Kolorowe bomby do kąpieli, szampony w kostce, mgiełki, kremy, kosmetyki tworzone z owoców, warzyw, czy ziół, wegańskie, często pozbawione opakowania. To hity kosmetyczne brytyjskiej marki Lush, uwielbianej na całym świecie i od niedawna dostępnej również w Polsce.
Pierwszy mój szampon w kostce, który przetestowałam był marki Lush. Jakieś dziesięć lat temu usłyszałam o kosmetykach pozbawionych opakowania, zachwycających kolorem i zapachem, z niesamowicie dobrym składem. Później miałam okazję odwiedzić ich sklep. Do Lush’u wchodziło się jak do bajki. Wnętrze pachniało słodko i owocowo, na półkach poustawiane były kosmetyki, ogromne, kolorowe kule do kąpieli można było wybierać z koszy. Przetestowałam na swojej skórze kremy, mgiełki, wyszłam z szamponami w kostce.
Nie pamiętam jakie konkretnie były te kostki, które wtedy kupiłam. Później wielokrotnie prosiłam znajomych o szampony Lush, jako że w Polsce nie było ani jednego miejsca, gdzie można byłoby je kupić. Włosy po nich były dobrze oczyszczone, miękkie i delikatne, obłędnie pachniały. Ostania kostka jakiej używałam pachniała mango.

Marka Lush została założona w 1995 roku przez sześć niezwykłych osób: Mo Constantine, Marka Constantine, Rowena Bird, Helen Ambrosen, Liz Bennett i Paula Greevesa. Była to ich druga marka kosmetyczna, pierwsza nazywała się Cosmetics To Go, sprzedawała kosmetyki przez internet, zamówienia można było składać przez maila i niestety nie przetrwała próby czasu. Przy tworzeniu Lush zespół zdwoił wysiłki, żeby stworzyć coś wyjątkowego dla ludzi i jednocześnie coś dobrego dla naszej planety.
W postanowieniach Lush/ we believe/ możecie przeczytać, że marka stawia na produkty stworzone z organicznych warzyw i owoców, dobrych olejów i substancji, które są bezpieczne pod każdym względem dla ludzkiej skóry. Kosmetyki Lush tworzone są ręcznie. Każdy z nich opisany jest datą, kiedy został wyprodukowany. Ponieważ nie zawierają konserwantów, jest to bardzo ważne, żeby używać ich zgodnie z datą przydatności. Kosmetyki Lush są często nagie, to znaczy pozbawione opakowania – sprzedawane są w papierowych torbach, co ma duże znaczenie jeśli chodzi o zużycie plastiku. Nie są testowane na zwierzętach.
„Wierzymy, że kosmetyki które tworzymy są dobre i nie musimy się ich wstydzić. Wierzymy w długie, ciepłe kąpiele, szybkie, poranne prysznice, wzajemny masaż, w to że świat powinien ładnie pachnieć. Wierzymy, że każdy może popełniać błędy, ponosić porażki i odnosić spektakularne sukcesy. Wierzymy, że ludzie na całym świecie mają prawo do wolności i podejmowania własnych wyborów.
Wierzymy, że słowa świeży i organiczny mają znaczenie nie tylko marketingowe.”/ Lush

Kiedy wejdziecie na stronę Lush, wyświetli Wam się napis „Witamy w świecie Lush”. Powyżej będziecie mieli do wyboru różnego rodzaju produkty, od sławnych bomb do kąpieli, po kremy i balsamy. Na polskiej stronie nie ma tak dużego wyboru jak w zagranicznych sklepach, ale i tak warto ją odwiedzić. I niestety, strona internetowa to nasza jedyna szansa na zakup kosmetyków Lush w Polsce. Być może, jeśli będzie duże zainteresowanie to się zmieni, z pewnością możemy mogli liczyć na większą różnorodność produktów.
Strona: https://www.lush.com/pl/pl
Z produktów, które są dostępne, ja wybrałam trzy, które znajdą się w mojej łazience. Po pierwsze kula do kąpieli o zapachu lawendy z dodatkiem rumianku, opisana na stronie „na dobry sen”, delikatna dla ciała i relaksująca. Trochę żałuję, że nie ma w ofercie kul o różnych kształtach, Lush na święta Wielkanocne ma kule o kształcie zająca – serio!

Szampon w kostce to mój hit. Wybrałam pobudzającą kostkę o zapachu cytryny. Nie pisze do jakiej skóry głowy jest dedykowana, więc zakładam, że to produkt uniwersalny. Kostki Lush fajnie się pienią, pęknie pachną, i są bardzo wydajne. Musicie sobie jedynie zorganizować miejsce do przechowywania, tak żeby kostka nie była cały czas pod prysznicem, bo zacznie się Wam rozpuszczać. Po myciu odłużcie ja w miejsce, gdzie będzie mogła przeschnąć.

Krem nawilżający do twarzy „Skin drink”. Urzekł mnie bogatym składem, są w nim: ekstrakty z aloesu, olej z wiesiołka, ekstrakt z róży damasceńskiej, olej sezamowy, awokado. Kremów z Lush’a jeszcze nie testowała, zobaczymy jak się sprawdzają. Na stronie, co bardzo przydatne, możecie znaleźć oceny innych kupujących i pełne recenzje produktów. Ten krem ma bardzo dobrą opinię. Zobaczymy jak się sprawdzi, w końcu każda skóra jest inna.
Nie szukajcie Lush’a na mediach społecznościowych. Marka rok temu podjęła decyzję o wycofaniu się z portali społecznościowych. Na ich kontach przeczytacie komunikat: Jesteśmy gdzieś indziej!