„Ta włoska artystka, która szyje ubrania” – tak o Elsie Schiaparelli mówiła Coco Chanel. Ale Elsa nie przejmowała się takimi docinkami. Była projektantką, która w latach ’30 ubierała Paryż. To ona wprowadziła na salony szokujący odcień różu i zamek błyskawiczny. To jej modelki chodziły w kapeluszu – bucie i z wielkimi, złotymi owadami na garsonkach. Pracowała z awangardzistami, ubierała gwiazdy. Teraz w muzeum Des Arts Decoratifs w Paryżu możecie oglądać wystawę „Shocking! The Surreal World of Elsa Schiaparelli”.
Wiele rzeczy w życiu Elsy Schiaparelli było szokujących i ona sama lubiła zaskakiwać. Drobna kobieta o przyjemnym uśmiechu, przemierzająca ulice Paryża wraz z arystokratami i artystami, którzy ją uwielbiali, była Włoszką. W latach ’20 i ’30 XX w, nie tylko trzeba było być ładną, czy mądrą, żeby się przebić, należało mieć coś więcej. Pozycję społeczną, odwagę, bezczelność. To wszystko miała Elsa, która urodziła się w arystokratycznej rodzinie, i która doskonale wiedziała jak zawierać ważne przyjaźnie i sojusze. Kiedy więc Coco Chanel publicznie próbowała ją zdyskredytować jako projektantkę, Elsa brała to jako zapowiedź sukcesu. Wiedziała, że jest na dobrej drodze, a jej projekty są równie zachwycające, co Chanel.
Elsa urodziła się w Rzymie, w 1890 roku. Dorastała w arystokratycznej rodzinie, wśród intelektualistów. Chętnie odwiedzała wraz z rodziną Palazzo Corsini – wspaniały pałac wzniesiony przez rodzinę Corsinich. W pałacu spotykali się wszyscy, których należało znać. Pewnego razu, Elsa widziała jak przez pałacowe salony przechadza się Marchesa Casati, która była muzą i mecenaską sztuki. Jej ekscentryczny wygląd nie robił takiego wrażenia jak leopard, którego prowadziła przed sobą. Leopard trzymany na wysadzanej diamentami smyczy. Elsie bardzo się podobało to jak żyje Luisa Casati, chciała być taka jak ona – odważna, śmiała i bogata.
W 1909 Elsa studiowała filozofię na rzymskim uniwersytecie. Dwa lata później wydała swój zbiór poezji – „Arethuza”, którym podpadła rodzinie. Zgorszeni i zbici z tropu postanowili odesłać Elsę do Szwecji. W 1913 roku, Elsa już jest w Londynie, „który jest jej idealnym miejscem do życia” – tak notuje w pamiętniku. Pojechała tam zajmować się dziećmi znajomych, zaliczała bale i wykłady z filozofii. I uszyła sobie pierwszą sukienkę. Na wykładach słuchała księcia Williama de Wendt de Kerlor, który jej się oświadczył. W ciągu dwóch dni byli małżeństwem.
Młodzi szukali dla siebie miejsca do życia i postawili na Amerykę. W 1916 roku przybyli do Nowego Jorku. Elsa zaszła w ciążę i urodziła córeczkę -Marię Luisę Yvonne Radha Schiaparelli, którą nazywała Gogo. Nie był to dla niej lekki czas. Żyła w biedzie i podejmowała się każdej pracy. Szczególnie po tym, jak porzucił ją mąż. Nowy Jork to miejsce, gdzie Elsa zaprzyjaźniła się z Gaby Buffet – Picabią, Marcelem Duchamp’em, Man Ray’em, czy Edwardem Steichen’em.

„Jestem tym kim jestem, dzięki biedzie jakiej doznałam i Paryżowi. Bieda zmusiła mnie do pracy, a Paryż dał mi uwielbienie i odwagę” – powiedziała Elsa po latach do swojego biografa Palmer’a White.
Do Paryża przenosi się dzięki dobroci przyjaciół, którzy nie tylko płacą za jej bilety, ale dają jej też dach nad głową. Mieszkała razem z Gaby Buffet-Picabią, dadaistką i pisarką. Paul Poiret, jeden z najbardziej rozchwytywanych paryskich projektantów, podarował Elsie swój płaszcz. Elsa weszła do jego salonu z przyjaciółką, przeglądała rzeczy, wybrała płaszcz i postanowiła go przymierzyć. Pewnie na tym by się skończyła przygoda, ale zobaczył ją Poiret i zachwycił się „jolie lady”. Elsa wyszła w płaszczu na który z pewnością nie mogłaby sobie pozwolić. Nie miała pracy, więc chwytała się wszystkiego, co jej zaproponowano. Chodziła na zakupy z odwiedzającymi Paryż Amerykanami lub szkicowała. Swoje szkice sprzedawała między innymi do domu mody Maggy Rouff.
W 1925 roku przyjaciel Hayes’ów, z którymi żyła Schiaparelli, kupuje dom mody Maison Lambal. Pan Hartly jako główną projektantkę zatrudnia Elsę. W 1927 świat zobaczył swetry zaprojektowane przez Elsę i zachwycił się nimi. Vogue pisał o nich jako o „artystycznych dziełach”, dziennikarka The New Yorker’a poświęciła im całą notatkę: „zaprojektowała biało – czarny sweterek dla siebie, bo jako włoszka jest uzależniona od bieli i czerni, a tak się składa, że inne kobiety w tym czasie są uzależnione od sweterków”. Dla Vogue fotografuje sweterki sam George Hoyningen-Huene. Elsa zaś planowała otwarcie własnego atelier, wolała własny biznes, tylko tak mogła robić i projektować według własnego ‚widzi mi się’.
Mogła być dokładnie taka jak chciała, odważna i śmiała. To przekładało się na jej projekty. Elsa bawiła się modą. Miała wsparcie finansowe od przyjaciół. Jean Cocteau przychodził na jej pokazy. Salvador Dali tworzył specjalnie dla niej, złoszcząc przy okazji Coco Chanel. Chanel nie znosiła Elsy, uważała ją za swoją konkurentkę i chętnie krytykowała. Ale Paryż kochał Elsę, kochał jej projekty.

Gdziekolwiek nie poszła, a prowadziła dość towarzyskie życie, tam podążały za Elsą media. Gazety chętnie o niej pisały, a ona starała się, aby miały o czym pisać. „Pani Schiaparelli jest tą, ze wszystkich projektantek w Paryżu, o której świat najczęściej mówi: geniusz.” – pisał Time prosto ze stolicy Francji. Jej geniusz przejawiał się w odwadze, Elsa chętnie szukała inspiracji w sztuce, jej ulubionym nurtem był surrealizm. To surrealizm kochał świat, pragnąc czegoś, co oderwałoby go od ziemi i życia.
Schiaparelli bardzo szybko rozwijała swój biznes. Nie tylko ubierała Paryżanki, czy Amerykanki w swoje stroje, ale postanowiła ubrać je w zapach. Zaprojektowała perfumy. Pierwsze były „S”, później „Schiap”, „Soucis”i „Salut”. Największe szaleństwo wywołał zapach „Shocking”. Schiaparelli wymyśliła go, kiedy poznała Mae West – amerykańską aktorkę, i gwiazdę. Nie tylko stworzyła nowych zapach, ale zamknęła go w butelce, która była odwzorowaniem ciała aktorki. Perfumy stały się częścią domu mody Schiaparelli i bestsellerem. Konkurowały z „No 5” Chanel, „Arpege” od Lanvin, czy „Joy”, który był flagowym zapachem Patou.
„Shocking” i współpraca Schiaparelli z Mae zachwyciła Salvadora Dali. Stworzył on sofę, to była sofa – usta Mae. W pięknym czerwonym odcieniu. Nie chciał jej podarować nikomu, oprócz Schiap. Projektantka jednak pogardziła prezentem. Nie pasował jej kolor. Wolałaby usta Mae w odcieniu krzyczącego różu, który kochała i który był jej znakiem rozpoznawczym.
Mae West nie była jedyną aktorką, która ubierała się u Schiap. Marlena Dietrich uwielbiała projektowane przez nią marynarki, ich wyraziste, podkreślone poduszkami ramiona dodawały jej odwagi, tak jak innym kobietom. Na stronach Vogue można zobaczyć również Joan Crawford w zestawach od Schiap. Spódnice po ciele podkreślają figurę aktorki, a masywne góry z głębokim dekoltem V wykończone kołnierzykiem i zdobione broszkami przyciągają uwagę. Schiap projektowała również stroje sportowe, minispódniczki do gry w tenisa, w których na Wimbledonie grała Lili de Alvarez.

Najpierw był naszyjnik – aspiryna, póżniej suwaki, „they zip up and down”, notowała zachwycona prasa. I współpraca z Dalim. Kieszenie jak szuflady w biurku, kapelusz, który wyglądał jak pantofelek, rękawiczki z pomalowanymi na czerwono paznokciami, guziki w kształcie królewskiej korony. Na ubraniach Schiap przysiadały motyle. Ale najważniejsza jest sukienka z krabem. Z przodu krab, z tyłu krab. Prosta, biała, z podkreśloną talią i odkrytymi ramionami. Pozowała w niej Wallis Simpson. Zdjęcia robił Cecil Beaton. Był rok 1937.
Jean Cocteau również malował na tkaninach Schiap. Płaszcze zdobił różami, całującymi się postaciami. Ten płaszcz został zaprojektowany tak, „żeby uczynić każde wyjście ekscytującym i wartym zapamiętania” – dodała od siebie Elsa.
Kolejne kolekcje są zainspirowane pokazami cyrkowymi, astrologią. Schiaparelli bacznie rozgląda się dookoła, a prasa pisze, że każda jej podróż odbija się niepojętą egzotyką w projektach.
Kiedy świat ogarnęła II wojna, Schiaparelli nie zamierzała się poddać. Dzięki wysoko postawionym przyjaciołom i znajomościom, Schiap mogła być spokojna, nie brakowało jej niczego. Okupowany Paryż nie był dla niej strasznym miejscem. Jeśli ktoś mógł jeździć jednym z niewielu prywatnych samochodów, to właśnie ona.
W 1940 roku w prasie pojawił się artykuł, że Schiaparelli jest szpiegiem. Autor nie podawał zbyt wielu szczegółów, ale świat zdawał się wierzyć w to wyjaśnienie. Z pewnością wierzyła w nie FBI. Schiaparelli nigdy nie skomentowała szerzej tego pomówienia, podobnie jak tego o kolaboracji z Niemcami. Twierdziła, że to kontakty pozwoliły jej wieść dostanie życie w czasie wojny. Ostatecznie opuściła Paryż i jeszcze raz udała się do Ameryki, aby przeczekać wojnę. W tym czasie zbierała fundusze na odbudowę Francji i starego kontynentu. Zapowiada też, że nie zamierza zaprojektować ani jednej rzeczy więcej.
W 1945 roku Elsa wróciła do Paryża. Od razu zabrała się do projektowania. To już jest jednak inny świat. Ona też jest inna. Jej biznes ucierpiał. Schiaparelli straciła swój status. A jednak wciąż miała ten dryg i jej rzeczy potrafiły zachwycić. Wróciła na strony Vogue. W 1947 zatrudniała młodego Huberta de Givenchy, aby pomógł jej prowadzić interes. W tym roku Christian Dior pokazał New Look. Powrót do kobiecych sylwetek, obfitych spódnic, podkreślonej talii, okazuje się strzałem w dziesiątkę. Zachwycone media pisały tylko o nim, zapominając zarówno o Schiaparelli jaki i jej konkurentce, Coco Chanel, która w takiej sytuacji mocno przeklinała Diora. Chanel pokazała swoją kolekcję powojenną dopiero w 1954 roku. W tym czasie w domu mody Schiaparelli będzie projektował Philiipe Venet – zadebiutuje kolekcją z owadami, którą pokaże w ogrodzie w domu Elsy.
„Życie eleganckich kobiet się zmieniło. Teraz nawet jeśli ktoś ma pieniądze, to nie wydaje ich tak jak kiedyś” – podsumowała Elsa dla jednej z gazet.
W 1954 roku Elsa Schiaparelli zamknęła interes. Jako 60-latka postanowiła zaszyć się w domu, który kupiła w Hammemet i odpocząć po szybkim i kreatywnym wyścigu do miana pierwszej projektantki Paryża. Zmarła mając 83 lata, w 1973 roku.
Przez lata Schiaparelli inspirowała młodych projektantów. Obok jej projektów na wystawie przygotowanej przez Musee des Arts Decoratifs, zobaczymy projekty Yves’a Saint Laurent, Azzedine Alaïa, John’a Galliano, czy Christian’a Lacroix. Nie zabraknie też najnowszych kreacji szytych w domu mody Schiaparelli, który ponownie otworzył się w 2012 roku. W 2013 Christian Lacroix stworzył specjalną kolekcję, która upamiętniała twórczość Schiap. Na jednym ze zdjęć Lacroix stoi obok manekina ubranego w długą spódnicę w odcieniu shocking pink, nad nim trzyma zdjęcie głowy Elsy, a na jego ramieniu widać rękę, która go obejmuje. Schiaparelli doceniłaby ten zabawny gest projektanta, nawiązujący do zdjęcia Man Raya.
Od 2019 roku na czele domu mody Elsy stoi Daniel Roseberry. Pięknie tłumaczy język mody Schiaparelli na współczesne czasy. W jego sukni Lady Gaga odśpiewała amerykański hymn na zaprzysiężeniu Joe Bidena. Również do ostatniej sesji brytyjskiego Vogue, Beyoncé, królowa popu pozowała w projektach domu mody Schiaparelli. Sesja i ubrania wywołały niemałe poruszenie. Wygląda na to, że nawet po latach Schiaparelli nadal szokuje!
Wystawę „Shocking! The Surreal World of Elsa Schiaparelli” możecie oglądać w Paryżu, w Musee des Arts Decoratifs, do stycznia 2023.