Modelka Bella Hadid zrobiła wpis na swoim Instagramie, który wywołał burzliwą dyskusję i pod którym można przeczytać wiele pozytywnych komentarzy. Dziękuje w nim swojej koleżance Willow Smith, która opowiada o zdrowiu psychicznym i trudnych emocjach, namawiając ludzi do większej wyrozumiałości wobec siebie i innych. Choroby psychiczne takie jak choćby depresja czy wahania nastroju są bardzo powszechne, mimo to pozostają ignorowane i stygmatyzowane przez społeczeństwo. Bella przy okazji zwróciła uwagę na jeszcze jedną pułapkę, w którą nasza psychika chętnie się łapie – barwne „życie z Instagrama nie jest prawdziwe”, napisała modelka.
Bella Hadid już kilka razy publicznie wspominała o swojej walce z chorobą i wahaniach nastroju. Tym razem jednak, poruszona wystąpieniem koleżanki, aktorki i wokalistki Willow Smith – córki Willa Smitha, napisała post o tym jak bardzo jest wdzięczna za to, że poczuła, że nie jest sama. Gwiazdy, takie jak Bella i Willow coraz częściej i chętniej włączają się w akcje propagujące zdrowie psychiczne. Opowiadają między innymi o tym, że mimo wielu milionów fanów i bogatego życia, one również tak jak każdy człowiek czują smutek, żal, doświadczają rozczarowań, zawodów, płaczą, czy popadają w depresję.
Czterdzieści siedem milionów fanów Belli Hadid dostało od niej coś jeszcze – upomnienie, że świat mediów społecznościowych, w który często wierzą, nie jest prawdziwy. Owszem, zdjęcia które widzimy na jej profilu należą do niej, są piękne, pokazują przyjaciół, rodzinę, imprezy i pracę. Tylko oprócz tych idealnych zdjęć jest to, czego nie widzimy, to czym gwiazdy na co dzień się nie dzielą. Bella przy okazji swojego poruszającego wpisu wrzuciła kilka fotek na których widać opuchnięte od płaczu oczy i łzy spływające jej po policzkach.
„Każdy z nas jest inny, każdy jest wyjątkowy i ma coś unikalnego do zaoferowania światu. Ludzie często jednak zapominają, że w gruncie rzeczy każdy z nas odczuwa te same emocje: jesteśmy zagubieni, zagmatwani, czasami nie jesteśmy pewni, po co w ogóle tu jesteśmy. Ten niepokój odczuwa każdy, ale staramy się go nie pokazywać. Musimy się nauczyć akceptować nasze wady, poczucie niepewności, ale też radość i poczucie szczęścia, pomyśleć o tych wszystkich emocjach jak o czymś dla nas wszystkich pięknym i naturalnym” – mówi Willow we fragmencie opublikowanym przez Bellę. Modelka dodała komentarz: „tak wyglądają moje noce i dni, od lat.”
Modelka zwraca uwagę, że w chorobie największą wartością jest czasami myśl, że nie jest się samotnym, że obok są inni, również walczący z chorobą ludzie. Podkreśla też, że choroby psychiczne są często wynikiem nierównowagi chemicznej, stąd częste wahania nastroju, które mogą przyprawić o „zawroty głowy”. Każdy z nas będzie chorował i cierpiał na swój sposób. Swoją chorobę Bella porównuje do kolejki górskiej i podkreśla, że nadzieję przynosi jej myśl, że w pewnym momencie kolejka zwoli i zatrzyma się – „miałam tyle załamań i tyle razy czułam się wypalona, że wiem, że przyjdzie taki moment, kiedy poczuję się lepiej, wiem, że jeśli będę pracować ciężko i postaram się zrozumieć swoje traumy, będę lepiej wiedziała jak sobie z nimi poradzić. To wszystko co możecie z sobie dać. Nie wiem dlaczego, ale coraz trudniej i trudniej jest mi nie dzielić się tymi doświadczeniami z wami” – napisała w poście.
Bella Hadid już jakiś czas temu podkreślała, że szczególnie narażone na depresję się osoby, które borykają się z innymi schorzeniami. Każda poważna choroba odbija się na naszej psychice i jest to bardzo powszechne doświadczenie. Modelka ma zdiagnozowaną boreliozę.
Mówienie o zdrowiu psychicznym w sposób otwarty i szczery w obecnej chwili jest na wagę złota. Niestety pandemia pogłębiła kryzys zdrowia psychicznego ludzi na całym świecie – pierwszy raz w tak ogromnej skali wszyscy mierzyliśmy się z chorobą, strachem, niepewnością i śmiercią. Świadomość gwiazd showbiznesu jest coraz większa i ich motywacja, żeby pomóc innym również. Należy docenić takie gesty. Nikt nie dociera tak bezpośrednio do milionów ludzi jak gwiazdy i celebryci – trzeba jednak trzymać mocno rękę na pulsie, bo duża większość z nich nie ma jednak nic sensownego do powiedzenia.