Nie znaczy nie, nie teraz, nie tak, nie w tym miejscu, to jest wszystko jedno, nie znaczy nie – mówiła ostatnio w wywiadzie jedna ze znanych seksuolożek. A jednak, nawet po #metoo teoria mija się z praktyką. Sarah Vaughan napisała powieść opartą na historii brytyjskiego polityka, który w trzy miesiące po pierwszej fali #metoo został oskarżony o gwałt. Na podstawie jej książki powstał nowy serial Netflix – „Anatomia skandalu” z Sienną Miller, Michelle Dockery i Naomi Scott.
W „Anatomii skandalu” Miller, Dockery i Scott nie są sobie bliskie, przez cały serial stoją po różnych stronach, i każda z nich reprezentuje swoje interesy. Prywatnie aktorki bardzo się polubiły, na spotkaniach prasowych zajmują wspólnie kanapę, i zanim zaczną się wywiady wymieniają plotki i cieszą się swoim towarzystwem. Zbliżyła ich mocna historia, którą opowiada serial. Wszystkie podkreślają, że kręcenie nie było łatwe i przyjemne, a one musiały się zmierzyć ze swoimi emocjami. Każda z nich na swój sposób to przeżyła, było im łatwiej, bo stanowiły dla siebie zródło wsparcia.
Serial nie zawiera brutalnych scen, w takim sensie, że nie leje się tu strumieniami krew, a jednak jest brutalny. Po jednej stronie stoją kobiety, po drugiej mężczyźni. Historia dotyczy polityka – Jamesa Whitehouse’a, który robi zawrotną karierę i jest prawą ręką premiera. Ma idealne życie, idealną żonę, dwójkę dzieci. Pewnego dnia w osłupieniu słucha jak jego współpracownica, reserczerka, dużo od niego młodsza kobieta, oskarża go o gwałt. Olivia przyznaje, że miała romans z Whitehousem, który trwał miesiącami i który zakończył polityk. To oskarżenie wywołuje skandal, trafia nie tylko do prasy, ale i na wokandę. Jego żona, Sophie mimo romansu, postanawia nie tylko zostać z mężem, ale i wspierać go przed sądem, bo Whitehouse nie przyznaje się do popełnienia gwałtu. Przed nimi ciężka walka, bo sprawę przejmie jedna z najlepszych oskarżycielek – Kate Woodcroft.
Sprawy o gwałt, podobnie jak sprawy o pobicie bez udziału świadków należą do jednych z najtrudniejszych spraw. Każda ze stron opowiada swoją historię i swoją prawdę, a ława przysięgłych musi zdecydować, co się stało i czy oskarżony jest winny. W tym wypadku to Olivia musi się zmierzyć z traumatyczną dla niej sytuacją i to publicznie. Sophie, dzięki temu, że jej mąż pełni funkcję publiczną i jest politykiem, również jest na pierwszych stronach gazet. Zaskoczeniem dla widzów jest fakt, że nawet tak silna i nieugięta kobieta jak Woodcroft, również skrywa swoje tajemnice, a sprawa Whitehouse okazuje się dla niej wyjątkowo ryzykowna. Woodcroft ma jednak swoje osobiste powody, alby doprowadzić ją do końca i skazać gwałciciela.
W jednej ze scen Sophie wybiega z sądu, bo nie wytrzymuje napięcia, nie chce słuchać jak Olivia opowiada o tym, co zaszło. Wraca do domu. Niedługo później wraca też James, który stoi przed nią, jest wkurzony i ma żal, że Sophie wyszła z sali rozpraw. To brzydko wyglądało jego zdaniem, ława przysięgłych może się tym zasugerować. James twierdzi, że Sophie go nie wspiera, a kiedy ona próbuje się bronić, on unosi głos – nie jest to krzyk, nie jest to awantura, ale czuć natarczywość, presję z jego strony. Czy to już jest przemoc?
Ból, złość, strach, smutek – wszystkie trzy aktorki tworzą przejmującą atmosferę serialu. Dla Sienny Miller to powrót do grania po dość długiej przerwie. Powrót o tyle trudny, że Miller wycofała się z aktorstwa, na chwilę po tym jak okazało się, że zdradza ją jej partner, aktor – Jude Law. Miller nie poradziła sobie z emocjami, ale również z brutalnymi atakami prasy i ciągłym zainteresowaniem w tak trudnej sytuacji.
„Czuję, że znam Sophie, znam ten typ Angielki – jest idealna do granic możliwości, do czego osobiście mi bardzo daleko. Sophie została tak wychowana. Wie jak powinna się zachować kobieta – z godnością, nawet jeśli musi ukrywać swoje uczucia i emocje. Ja mam emocje na wierzchu, jestem jak otwarta księga” – mówiła Miller na spotkaniu prasowym.
Aktorka chciała się dowiedzieć jak najwięcej, nie tylko przeczytała książkę Vaughan, ale również na własną rękę szukała informacji i wypowiedzi kobiet zamieszanych w tę sprawę. Według niej, jej bohaterka nigdy nie zakwestionowała patriarchatu, swój los oddała w ręce męża, ufając mu bezgranicznie.
„Zaufała mu, nie chciała zaglądać w jego przeszłość, jakakolwiek ona mogła być, i James był kochanym mężem i dobrym ojcem, przynajmniej na takiego wyglądał na pierwszy rzut oka. Czułam się zaintrygowana, przyglądając się jej – taka doskonała, idealna, powoli rozpadała się na oczach wszystkich. Ten rozpad to też zmiana. Moim zdaniem Sophie pod koniec rozprawy już jest zupełnie inną osobą. To bardzo fajny zabieg, dla grającego rolę aktora. Na koniec moja bohaterka zadaje sobie pytanie: oddałam wszystko za to?” – podkreślała Sienna Miller.
Wiele pracy w swoją postać włożyła również Michelle Dockery. Jej Woodcroft jest jak ostrze wymierzone w Whitehouse. „Niektóre sceny w sądzie miały po 38 stron, i ponieważ taka jest natura procesu, zadawałam pytania tak czy nie, każde z nich było ważne, nie było możliwości, żeby iść na jakiekolwiek skróty w tym wypadku” – mówiła aktorka. Dockery podkreślała, że nigdy nie pracowała chyba tak ciężko jak przy „Anatomii”. Zanim zaczęła kręcić kolejne sceny, siedziała i przyglądała się jak wygląda praca w sądzie, jak prowadzi się sprawy. „Chciałam być perfekcyjna, przekonać wszystkich, że mamy rację. Normalnie jestem na planie dość wesołą i gadatliwą osobą, ale tym razem wchodziłam, grałam i byłam całkiem poważna. Nie potrafiłam inaczej. Po tym serialu mam dużo szacunku do osób, które prowadzą takie sprawy.”
Na wszystkich wrażenie zrobiło to jak zostały odtworzone wnętrza, w tym sala sądowa. „Cała się trzęsłam z emocji przy scenach na sali rozpraw, co nigdy wcześniej mi się nie zdarzyło” – mówiła Scott. „Dopiero po chwili uświadamiałam sobie, że jestem i gram, a wszyscy którzy mnie otaczają są po mojej stronie.” – tłumaczyła. Naomi Scott gra Oliwię, młodą, ambitną kobietę, która wdaje się w romans z Whitehousem. Oliwa chce sprawiedliwości, wie, że w pewnym momencie przekroczono jej granice. Zdaje sobie sprawę, że być może są też inne kobiety, dla których ten proces będzie nowym początkiem.
Oskarżenie i obrona pytają o każdy szczegół, o każdy fakt, o intencje. Tak czy nie? „Czy powiedziała pani nie?” – pytają Oliwii.
„Anatomia skandalu” z pewnością wywoła wiele emocji. To nie tylko wciągający serial, ale też powód do dyskusji. Gdzie leżą granice i czym jest zgoda? Czy „nie” musi być powiedziane? Czy nie wystarczy, jeśli kobieta bądź mężczyzna podczas zbliżenia siłą próbują się odsunąć od drugiej osoby? Jak udowodnić swoją rację? To trudne tematy, ale trzeba je poruszać. Dla dobra nas wszystkich.