadowoleni, że tak to wyszło. To jest nasz najlepszy album.” – mówiła Gosia w jednym z wywiadów. Praca nad trzecim albumem była tak kreatywnym momentem, że materiału powstało więcej niż zmieściło się na płycie. Tak przy okazji więc, podczas pracy nad trzecią płytą zaczęła powstawać i czwarta. „Nasz plan to jest słuchanie muzyki i robienie muzyki” – mówią.
