Kalina Jędrusik – chodząca fantazja/ „Bo we mnie jest seks”

Nikt tak nie kusił biustem w PRL’u jak Kalina Jędrusik. Ułożone włosy, umalowane oczy, kobieca figura i koci wdzięk, sprawiły, że przeklinały ją kobiety, a władze postanowiły kusicielkę i demoralizatorkę ukarać i ściągnąć z wizji. Po wielu latach będziemy ją mogli znów zobaczyć na dużym ekranie. Tym razem ma twarz Marii Dębskiej, która kiedy dowiedziała się, że dostała rolę Kaliny w filmie „Bo we mnie jest seks”, otworzyła szampana.

Na ekrany kin właśnie wszedł film „Bo we mnie jest seks” Katarzyny Klimkiewicz. W rolę tytułowej bohaterki wciela się Maria Dębska, która od momentu kiedy usłyszała, że Klimkiewicz szuka obsady, bardzo chciała zagrać Jędrusik. Nie przeszkadzało jej nawet to, że do roli będzie musiła przytyć kilka kilogramów, żeby uzyskać kobiecą sylwetkę – Jędrusik to nie tylko duże piersi, ale też zgrabny i okrągły tyłek. Maria wielokrotnie mówiła, że fascynowała ją wolność Jędrusik, nie tylko to jak grała, ale jej uwielbienie dla swojego ciała, jej ciągłe poszukiwanie szczęścia i otwartość w stosunku do ludzi. Zapytana o to jaka była Jędrusik, Maria powiedziała, że szukała swojej wersji, szczególnie interesowało ją to, jaka była aktorka na początku swojej kariery. 

Jaka była Jędrusik?

Najwięcej osób kojarzy ją z Kabaretu Starszych Panów. To tam zadebiutowała jako dziewczyna zrodzona z żeberka kaloryfera i emocjonująco zaśpiewała „Nie odchodź”. Podczas kręcenia tego odcinka, kiedy Panowie orientują się, że ktoś siedzi w ich łazience, Jeremi Przybora ciekawy kto to, zagląda do środka. Kalina stała tam naga, Przybora jednak nic nie widział, bo dekoracje zasłaniały aktorkę. Za to widział ją elektryk wymieniający żarówkę i cała reżyserka. Jędrusik kochała swoje ciało i swój seksapil. 

„Po raz pierwszy wystąpiłam u Starszych Panów w 1962 roku [naprawdę 30 stycznia 1960 w Wieczorze IV, pt. Zbyteczne żeberko, oryginał się nie zachował; w radiu, trzy tygodnie później, ten sam program miał tytuł Kaloryfeeria], to już było po nagraniu piosenki Mój pierwszy bal i „Operze za trzy grosze”. Pamiętam, śpiewałam tam piosenkę Nie odchodź! w szalenie zabawnej scenie łóżkowej z Dudkiem Dziewońskim. Ale ja byłam tak stremowana pierwszym kontaktem z tymi legendarnymi już Starszymi Panami, to było przeżycie i uczta duchowa, i tak już z nimi zostałam do końca. Najlepiej się czuję w tym klimacie. Zaczęło się od tego rzewnego pierwszego balu [Radiowa Piosenka Roku 1960], tak popłynęłam i właściwie miałam etat stałej dosmucaczki w Kabarecie Starszych Panów” – opowiadała Kalina w programie Magdy Umer w 1978 roku.*

Podobno Gomułka rzucił kapciem w telewizor, kiedy zobaczył ją na wizji. Kalina na uroczystościach barbórkowych wystroiła się w suknię z dużym dekoltem, ukazującym jej kobiecy biust. Między piersiami miała krzyżyk. I chyba była lekko wstawiona. Tego było za dużo. Kazali jej się pozbyć z telewizji. Jędrusik poszła na rozmowę i cudem nie wyleciała. Pozwolono jej na kolejny występ, pod warunkiem, że ubierze się odpowiednio – wszystko ma być zasłonięte, zero prowokacji. I co zrobiła? Ubrała czarną sukienkę, z golfem. Po występie odwróciła się do publiczności i kamer, a oczom wszystkich ukazał się dekolt kończący się tuż tuż przy pośladkach. 

Kobiety z Rybnika wyślą do telewizji list po tym występie – Jędrusik pokazała pupę na wizji! Jak tak można! Nie chcemy tej zepsutej Jędrusik oglądać! A Jędrusik w wywiadzie odpowie: „biedne niemądre kobiety w rozdeptanych kapciach, a co najgorsze niepragnące się zmienić”** i doda jeszcze historię o kolorowych ptakach, które wyrwały się z klatki na wolność. Dziś można by śmiało powiedzieć, że Jędrusik była pionierką, emancypantką, a być może nawet seks coachem. Z całą pewnością na tamte czasy miała rewolucyjne podejście do kobiecego ciała. 

Kalina Jędrusik/

Jej młodość i aktorstwo opierały się na urodzie, na tym, że była zniewalająco piękna i seksowna. Lubiła występować, lubiła kiedy ją podziwiali. Później mimo, że dojrzała nadal lubiła grać na granicy przyzwoitości. Ludzie na ulicy ją przeklinali, kiedy zagrała u Wajdy w „Ziemi obiecanej”, koledzy z planu robili jej zaś nieprzyzwoite żarty. Grała w filmach, na deskach teatrów, w teatrze telewizji. Śpiewała. 

„Kalina Jędrusik jako Polly Peachum jest właśnie tym, co recenzenci nazywają rewelacją. Ironia i wdzięk, wyśmienita interpretacja songów, żadnej jaskrawości.’ ‚Można usłyszeć piękny song Kaliny Jędrusik, obejrzeć jej palce, lizać ślubne koronki i czarne pończochy…”** – pisały gazety po jej występie w „Operze za trzy grosze”.  

Seksapil nie towarzyszył jej jedynie na scenie. Kalina po prostu taka była. To dla niej stracił głowę Stasio Dygat, który podobno pierwszy raz ją widział w Gdańsku. Były lata ’50. On szedł z żoną, ona maszerowała solo. Od tego momentu nie mogli o sobie zapomnieć. Ich pierwsza wspólna podróż do Włoch to smak bananów. Pierwsze wspólne mieszkanie na Joliot – Curie w Warszawie zawsze było pełne ludzi, Kalina lubiła gotować dla gości, bawić się i pić. W ich mieszkaniu pojawiali się jej kochankowie, a było ich całkiem sporo. Niektórzy twierdzą, że romanse były udane, jeśli Staś dał pozwolenie. Z niektórym absztyfikantami żony naprawdę się przyjaźnił. Na Wojciecha Gąsowskiego mówił „Pan Kocio” i maszerował z nim na mecze, żeby piosenkarzowi wycierać pot z czoła. 

„Carpe diem! Kurwa mać! Kalina powtarza tę maksymę jak papuga, raz cicho, raz na głos, akcentując przekleństwo”** – pisze w swojej książce Ula Ryciak. Maksymę Jędrusik zapożyczyła od ojca, przekleństwo być może dodała od siebie. Lubiła przeklinać, nikt nie przeklinał tak jak ona. 

Ludzie ją kochali, podziwiali, chcieli być nią lub chcieli być z nią. A ona chciała być jak Marylin Monroe – seksowna, wyzwolona, bogata, szczęśliwa, kochana i podziwiana. Tak ją chciał widzieć również jej Staś, to on mówił jej jaka jest podobna do amerykańskiej gwiazdy, ale było wiele osób które porównywały aktorki. W końcu do Kaliny przylgnęła taka łatka: „polska Monroe”.

„Kalina rzeczywiście była tą Marilyn Monroe: miała w sobie jakąś delikatność, to było bardzo zmysłowe – przyzna Jacek Bocheński. -Nie można było oderwać wzroku od Kaliny, jak się było mężczyzną – to oczywiste, ale była w tym jakaś subtelność.”** 

Miłością jej życia był Dygat, tak twierdziła do samego końca. Po jego śmierci była inna, samotna, mimo, że otaczała się ludźmi i pracowała. Opiekowała się zwierzętami i zagarniała je do siebie. Była chora na astmę. „Zmarła w sierpniu 1991 roku z powodu ataku astmy oskrzelowej wywołanego przez reakcję alergiczną na sierść kota”.*** Wielu z jej przyjaciół nie mogło uwierzyć, że odeszła, są i tacy którzy twierdzą, że zaczepiała ich nawet po śmieci. 

*”Z kim tak ci będzie źle jak ze mną? Historia Kaliny Jędrusik i Stanisława Dygata” Remigiusz Grzela

 **”Niemoralna Kalina” Ula Ryciak 

***internety


Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.