Kto nigdy nie miał spierzchniętych ust…? Wystarczy trochę mrozu, wiatru, lub zwykłe oblizywanie, aby nasza delikatna skóra ust zrobiła się szorstka i podrażniona. Nie tylko powoduje to dyskomfort, ale może doprowadzić do szczypania i pękania naskórka. Pod ręką, w kieszeni, czy w torebce, warto zawsze mieć dobry balsam do ust. Dermatolodzy polecają kilka innych sztuczek, które pomogą nam zadbać o usta.
Po pierwsze dobrze jest wiedzieć, co nasze usta lubią, a co przyprawia je o gęsią skórkę. Najczęściej pierzchną nam z tych samych powodów, może to być bardzo niska temperatura, lub bardzo wysoka, suche powietrze, lub duży wiatr. No i oczywiście częste oblizywanie. Namiętne całowanie się godzinami również stanowi duże ryzyko, że skończymy z podrażnieniem. Nie rezygnujemy jednak z długich pocałunków, tylko dbamy o odpowiednie nawilżenie.
Dermatolodzy podkreślają, że usta to bardzo delikatna i cieniutka warstwa naskórka, dlatego dobrze jest z głową myśleć o ich pielęgnacji. Radzą, aby tak jak w przypadku kremu do twarzy, mocno wczytać się w skład produktu, który zamierzamy kupić i stosować. Niezwykle ważne jest również, aby zapobiegać ich uszkodzeniom. Jeśli nałożymy balsam przed wyjściem z domu, mróz nie zrobi naszym ustom żadnej krzywdy. Oto kilka wskazówek jak o nie dbać.
Masuj i peelinguj
Jesteśmy przyzwyczajeni, że robimy peeling ciała i twarzy. Wszyscy wiemy, że usuwanie martwego naskórka sprawia, że łatwiej jest zadbać o skórę. Nasze spierzchnięte i wysuszone usta też potrzebują odświeżenia. Więc raz na jakiś czas warto sięgnąć po specjalne peelingi dedykowane skórze ust. Pamiętamy, żeby masować tylko chwilkę i bardzo delikatnie.
Ja wybieram zestawy od Ministerstwa Dobrego Mydła i Mokosh. Obie firmy mają w swojej ofercie peelingi do ust i balsamy.
Mokosh funduje nam malinowy peeling pełny drobinek ksylitolu, czyli cukru brzozowego. To on skutecznie złuszcza i wygładza usta, a także działa antybakteryjnie. „Hipoalergiczna lanolina, masło Shea oraz wosk pszczeli natłuszczają wargi oraz chronią przed działaniem niekorzystnych czynników zewnętrznych. Olej z pestek malin wpływa na poprawę miękkości skóry ust, a pozostałe oleje silnie ją regenerują oraz zapobiegają wysuszeniu. Zawarta w peelingu witamina E to skuteczny przeciwutleniacz, który neutralizuje działanie wolnych rodników.” Po peelingu można sięgnąć po balsam. To następna dawka dobrych składników. Lanolina, olej z pestek malin, masło shea i olej jojoba – nawilżają, regenerują i nabłyszczają usta. Plus witamina E jako przeciwutleniacz. Duet idealny.

Ministerstwo Dobrego Mydła stawia na miód. Miodek połączony jest tu również z cukrem. W składzie znajdziecie Tripelargonin, który jest emolientem o działaniu nawilżającym, zmiękczającym i wygładzającym. Odżywcza moc to również wosk pszczeli i ekstrakt z propolisu. Nawilżenie zawdzięczamy lanolinie, estrom jojoby, skwalanowi trzcinowemu. Jest też cudowna witamina E. Miodek może nakładać również po peelingu, bo jest on także w formie balsamu.
Nawilżaj na maksa
Kwas hialuronowy to zbawienna dawka nawilżenia dla skóry. Znajdzie go w kremach i w różnego rodzaju serum do twarzy. To samo serum, które nakładacie na twarz, możecie również nałożyć na usta, wzmacniając efekt ich nawilżenia. Muszę przyznać, że sama nigdy nie stosowałam tego triku, ale serum zdarza mi się nałożyć na usta – zwykle zupełnie przypadkowo przy wieczornej pielęgnacji. Oczywiście stają się wtedy przyjemnie miękkie i delikatne.
Jeśli miałbym polecić jakieś serum z kwasem hialuronowym, to postawiłabym na La Roche – Posay Hyalu B5. W jego składzie znajdzie kwas hialuronowy nisko i wysokocząsteczkowy. Wielkość cząsteczki ma znaczenie przy przenikaniu przez kolejne warstwy naskórka. Pantenol zaś łagodzi podrażnienia i dba o barierę ochronną skóry. To proste w składzie serum działa cuda.

Pomadka i balsam
Dermatolodzy radzą nakładać coś nawilżającego na usta conajmniej kilka razy w ciągu dnia. Najlepiej zawsze wtedy, kiedy poczujemy, że są przesuszone. Najlepsze formuły powinny mieć naturalny skład, a w nim warto poszukać masła Shea i ceramidów.
Nutritive Lip Balm od Sisley działa jak plasterek przyklejony na usta. Łagodzi, nawilża i odżywia. Znajdziecie w nim olejek z pestek śliwki, masło Shea, a także masło kokum i mango, wyciąg ze słodkiego łubinu i kiełków pszenicy.
Tarte Jelly Glaze to błyszczyk super nawilżający. W tej przyjemnej żelowej formie zamknięto kwas hialuronowy, oleje z awokado, jojoby, i arganowy, oraz skwalan. Jest tu coś jeszcze… ekstrakt z roślin morskich, który ma działanie odmładzające.

Pamiętaj o SPF
Tak jak chronimy twarz filtrami, tak też możemy chronić usta. Jest coraz większy wybór pomadek z filtrami, które mają przy tym fajne, odżywcze składy. Znajdziecie je w ofercie Kielh’s, czy Korres.

Maseczki, tajna broń
Już jakiś czas temu Instagramy i TikToki opanowały zdjęcia dziewczyn w kolorowych żelkach przyklejonych do ust. Wyglądało to zachęcająco. Tak jak maseczka na twarz, tak również maseczka na usta jest szybkim sposobem, aby je odżywić, nawilżyć i ujędrnić. Fankami maseczek na ustach są takie gwiazdy jak Kate Moss, Kate Hudson, czy Brooke Shields. Marki kosmetyczne produkują ich coraz więcej, wybór jest teraz ogromny.
Ja stawiam na Buttermask od Kielh’s, czyli połączenie oleju kokosowego i dzikiego mango. I Sugar od Fresh – to cukier, który jest naturalnym humektantem, wosk jagodowy, masło Shea i kwas hialuronowy.
