Mariusz Wilczyński swój animowany film rysował ponad trzynaście lat. Z początku miała to być krótka fabuła, jednak rysownik nie mógł przestać jej rozwijać o kolejne wspomnienia, postaci i detale swojego rodzinnego miasta. „Zabij to i wyjedź z tego miasta” to sentymentalna podróż po życiu Wilczyńskiego i po jego Łodzi. Film przyniósł mu wiele nagród, teraz rysunki i animacje Wilczyńskiego możemy zobaczyć w Zachęcie.
Na jednej ze ścian Zachęty narysowane są stare, łódzkie kamienice, w oddali widać fabryczne kominy. Na jakimś dachu siedzi kruk. Wszystko wygląda dość mocno i lekko posępnie. Z animacji wyświetlanych na małych telewizorach zawieszonych na ścianach, słychać dialogi. „Ale dlaczego z wąsami?” – pyta rysunkowy Boniek Wilczyńskiego. „Faktycznie nie miał pan jeszcze wtedy wąsów” – reflektuje się rysownik. I na naszych oczach naprawia swój błąd, wąsy znikają.

W Zachęcie możemy zobaczyć seny, które weszły do filmu, monumentalnego dzieła Wilczyńskiego, ale także te, na które zabrakło miejsca w ostatecznym formacie, jak scena ze Zbigniewem Bońkiem. Na tej wystawie nie chodzi o to żeby zapoznać się z całym „Zabij to…”, choć jest to perełka – nie bez powodu oklaskiwano go na Berlinale, a później na Festiwalu Filmowym w Gdyni, gdzie zdobył Złote Lwy. Kuratorzy chcą nam przybliżyć twórczość Mariusza Wilczyńskiego, pokazać jego mocną, wyraźną kreskę, która nadaje niepowtarzalnego charakteru jego dziełom. Chcą pokazać publiczności jak pracuje ten wyjątkowy animator, jak łapie i zatrzymuje kolejne wspomnienia, zamienia je na scenki i dialogi, jak tłumaczy te historie na język sztuki.
Animacje, które składają się na film, to podróż w osobisty świat autora. W „Zabij to i wyjedź z tego miasta” możemy zobaczyć matkę i ojca, a także Mariuszka alter ego Wilczyńskiego. Oglądamy ich na ekranie, a słyszymy całą plejadę najważniejszych głosów w kinematografii polskiej. Jest tu Irena Kwiatkowska i Andrzej Wajda, Gustaw Holubek, Barbara Krafftówna, Anna Dymna i Marek Kondrat. Nagranie Holubka mówiącego o przyjaźni, podarowała Wilczyńskiemu Magdalena Zawadzka.
W Zachęcie Irena Kwiatkowska śpiewa „Miłość ci wszystko wybaczy”, a Anja Rubik „Annę” Tadeusza Nalepy, którego muzyka stanowi integralny element animacji.
W „Zabij to…” liczy się zdecydowanie więcej niż artystyczne podejście, liczą się bohaterowie, ich psychologiczny portret. Dialogi są tak wyraźne jak kreska, którą Mariusz Wilczyński maluje. Nie brakuje tu swojskości, humoru i poezji. Są momenty, kiedy ogrania nas nostalgia, by za moment wszystko obróciło się w drobny żart.
Oprócz osób ważnych dla Wilczyńskiego, główną rolę odgrywa tu Łódź na przełomie lat ’60 i ’70. To miasto definiuje w pewien sposób mentalność mieszkających w nim ludzi – każdy kto choć trochę poznał Łódź, wie o czym Wilczyński mówi. Łódź jest wyjątkowa pod wieloma względami, również architektonicznie – stare, pofabryczne budynki z czerwonej cegły stoją obok pracowniczych bloków. Dziś to wszystko miesza się z nowoczesną architekturą.
– W moim filmie [Łódź] jest miastem nad wyraz prawdziwym, miastem, które daje się kochać i które można znienawidzić. Łódź przyciąga i odpycha jednocześnie. Chciałem wiernie przedstawić jej obraz. Dzisiaj, gdy przyjeżdżam do niej choćby jako wykładowca tamtejszej Filmówki, zdaje się już nieco pustą scenografią. Ale pozostanie we mnie na zawsze, to Łódź ukształtowała mnie jako człowieka i artystę. – mówił artysta – rysownik w „Wyborczej”.*
„Zabij to i wyjedź z tego miasta” to zapis pamięciowy, Wilczyński nie zaglądał do żadnego archiwum, nie szukał starych fotografii. Nasza pamięć bywa zaś podatna na zawirowania czasu i zdarzeń, w pędzie coś gubimy, to coś zyskujemy – artysta nie broni się przed tym procesem, ale mu się poddaje, chce pożegnać się z przeszłością, z taką jaką pamięta. Podobną perspektywę utrzymuje narracja wystawy, jej kuratorka Marta Miś pokazuje dzieło Wilczyńskiego osadzone w czasie: płynne powstawanie postaci, nadanie im kształtu i wprawianie w ruch, żeby mogły w ostatecznej formie ożyć na naszych ekranach w kompletnej historii.
„Mariusz Wilczyński. Zabij to…”/ 3 marca–26 czerwca 2022/ Zachęta




*https://wyborcza.pl/7,75410,25686842,polak-w-konkursie-berlinale-2020-mariusz-wilczynski-pokazal.html