Kulturalnie mon Amie

Camila Cabello właśnie wydała trzeci album. „Familia” miała swoją premierę w piątek. Na TikToku można oglądać koncerty przygotowane przez artystkę – internetowe show, które częściowo jest transmitowane na żywo, częściowo odtwarzane z wcześniej przygotowanych nagrań. „Familia” jest wyjątkowa, właśnie mija dziesięć lat odkąd Camila wystąpiła w X Factor, dziś ma 25 lat i mówi, że nareszcie odnalazła swoje miejsce w muzyce. 

Trzeciego marca Cabello ogłosiła, że wyda swoją trzecią płytę. To był dla niej szczególny dzień, bo obchodziła swoje 25-te urodziny. Dzień później fani dostali od niej prezent – artystka udostępniła piosenkę „Bam Bam”, nagraną wspólnie z Ed’em Sheeran’em. „Bam Bam” to ballada o rozstaniu, nikt nie musiał się długo zastanawiać, chodzi o niedawne rozstanie Camili z Shawn’em Mendesem. Piosenka jest lekka, przyjemna w słuchaniu, wpada w ucho. Bardzo dobra zapowiedź tego, co znajdziemy na płycie. Sporo osób założyło, że album w całości będzie skupiony na emocjach towarzyszących Camili w związku z rozstaniem. Nie mogli bardziej się pomylić.

„Familia” to „ja, bez filtrów, upiększania” – mówi artystka. To również płyta podkreślająca jej kubańsko – meksykańskie korzenie. Część piosenek jest śpiewana po hiszpańsku, i choć nie rozumiem nic, albo bardzo niewiele, to właśnie one najbardziej wpadają mi w ucho. Tych o rozstaniu również nie brakuje – „everyone at this party”. Nie są to jednak smętne, ponure piosenki o cierpieniu, na całe szczęście. Camila w wywiadzie z Zane Low’em mówiła: „kochasz, masz złamane serce, znowu się zakochujesz, takie jest życie. Zawsze kiedy miałam złamane serce, mama mi to powtarzała: takie jest życie, rozpacz mija”.

Camila Cabello szczerze mówi, że to jest jej pierwszy album przy którym czuje, że wie co robi. Do tej pory, jej dziesięcioletnia kariera muzyczna, mimo że fantastyczna, dla samej artystki oznaczała spory stres. „Familia” jest inna, to czysta radość tworzenia według artystki. Od piosenek o miłości, przez te które mówią o tym, że psychika bywa zdradliwa – „psychofreak”, które śpiewa z WILLOW; Cabello pokazuje, że czuje się szczęśliwa, pewniejsza siebie. Pisząc i nagrywając postawiła na otwartą współpracę z muzykami i producentami, nawet na etapie pisania tekstów, wszystko było omówione.  

„Byłam szczera ze wszystkimi, przyznałam, że zawsze chciałam zrobić dobre wrażenie, że to często wywołuje u mnie zdenerwowanie, szczególnie kiedy pracuję z profesjonalistami. Nie było tym razem tego problemu, nasza praca była przyjemnością” – mówi dziś gwiazda. Z większością muzyków, których zaprosiła do współpracy dobrze się zna. Dlatego relacje były przyjacielskie, a piosenki nagrywane na zupełnym luzie. 

Cabello opowiada o tym, że pierwszy raz nie skupiła się tak bardzo na muzyce. Ten album miał być dla niej terapeutyczny. To co się liczyło, to jej emocje na każdym etapie tworzenia. „To słychać w muzyce, że jesteśmy szczęśliwi, dźwięki są przyjemnie, lekkie. To był czas, kiedy nie myślałam: jak mam nagrać świetny album?”

Ze Scottem Harrisem pracowała u siebie w domu w Miami. W dwa dni napisali „Quiet” i „Boys Don’t Cry”. Piosenki powstały na podstawie dziennika Cabello. Artystka zapisuje w nim swoje przemyślenia, stara się to robić systematyczne, to bardzo ułatwia pisanie. Największe przeżycie stanowiła piosenka „psychofreak”, którą nagrała z Willow Smith. Camila otwarcie mówi, że chodzi na terapię, i jak bardzo jest ona jej potrzebna. Nagrywanie „psychofreak” było trudne, ponieważ piosenka opowiada o tych samych uczuciach i emocjach, o których Cabello rozmawia na terapii. 

„Nie było łatwo mówić o swoich słabościach innym muzykom. Kiedy śpiewałam kolejny wers, a ktoś mówił: jest super, opowiedz nam o tym, czułam że to dla mnie wyzwanie. Kilka dni po skończeniu pracy nad tą piosenką, pomyślałam: to jest chyba mój ulubiony kawałek. Zrozumiałam, jak ważne jest dla każdego z nas zaufanie i możliwość szczerej rozmowy. Jest to stresujące, ale i oczyszczające. To był bardzo ważny moment dla mnie.” 

Muzyków, których słyszymy na płycie Cabello zaprosiła do swojego życia. Z Willow Smith siedziały nad wegańskim jedzeniem. „Tak samo było z Edem, z którym się bardzo przyjaźnię. Moja rodzina szaleje za Yotuel’em, cała kubańska społeczność go kocha. Nasza muzyka nie jest współpracą dla sławy i pieniędzy, jesteśmy przyjaciółmi” – podkreślała gwiazda. 

Znacie taką pisarkę jak Sally Rooney? To obecnie jedna z ulubionych pisarek Camili Cabello. Artystka wymienia ją jako inspirację, podobnie jak SZA – Solánę Imani Rowe, piosenkarkę i autorkę tekstów. Największą inspiracją było jednak pochodzenie i korzenie Camili. Meksyk, Kuba i muzyka Mariachi to esencja tej płyty.

Kiedy dziennikarze pytają, co się zmieniło przez dziesięć lat jej kariery, Camila śmieje się, że cały czas jest tą samą osobą, która wyszła na scenę X Factor. „Cały czas czuję tę samą ekscytację, kiedy śpiewam, teraz umiem jednak nad nią panować, już się nie gubię, nie czuję się nią przytłoczona” – mówi. 

Widać to również na TikTok’owych koncertach. Camila ubrana w piękne, designerskie ubrania odstawia niezłe show. Dla mnie największą atrakcją była „La Buena Vida” zagrana razem z Mariachi. Camila ma na sobie piękną, wściekle różową, trójwymiarową bluzkę, do tego lateksowe, obcisłe spodnie, a kiedy gaśnie światło okazuje się, że ma na twarzy namalowaną czaszkę zupełnie jak podczas świętowania Día de Muertos. Cała oprawa, żywo zagrana melodia, i melodyjny, naturalny głos Cabello, dają efekt łał.  

Zapowiedź występów możecie zobaczyć na Instagramie artystki, ale żeby obejrzeć koncerty musicie wytrzymać do późnych godzin nocnych na TikToku. Przyznam, że warto.