Gdyby wiedziała, że bierze udział w castingu do prequela „Gry o tron”, zjadłyby ją nerwy. A tak, Emma D’Arcy dostała szansę na rolę życia. Fani serialu z niecierpliwością czekali na pierwszy odcinek „Rodu smoka”, który przenosi nas do Westeros prawie na dwieście lat przed narodzinami Daenerys Targaryen. To historia rodu Targaryenów, w której główną rolę gra Rhaenyra, białowłosa, władająca smokami dziewczyna, która być może zasiądzie na Żelaznym Tronie. W tej roli zobaczymy właśnie Emmę D’Arcy.
Zacznijmy od tego, że Emma D’Arcy jest piękną i wyrazistą osobą. Jej kształtna twarz, niebieskie oczy i delikatny uśmiech potrafią zachwycić. Emma jest osobą niebinarną, nie identyfikuje się z żądną płcią i kiedy o sobie mówi, używa zaimków they/ them – oni/ ich. Jej natura przejawia się nie tylko w języku, ale całej jej postawie – ma krótkie, zadziorne włosy i ubiera się neutralnie – ani kobieco, ani po męsku. Bardzo to do niej pasuje, wygląda zjawiskowo.
Szanuję wybór Emmy i to, że jest taka, a nie inna. Jednak na potrzeby tekstu, myślę, że zarówno mi, jak i wam będzie łatwiej, jeśli będę pisała o Emmie w formie żeńskiej. Nawet to, że używam kobiecego imienia wydaje się istotną kwestią. Mogę za to obiecać, że zastanowię się na przyszłość jak pisać, aby lepiej oddać złożoność takich osobowości.
Jednym z plusów serialu, zarówno dla Emmy, jak i dla mnie jest to, że w „Rodzie smoka” nie zabraknie głównych bohaterek. Dwie, które rozpalają naszą wyobraźnię to Rhaenyra Targaryen i Alicent Hightower. Obie są silne i chcą być niezależne, choć jak podkreśla D’Arcy żyją w świecie mocno zdominowanym przez mężczyzn. „Rhaenyra od początku stara się rozgryźć zasady panujące w Westeros, i od początku wie, że jej życie nie będzie łatwe” – mówi Emma. „Nie potrafi się identyfikować z kobietami, których celem jest urodzenie potomka, nie rozumie dlaczego nie mogłaby zasiąść na tronie, tak jak obiecał jej ojciec.”
Emma D’Arcy wspomina, że bardzo często dyskutowali razem z producentami i reżyserami serialu na temat głównych bohaterek i tego jak mogą funkcjonować w takim dogłębnym patriarchacie. Ta otwartość w budowaniu postaci i nowe podejście do świata Westeros, ostatecznie przekonało D’Arcy do przyjęcia roli.
To, że Emma zagrała Rhaenyrę jest trochę szczęśliwym przypadkiem. Kiedy brała udział w castingu nie wiedziała, że to przesłuchanie do roli w prequelu „Gry o tron”. I mimo, że serial oglądały miliony ludzi na całym świecie, ona jednak nie widziała nawet odcinka. „Jestem dość naiwna, casting była nieopisany, wiedziałam tylko, że ma to być jakiś kolejny serial fantasy. Myślę, że nie ma ma takiej możliwości, żebym poradziła sobie z presją na przesłuchaniach, gdybym wiedziała, że chodzi o ten konkretny serial. I gdybym kochała „Grę o tron”, tak jak teraz” – śmieje się Emma udzielając wywiadów.
Dla Emmy to może być rola życia. Miliony fanów „Gry o tron” i Georga RR Martina nie mogły się doczekać, aż ekipa skończy kręcić „Ród Smoka”. Nikomu nie przeszkadza, że jest to prequel, że cofamy się w czasie, do czegoś, czego nie znamy, do bohaterów, których nawet nie kojarzymy. Ostatni odcinek, finał „Gry o tron” kosztował 90 milionów dolarów. HBO w „Ród Smoka” również zainwestowało spore pieniądze. Emma D’Arcy opowiada, że czuć to było na planie filmowym, który był bardzo kompletny – nikt nie utknął w ślepym korytarzu zamarkowanego zamku. „Pierwszy raz czuliśmy się jak w prawdziwym świecie, zamek został wybudowany na potrzeby serialu i nikt nie bał się, że nagle wejdzie w ślepy zakątek. W takim kompletnym świecie łatwiej wchodzi się w rolę” – mówiła. Chętnie również opowiada o scenach kręconych ze smokami. W „Grze o tron” narodziny smoków i sceny w których brały udział, w tym walk, przyprawiały o dreszcze ekscytacji. W prequelu również możemy liczyć na to, że zobaczymy smocze bestie, a bohaterka Emmy – Rhaenyra jest tą, w której płonie ich ogień.
D’Arcy opowiada, że ujeżdżanie szkieletu, który później jest animowany do serialowych smoków, jest całkiem niezłą zabawą. Często nawet zbyt dobrą, bo aktorzy notorycznie dostawali upomnienia od ekipy, że za bardzo się uśmiechają, a przecież kręcą poważne sceny. Niesamowite jest to, że szkieletem smoka może kierować na przykład reżyser, zmieniając jego sposób poruszania się. Aktor musi umieć się dostosować, aby wypaść wiarygodnie w Tańcu Smoka.
Wiarygodność postaci opiera się również na wiedzy aktorów – niełatwo połapać się w zawiłych koneksjach rodzinnych zbudowanych przez Georga RR Martina. Kto jest czyją córką? Kto czyim wujkiem? Jakie intrygi łączą poszczególne postaci?
„Ród smoka” zaczyna się od przejęcia tronu przez Viserysa. Ojciec Rhaenyry sięga po władzę, mimo tego, że większe prawo do niej ma jego kuzynka – Rhaenys. Część osób nie zapomni tego momentu, a kiedy Viserys na swoją następczynię wybierze córkę, przekona się, że będzie potrzebne sporo siły, żeby jego wola się spełniła. Rhaenyra szybko odkryje, że ci którzy żyli z nią w zgodzie, łatwo mogą się od niej odwrócić.
To Rhaenys powie córce Viserysa prawdę o prawach rządzących w Westeros – mężczyźni wolą spalić wszystko do gołej ziemi, niż pozwolić, żeby kobieta zasiadała na tronie. Rhaenyra nie zamierza się jednak poddać i oddać tronu bez walki.
„Rhaenyra i Alicent uzupełniają się wzajemnie. Dlatego ich dziecięca przyjaźń jest taka silna. Alicent lepiej rozumie panujące zasady, których Rhaenyra często nawet nie dostrzega. Zo to, to właśnie ona uczy Alicent jak się buntować i walczyć o swoje” – mówi Emma. „Relacja z Daemonem jest równie intensywna, bo w nim tak samo jak w Rhaenyrze płonie krew Targaryenów. Rhaenyra szybko się orientuje, że dla Daemona zasady gry są zupełnie inne niż dla niej.”
Krew i ogień są wynikiem nieporozumień, zatargów, kłótni i traum, które nie omijają Targaryenów. „To mechanizm, który napędza tę historię. Kiedy ktoś jest zraniony do bólu, to trudno wybaczyć, nawet jeśli chodzi o przyjaciół tak bliskich jak Alicent dla Rhaenyry” – zauważa aktorka.
Przelewanie krwi to również domena męskiego świata. Emma przyznaje, że dla niej zagranie Rhaenyry było osobistym doświadczeniem. To bohaterka, która zmienia zasady gry. „W Westeros rządzą mężczyźni, oni nie tylko walczą ze sobą, ale równie chętnie niszczą kobiece sojusze. Kobiety bez wsparcia są słabsze i łatwiej nimi manipulować, łatwej decydować o ich losie” – mówi.
Twórcy serialu zapowiadają, że wyciągnęli konkretną lekcję z emisji „Gry o tron”. O tyle, o ile zobaczymy walki na śmierć i życie, morze krwi i smoki, to nie będzie na ekranie przemocy wobec kobiet. Był to jeden z najważniejszych zarzutów wobec „Gry”. Nie znaczy to jednak, że nie zdarzą się momenty, które nas emocjonalnie rozbiją, bo takich pewnie nie zabraknie.
„Nie gloryfikujemy i nie romantyzujemy przemocy i oprawców, raczej pokazujemy, że taka jest rzeczywistość” – podkreśla D’Arcy.
Pierwszy odcinek „Rodu Smoka” już jest dostępny na HBO Max.
*zdjęcia: Instagram Emmy D’Arcy