Moje ulubione serie Malinowy Chruśniak i Wakacje na Bali mają teraz silną konkurencję. Korzenna pomarańcza to linia pachnąca ciepło i egzotycznie – idealna na jesienne wieczory. Znajdziecie w niej żel pod prysznic, balsam, bogate masło do ciała, olejek i mgiełkę. Hagi opakowało swoje kosmetyki w piękne, pomarańczowe opakowania.
Hagi to polska marka, która weszła na rynek przebojem. Pierwsze kosmetyki, po które sięgnęłam to żele pod prysznic. Najpierw zachwyciły mnie Wakacje na Bali – nawet nazwa budzi sporą ekscytację. Ale jestem też dużą fanką malin, więc Malinowe Chruśniaki również skradły moje serce. Jeśli macie ochotę przedłużyć sobie chwilę przyjemności, polecam również balsamy z tych serii. Ostatnio sięgnęłam po serum z witaminą C w wersji smart. To również mój ulubieniec – delikatna konsystencja, miły zapach i efekt rozświetlonej, odmłodzonej skóry. Na serum nakładam krem z serii detoks – ma truskawki na opakowaniu, w środku dosłownie miks antyoksydantów – „roślinny kompleks detox z żeń-szenia, jabłka, brzoskwini, pszenicy i jęczmienia, który powoduje fizyczną i chemiczną barierę dla niepożądanych czynników. Zimnotłoczone oleje z pestek moreli, awokado, malin, truskawek i rokitnika posiadają naturalne właściwości nawilżające. Organiczna woda pomarańczowa, witaminy B3 i E, d-panthenol i aloes wspomagają utrzymanie skóry w dobrej kondycji. Naturalny olejek z drzewa różanego urzeka kwiatowo-korzennym aromatem.” Sami przyznacie, trudno się oprzeć tej pielęgnacji w wersji maksi.

Zacznijmy od kąpieli – żel pachnie świątecznie, bo pomarańcze występują tu w towarzystwie mandarynki, goździka i cynamonu. Hagi zastosowało w recepturze olejki eteryczne, dzięki czemu zapach jest mocny, odprężający i energetyzujący. O naturalne PH skóry dba ograniczona woda pomarańczowa, inulina, naturalne substancje pozyskiwane z kokosa. Działanie odżywcze to zasługa miodu.
O nawilżenie skóry zadba zarówno balsam, który ma delikatniejszą konsytencję, jak i bogate, gęste masło. Oba produkty podbijają zapach. Zostaje on na ciele jeszcze długo po wyjściu z łazienki. Masło pozostawia na skórze ochronną powłoczkę, to zasługa połączenia masła shea, kakaowego oraz mango. Woda pomarańczowa i kwas hialuronowy dbają o nawilżenie, ekstrakty z miodu i rokitnika odżywiają. Formuła uzupełnia barierę lipidową naskórka, która jest niezbędna do utrzymania skóry w zdrowiu.

Trudno się oprzeć magii olejku, który nie tylko nawilża, ale wzmacnia opaleniznę i rozświetla skórę drobinkami o złotym odcieniu. Olejek dba o kondycję skóry, dzięki zawartości olejku z baobabu i rokitnika, który wspiera skórę w walce z wolnymi rodnikami. Efekt opalenizny zawdzięczamy ekstraktom z korzenia pokrzywy indyjskiej. Olejek można stosować do masażu i łączyć go z działaniem mgiełki opalającej z tej serii.
Mgiełka opiera swoje działanie na naturalnym samoopalaczu – już po kilku godzinach widać jego działanie, choć efekt jest bardzo subtelny. Dzięki użyciu mgiełki nie musicie się martwić, że źle rozprowadzicie kosmetyk na ciele. Opaleniznę można łatwo podkręcić – wystarczy nałożyć kolejną warstwę i poczekać aż się wchłonie. Będziecie wyglądać jakbyście wrócili właśnie z wakacji.

Mgiełka również ma działanie ochronne i odżywcze. W jej składzie znajdziecie ekstrakty z białych kwiatków – róży, jaśminu i stokrotki. Pantenol oraz bioferment z bambusa działają jak kojący okład na naszą skórę.