Kolorowe, zabawne i polityczne dzieła, sztuka uliczna dla wszystkich. „Tworzę z tego, co akurat mam pod ręką” – mówił Keith Haring w latach ’80. Malował na ścianach, na podłogach, chodnikach i budynkach. Był jednym z najbardziej znanych artystów pop – artu. Jego prace zdobiły koszulki, breloczki, zegarki. Dziś serca, ludziki i szczekającego psa znajdzie na biżuterii Pandora x Keith Haring.
Całkiem fajny pierścionek, o prostej formie – zdobiony ludzikami, każdy z nich jest jedynie konturem swobodnie dryfującym na metalicznej powierzchni. Serce – kolczyk zdaje się, że ucieka z ucha modelki. Czerwony pies szczeka, umieścili go na srebrnych charms’ach. To najnowsza kolekcja biżuterii Pandora x Kith Haring. Kim był Keith Haring?
Był 1989 rok. Keith zgodził się na udział we wspólnym malowaniu – to miał być jego tydzień, Keith Haring Week w Chicago. Około trzystu dzieciaków przyszło malować wspólny mural. Powstała ogromna tablica, która stanęła w parku. Żeby ją zamalować Keith i jego pomocnicy potrzebowali dobrych kilku dni. Artysta biegał od dzieciaka do dzieciaka. Uczył, pomagał, śmiał się. Ludzkie figurki wyłaniające się w każdym rogu dzieła tańczyły, wirowały, traciły równowagę, wśród nich były nawet wróżki. Obok powstawały abstrakcyjne kształty i formy, napisy takie jak ten: „latałbym gdybym miał skrzydła i miejsce, gdzie mógłbym odlecieć”.
Kiedy prace się skończyły tablica została przeniesiona do Cultural Center. Później ją podzielono na mniejsze części, a każda z nich zawędrowała do szkoły z której były dzieci malujące z Keithem. Dla tych dzieci to była przygoda.
Ostatniego dnia pobytu w Chicago, Haring odwiedził szpital i pomalował w nim dwie ściany. Następnego był już w drodze do Iowa, gdzie miał się spotkać z dziećmi z podstawówki – tam dwa lata wcześniej również malował mural. Po tej wycieczce Haring wrócił do Nowego Yorku. Zajął się pracą i odwiedził palcówkę, gdzie mieszkały osoby LGBT – tam również zgodnie z umową artysta namalował mural. Później otworzył wystawę w Antwerpii, udał się do Paryża, gdzie tworzył wspólnie z Erickiem Bulatoy. Jego kalendarz był wypełniony do granic możliwości, a Keith nigdy nie odmawiał, jeśli uznał, że robi coś wartościowego dla innych.
Już wtedy wiedział, że jest chory na AIDS, ale nie zamierzał za nic zwalniać tempa. Był chudym trzydziestolatkiem w okularach. Pozował na tle swoich murali, z brudnymi od farby rękami, w koszulkach safe sex – swojego projektu.

Od 1970 roku Haring w ogóle rzadko rozstawał się z pędzlem. Stał się sławny dzięki malowanym w nowojorskim metrze figurom – kreskówkowe postaci ludzi, niemowlaków, szczekających psów, powstawały na każdej wolnej powierzchni. Zapytany o to jak wpadł na ten pomysł, Keith odpowiedział: „jechałem metrem, miałem wszystko do malowania i patrzyłem na zupełnie pustą przestrzeń, aż się prosiła o wypełnienie. Więc ją zapełniłem”.
Kreskówkowy styl pożyczył od ojca, który również malował i od Walta Disney’a. Dorastał w Pensylwanii i jak każdy dzieciak był przyklejony do telewizora. W niedzielę chodził do kościoła i był bardzo grzecznym chłopcem. Z telewizji dowiedział się o śmierci Roberta Kennedy’ego i Martina Luthera Kinga. Jako nastolatek mocno się buntował, eksperymentował z narkotykami, kradł alkohol i sprzedawał koszuli anty – Nixon.
„Zostałem artystą dzięki ojcu. On siedział i malował kreskówki, tworzył bohaterów i opowiadał ich historie. Ja myślałem wtedy, że jest podział, albo można zająć się kreskówkami, albo można być artystą. Ja chciałem być artystą, nie wyobrażałem sobie że mógłbym na przykład zostać grafikiem – znałem takich ludzi i byli nieszczęśliwi. Dzieli swój czas na pracę i sztukę, ale ich sztuka wędrowała do szuflady. Jako szesnastolatek zacząłem brać halucynogeny i dzięki nim przychodziły mi do głowy najbardziej abstrakcyjne formy.” – mówił Keith w wywiadzie dla Rolling Stone Magazine.
Łapał się dorywczych prac – tak znalazł się w Pittsburgh Center for the Arts. Tam miał swoją pierwszą wystawę. Ot, przypadek. Jedna z wystaw została odwołana, a dyrektor żeby wypełnić miejsce zaprosił do współpracy Haringa. To był zwrotny moment w jego życiu. Keith wiedział już, że nie zostanie w rodzinnym mieście, że to dla niego za mało. Chciał zachłysnąć się sztuką i życiem – wybrał Nowy Jork.
Końcówka lat ’70 dla Keitha była marzeniem – studiował, bawił się w East Village, poznawał artystów. To był czas Jean-Michel’a Basquiat’a, Kenny’ego Scharf’a, Madonny. Haring dostał swoją szansę – miał swoją wystawę. Na otwarciu pojawili się: Andy Warhol, Roy Lichtenstein, Robert Rauschenberg, Sol Le Witt. Znali Keitha, byli jego przyjaciółmi.

„To był szalony czas. Wszystko było nowe, dużo rzeczy odkrywaliśmy wspólnie. W muzyce był punk i New Wave. Do Nowego Jorku ciągnęli artyści z całego świata. Tego nie da się opisać, to było szaleństwo. Była grupa COLAB – Collaborative Projects, robili wystawy w opuszczonych budynkach. Były kluby. Przetańczone noce w Mudd Club czy w 57, w Świętym Marku, który kiedyś był polskim kościołem, a stał się naszą miejscówką. Robiliśmy imprezy tematyczne. Pokazywaliśmy filmy Warhola. Sztuka działa się na ulicach, a ja byłem obsesyjnie zapatrzony w Basquiat’a.” – mówił Haring o początkach życia w Nowym Jorku.
Prace Keitha stały się znane, a on dostawał coraz więcej zleceń – robił ogromne rzeźby na place zabaw, malował murale w miejscach publicznych, w klubach, na ścianach szpitali. Sporo z jego prac nawiązywało do polityki i tematów społecznych – mówił o AIDS, o używkach, czy apartheidzie. Keith chętnie pracował z dziećmi i z młodzieżą. Na obchody stulecia Statuy Wolności, Keith razem z nowojorskimi dziećmi malował dzieło, które rozmiarom dorównywało ścianom budynków. W 1986 roku artysta malował również po Murze Berlińskim.
Jedni go uwielbiali i porównywali jego dzieła do Warhola, czy Lichtenstein’a, mówili o minimalizmie w sztuce, o prymitywizmie, o twórczości ludów pierwotnych. W tym samy czasie inni wytykali mu komercjalizację sztuki, a pop – art był dla nich jak jedzenie z fast foodu. Keith zupełnie się tym nie przejmował, malował i zarabiał pieniądze – jego twórczość stawała się coraz atrakcyjniejsza i coraz droższa. Jego dzieła zdobiły koszulki, spodnie, guziki, torby, pojawiały się w formie plakatów, na zegarkach… były dosłownie wszędzie. W Nowym Jorku powstał Pop Shop – miejsce gdzie można było nabyć Haring’a.
Na Broadway’u Keith miał swoje studio. Wchodziło się przez ogromne, industrialne drzwi, na których była naklejka: JUST SAY KNOW – TIM LEARY. W środku kalejdoskop prac – „można było dostać zawrotu głowy”, notuje jeden z dziennikarzy. Puszki po zupie Warhola, latające konie, Mona Lisa – całkiem odmalowana, masa zabawek i mnóstwo książek o sztuce – tak to wyglądało. Na ścianach plakaty i fotografie: Brooke Shields, Michael Jackson, Grace Jones jako wojownik. Wśród tego całego artystycznego dobytku stały dzieła – jedne już ukończone, inne nie. „Były rzeźby – facet bez głowy, różowy penis i rysunki. Haring pracował nad kolejnym dziełem – na pierwszym obrazku ludzki szkielet sika na na kwiatka, na drugim kwiatek rozkwita.” – pisze dziennikarz, ten sam, który ma problem ze skupieniem.
„Maluję to, co akurat przychodzi mi do głowy, nie wiem skąd się biorą te obrazy, są we mnie. Nie zastanawiam się i maluję. Sięgam po to, co mam pod ręką. Wycinałem swoje dzieła z gazet, wieszałem je na ulicach, teraz maluję. To dobry czas, świat po raz pierwszy uznał graffiti za sztukę. Są organizowane wystawy – ja też będę ich częścią” – mówi Keith. Był rok 1989. W 1990 artysta zmarł.

Kiedy wpisuję w wyszukiwarkę Keith Haring, pierwsza sugestia jaką mi podpowiada algorytm brzmi: ‚bluzy Keith Haring’. Z ciekawości klikam i pojawia się strona wypełniona ciuchami. Wszystkie prezentują dzieła Haringa – są serca, pieski, ludzki, jedne obok drugich, pokrywają całe powierzchnie lub są nadrukowane pojedynczo.
„Prace Keitha Haring’a są wszędzie – jego wibrujące dzieci, szczekające psy, tancerze, trójokie uśmiechnięte twarze” – piszą dziennikarze.
Klikam w stronę Pandory. Pierwszy obrazek jaki się pojawia to pozujący, młodzi ludzie. Tło zdjęcia stanowi biało – czarne dzieło Keitha. Fotka z kampanii nowej kolekcji Pandora x Keith Haring.
Proste, radosne i bardzo rozpoznawalne wzory. Na ich widok ludzie się uśmiechają. Są jak małe dzieła graffiti. Przypominają, że Keith woz here.