Każda Gala Met ma swój temat przewodni, w tym roku to amerykański styl. Goście wczorajszego otwarcia nie musieli wybrać marki z amerykańskimi korzeniami przy tworzeniu swoich stylizacji, wystarczyło, żeby strój wpisywał się w klimat amerykańskiego indywidualizmu i konformizmu. To podejście sprawiło, że na czerwonym dywanie aż kipiało od pomysłowych interpretacji. Kim Kardashian była cała na czarno, ubrana w Balenciagę i wystylizowana przez swojego byłego męża Kyne Westa, Billy Eilish zwracała uwagę stylizacją na Marilyn Monroe, a cudownie zmęczony i spocony Timothee Chalamet, który na galę dotarł pieszo, był w sportowo – eleganckim, białym wdzianku. Ale to tylko przedsmak tego, co można było zobaczyć przed wejściem do Met.
Niektóre gwiazdy miały maseczki, ale ten kto myślał, że to będzie spokojna gala, zwyczajnie był w błędzie. Już po stylizacjach, ich prezentacji, rozmowach, wywiadach i szczerych uśmiechach, można stwierdzić, że po ciężkim roku, wszyscy są nastawieni na relaks i dobrą zabawę. Zanim Rihanna pojawiła się, jako jedna z ostatnich, na czerwonym dywanie, impreza zaczęła się przenosić na sale wystawowe. Jak zawsze Muzeum Metropolitan, przy udziale Andrew Boltona i Wendy Yu, przygotowało przegląd mody, który zapiera dech w piersiach, tak samo jak wszystkie stylizacje gwiazd.


Co mamy na myśli, kiedy mówimy ‚moda amerykańska’? Według Andrew Boltona nie jest łatwo zdefiniować modę amerykańską, bo jest ona bardzo różnorodna, jest zjawiskiem masowym, a każde pokolenie ma swój własny pomysł na jej interpretację. Dlatego Andrew Bolton mówił, że wystawa w Met jest niezwykle otwarta i pomysłowa. „Kiedy chodzimy i oglądamy stroje, pokazane w szklanych gablotach, możemy z łatwością, z każdym kolejnym, oglądanym eksponatem, zmieniać swoją definicję mody i tego, co jest jej amerykańską esencją, każdy strój będzie budził inne emocje” – opowiadał kurator.
W tym roku wyjątkowo Gala otwarcia została przeniesiona z maja na drugi poniedziałek września. Wyjątkowo też wystawę podzielono na dwa tematy. Teraz możemy oglądać „In America: A Lexicon of Fashion”, a w maju 2022 roku otworzy się dla zwiedzających druga część zaplanowanej ekspozycji – „In America: An Anthology of Fashion”.
Wystawa ma w nas wzbudzać konkretne emocje. Otwiera ją galeria, gdzie w oczy pierwsza rzuca się biała, ślubna sukienka, z szarfą Prabal Gurung z 2018 roku z kolekcji „Who Gets to Be American”. Tuż za nią wisi akrobatka – manekin ubrana w amerykańską flagę, wspinająca się nad tytułem wystawy. Po prawej lub lewej stronie, zależnie od której strony będziemy się przemieszczać, mamy amerykański patchwork – jedną z najistotniejszych tendencji w amerykańskiej modzie i kulturze.

Na wystawie prezentowanych jest ponad sto eksponatów, ale Andrew Bolton podobno uwielbia sukienkę do Claire McCardell szczególnie. Podczas swoich oprowadzań potrafi wrócić do niej wielokrotnie, pokazać ruchem rąk jak ją się zakłada, jak pięknie owija się i przywiera do ciała. To sukienka, która jest symbolem kobiet pracujących, jest jak elegancki, a zarazem wygodny garnitur. Jest piękna, podkreśla sylwetkę, ma ozdobną kratę, odsłania delikatnie kolanko – „nawet najbardziej funkcjonalne ubrania kryją w sobie nutę wyrafinowania” – podkreśla Bolton, dodając, że moda amerykańska to nie tylko moda w sportowym duchu z Seventh Ave.
Inne projekty, które wzbudzają podobne emocje jak sukienka McCardell, to cekinowy strój od Donny Karan, moherowa spódnica Isaaca Mizrahi z 1994 roku, czy strój z dwoma kapturami od Bstroy, w którym dwie osoby mogą się trzymać sekretnie za ręce – to jest właśnie pomysłowość amerykańskiej mody. To są elementy, które kuratorzy lubią najbardziej, bo „moda amerykańska to nie zwykłe ubrania, to coś w czym spędzamy życie” – podkreślają.
Metropolitan Muzeum i jego kuratorzy są pionierami, jeśli chodzi o pokazywanie mody. Jako jedni z pierwszych dostrzegli, że liczy się nie tylko to, co było i z czego współcześni projektanci czerpią inspirację, ale istotna, piękna i fascynująca jest moda, którą możemy dziś oglądać na wybiegach i na ulicy. Dlatego na wystawach Fashion Institute możemy oglądać stroje, które kojarzymy z wybiegów, które widzieliśmy na gwiazdach na czerwonym dywanie. Przykładem może być wspaniały strój Belli Hadid stworzony przez Off-White we współpracy z Arc’teryx, sukienka z kolekcji Toma Forda z 2018 roku – je też będziemy mieli okazję zobaczyć odwiedzając Męt. Moda jest zjawiskiem ciągłym i to jest piękne i przerażające jednocześnie – coraz częściej mówimy o tym, jak szybko moda może i powinna się zmieniać, aby nie pogłębiać kryzysu, który już wywołała w środowisku naturalnym.
Andrew Bolton nie boi się pokazywać rzeczy kontrowersyjnych – odkryte nogi, ramiona, plecy, krzyże, ćwieki, to również część historii mody. Podobnie jest z amerykańską flagą, która na tej wystawie zajmuje szczególne miejsce jako inspiracja. Moda amerykańska to nie tylko dżins i biały t-shirt, ale też rzeczy które są sentymentalne, nawiązują do przeszłości i historii, bez nich nie byłoby tej wystawy.
