„Kto napisze historię łez” to trudna wystawa, do której kuratorzy przygotowywali się latami, śledząc ruchy na rzecz praw kobiet i ich sytuację na całym świecie. W MSNie zobaczycie opowieść o kobiecym doświadczaniu ciała podczas ciąży i aborcji, ale też o byciu kobietą w ogóle. Na marsze kobiet, czarne protesty nie chodzą przecież jedynie kobiety w ciąży, czy te które zdecydowały się na aborcje. Chodzimy na nie, bo chcemy mieć możliwość decydowania o sobie, o swoim ciele, ale chcemy też mieć pewność, że nikt nie będzie piętnował naszych córek za ich decyzje i nikt im nie będzie narzucał, co mają robić ze swoim życiem.
Aborcja to palący i ciągle aktualny temat. Wzbudza nie tylko wiele emocji, ale i kontrowersji. Trudno wskazać kto ma decydować czy i kiedy przerwanie ciąży jest dopuszczalne. Swoją drogą podążają politycy, decydujący o tym jak wyglądają kwestie prawne, swoją podążają instytucje kościelne. W zależności od mediów i ich poglądów, narracje których możemy wysłuchać także dramatycznie się różnią. I w końcu jest głos milionów kobiet i mężczyzn, ich doświadczenia i życie. „Historia łez” to ich narracja – jednostkowe doświadczenie, bez polityki, bez kościelnych i medialnych haseł.

„To konkretne, ludzkie doświadczenie przez lata było tematem tabu, o którym nie można było i nie wypadało mówić. Wystawa mierzy się zarówno z tym społecznym wyparciem, jak i egzystencjalnym charakterem tego doświadczenia. Dlatego pokazujemy dzieje walki o prawa reprodukcyjne kobiet – wydarzenia historyczne, które wyznaczały kolejne etapy tej batalii, oddajemy głos jej uczestniczkom, ale także przyglądamy się tematowi aborcji poprzez emocje, które nadają jej wymiar egzystencjalny i jednostkowy. Wszystko to znajdziemy na przykład w cyklu akwafort Pauli Rego z 1999 roku, zatytułowanym Abortion series (O aborcji). Przedstawione w duchu realizmu sceny cierpienia, opuszczenia i beznadziei odegrały kluczową rolę w batalii o prawa reprodukcyjne w Portugalii w 2007 roku” – czytamy we wprowadzeniu kuratorskim.
„Kryminalizowanie kobiet jest złem. Delegalizacja aborcji spycha je do podziemia, a to naraża ich zdrowie i życie, krzywdzi ekonomicznie, skazuje na osamotnienie, odbiera godność” – mówiła Paula Rego w jednym z wywiadów.
Wchodząc do sali wystawowej wchodzimy do kobiecej waginy. Miękki, pluszowy materiał w kolorze ciemnej czerwieni oddziela kolejne mniejsze pomieszczania. Według projektantki wystawy – Johanny Meyer-Grohbrügge, która zainspirowała się inicjatywą „Womanhouse” (Los Angeles 1972), wagina to „początek świata”. W centrum leżą kolorowi ludzie, którzy podczas ostatniego Biennale w Berlinie maszerowali w akcie protestu. Tym razem artystka – Mariela Scafati postanowiła, że „protestujący” będą leżeć w oczekiwaniu – to zdecydowanie bardziej odpowiada realiom pandemicznej rzeczywistości.

„Myślę, że aspekt wizualny jest niezwykle istotny dla ludzi i naprawdę zmienia sposób, w jaki widzimy rzeczy. Jeśli nie jest agresywny, zostawia furtkę do rozmowy, zamiast konfrontacji z dogmatycznymi faktami. Jako przeciwwagę do przerażających zdjęć używanych przez grupy anti-choice, proponujemy kulturę wizualną pełną nadziei” – mówiła Rachel Fallon z Kampanii Artystek na rzecz zniesienia 8. poprawki, która w Irlandii zrównała życie płodu z życiem jego matki, tym samym zmuszając kobiety do szukania pomocy poza granicami ich kraju.
Tytuł wystawy to tytuł pracy Barbary Kruger. Artystka poruszona marszami i protestami, które miały miejsce w Waszyngtonie w 1989 roku stworzyła plakat „Who will write the history of tears?” W 1991 roku ten plakat stał się symbolem walki z zaostrzeniem prawa aborcyjnego w Polsce. Tym razem towarzyszyły mu hasła: „Twoje ciało to pole wali. Broń praw kobiet. Walcz o prawo do aborcji. Żądaj edukacji seksualnej.” Plakaty Kruger pojawiły się również w Centrum Sztuki Współczesnej Zamku Ujazdowskiego i na ulicach. Ci, którzy byli za zaostrzeniem prawa aborcyjnego często zrywali je ze słupów w akcie protestu.

Pokazywane prace to głównie dzieła kobiet. Być może taki wybór to równie symboliczny gest w ich stronę. Kobiety na przestrzeni wieków były pozbawione wielu praw, nie tylko prawa do decydowania o swoim ciele. Teraz nareszcie sytuacja powoli się odwraca, a kobiety mają siłę mówić i przeciwstawiać się. Polki dzielnie walczyły i nadal walczą o swoje miejsce – nie tylko na płótnach, ale też maszerując i krzycząc w swojej obronie. „Historia łez” to również historia Polek. Możecie ją zobaczyć na zdjęciach z manifestacji, czy na transparentach z którymi dziewczyny szły przez Warszawę, ale i wiele innych mniejszych miast i miasteczek.
Wystawę można oglądać w Muzeum Sztuki Współczesnej w Warszawie/ do 13.02.2022


