Z książką w ręce

Po seansie „Białego Lotosu” trudno się było oprzeć kolejnej wycieczce na Sycylię. Tym bardziej, że właśnie ukazała się „Zima lwów”, książka która opowiada dalsze losy rodziny Floriów, tym razem bliższe współczesności. Pierwsza część sagi Stefanii Auci wciągnęła mnie bardzo, a druga jest równie dobra. Tym razem to młody Ignazio będzie się mierzył z rzeczywistością. Czy będzie równie pracowity i uparty, co jego przodkowie? Czy uda mu się utrzymać rodzinną fortunę? To główne pytania, które dzwoniły mi w głowie, kiedy po nią sięgałam. Równie ciekawa byłam, czy bohater „Spalonych w słońcu” odzyska to, co stracił. Jaume Cabré stworzył w swojej książce bardzo intrygującą mieszkankę kulturową, nawiązując do książek najbardziej poczytnych pisarzy naszych czasów. Ich ślady czytelnik musi odkryć sam, to wyzwanie i całkiem niezła rozrywka.

Ishbel Szatrawska ma równie ciekawego bohatera, który umyka z Polski po wojnie, robić karierę w Hollywood. Marzy, żeby być wielkim aktorem, i nawet ląduje na planie filmowym. Czy mu się uda?

Małgorzata Czyńska znów pisze o kobietach z obrazów. Tym razem to Polki, śmietanka tych najlepszych i najpiękniejszych, które podbiły serca i płótna wielu malarzy, nie tylko Polaków. Im samym nie brakowało odwagi, aby malować, grać, czy tworzyć kosmetyki. Wsród bohaterek znajdziecie Boznańską, Roszkowską, Modrzejewską, Rubinstein.

Równie artystyczna jest książka Agaty Napiórkowskiej. Jej bohaterką jest karykaturzystka, jedyna w swoim rodzaju – Ha – Ga. Jej malutkie rysuneczki, ukazywały się w każdym numerze „Szpilek”, i były pełne humoru. Czytelnicy je kochali. W książce też je znajdziecie.  

1/ Zima lwów/ Stefania Auci

Jest rok 1799, kiedy do brzegów Sycylii przybija statek, na pokładzie którego bracia Florio zgromadzili cały swój majątek. Paolo i Ignazio przypłynęli, żeby zamieszkać w Palermo i prowadzić swój biznes. Kiedy przypływają, mają mały sklepik z przyprawami – aromateria, który do tej pory prowadzili z Bagnary. Sprzedają goździki, cynamon i korę chinowca. Interes przynosi spore zyski, a rodzina Florio w końcu zgromadzi majątek, którego pozazdrości im arystokracja. Ich los szczęścia przejmie jedyny syn Paolo i bratanek Ignazio – Vincenzo, który będzie inwestował w coraz to nowe rzeczy, wyznaczając kurs rozwijającemu się miastu.

Auci, swoją „Zimę” zaczyna od muriu, umarł ten, który przez lata pracował i trzymał wszystko w swoich dłoniach. Młody Ignazio, jego syn, już wie jak prowadzić rodzinne interesy. Od dziecka był przygotowany na tę chwilę. Razem ze swoją rodziną, i nowo poślubioną żoną wyznaczą kolejne dzieje historii rodu Florio.

Druga część sagi jest równie wciągająca, co pierwsza. Auci wprowadza nas w losy miasta, i opowiada historię Floriów, która pachnie przyprawami, winem i solą morską.

2/ Spaleni w ogniu/ Jaume Cabré 

Ismael traci pamięć. Nie wie kim jest i co robi. Nie pamięta trudnego dzieciństwa, tego, że pracował jako nauczyciel. Nie pamięta przypadkowego spotkania, które miało odmienić jego życie. Uważa, że nie ma dla niego żadnej tratwy ratunkowej na tym wzburzonym morzu, na którym się znalazł, a dookoła krążą rekiny. Jedyną możliwą drogą naprzód wydaje się odzyskanie tego, co stracił. Musi sobie przypomnieć kim jest i co się stało.

Z historią Ismaela przeplatają się pytania i rozważania małego dziczka – to osobiste nawiązanie do historii Jaume Cabré, który w młodości należał do harcerzy i miał wtedy przydomek „Uparty Dzik”.

Cabré pisał swoją powieść dziesięć lat. Inspiracją do jej napisania mogła być piosenka „Lili Marleen”, którą spopularyzowała Marlena Dietrich podczas II wojny światowej. Tak przypuszcza Anna Sawicka, która tłumaczyła książkę na polski. W piosence pojawia się latarnia, stojąca niedaleko od koszar. Jej światło przyciąga ćmy i inne owady, które nieświadome swojego losu, ciągną prosto w spalające je ciepło.

„Spaleni ogniu” to też labirynt odniesień literackich. Od „Moby Dicka”, przez „Panią Bovary”, po „Krótką historię czasu” Hawkinga.

3/ Żywot i śmierć pana Hersha Liebkina z Sacramanento w stanie California/ Ishbel Szatrawska

„Rok 1947. Hollywood, Los Angeles. Wszystkie „Aaaaa!” mają przypominać piski fanek Beatlesów.

Jednak to właśnie w Ameryce jego życie się rozpoczęło. Rozpoczęło się latem roku 1947, kiedy po roku pobytu na Wschodnim Wybrzeżu zrozumiał, że nie nadaje się na sprzedawcę w sklepie z obuwiem męskim na Lower East Side.” – chórem mówią córki Hersha.

Hersh Liebkin marzy o karierze w Hollywood. I los mu sprzyja. Dostaje propozycję od studia Goodwin Mayer. I kiedy już myśli, że będzie grał, że kariera jest o krok… wszystko zaczyna się sypać. Okazuje się, że po piętach depcze mu przeszłość i policja, która szuka szpiegów z krajów socjalistycznych. Hersh przyjechał z Polski, i nie mógł zapomnieć o tym, co tam się stało. Nie chciał i nie mógł pogodzić się, że stracił tam wszystko, nawet część siebie.

Ishbel Szatrawska opowiada o nowym życiu tych, którzy przetrwali piekło wojny. Jej Hersh jest żydowskim evreymanem, który próbuje podnieść się i żyć dalej, mimo że nie może zapomnieć. „Żywot i śmierć” to sztuka z jak desek teatru, każdy z bohaterów ma do odegrania swoją rolę. Na tej scenie raz jest zabawnie, raz dramatycznie, a raz przerażająco. Historia Hersha wciąga od pierwszej sceny i nie pozwoli wam się oderwać od lektury.

4/ Kobiety z obrazów. Polki/ Małgorzata Czyńska

„Wychodzę na plac św. Marka. Muzyka, gołębie, turyści. Przechadzam się trochę po tym weneckim salonie. Kupuję blok przy sposobności. Akademia – Tintoretto, Bonifacio, Pordenone.” – pisze Anna Bilińska z podróży do Wenecji.

Teresa Roszkowska: „Pracownicy techniczni trzęśli się ze strachu, gdy zaczynaliśmy robotę, bo wiedzieli, że ze mną będzie piłowanie. Ja nie projektuję tak, żeby zaprojektować, dostać pieniążki i do widzenia, ja pilnuję od początku do końca.”

„Na obrazach [Olgi Boznańskiej] znika cały kurz i brud pracowni, wibrują kolory i światło. Olga maluje wyłącznie przy dziennym świetle, twierdzi, że dla obrazu nawet grubość szyby ma znaczenie.”

„Pierwszym warunkiem sukcesu aktorki jest mieć duszę; potem ładną buzię, zniewalający głos, atrakcyjną osobowość; ale ten warunek jest pierwszy.”- Helena Modrzejewska

Siostry Pareńskie: „Mamy już balon, mamy bicykle czy tam rower, aparaturę do fotografowania osób i przedmiotów. Do pełni szczęścia brakuje nam podobno jeszcze tylko szkieletu, czyli kościotrupa, jak powiadają moje dzieciątka.” – Stanisław Pareński w liście.

Barwne, pełne życia, w trudnych czasach często wybierały karierę zamiast domowych pieleszy. Godzinami stały z pędzlem w ręku przed sztalugą, na scenie pod bacznym okiem widzów, lub w pokoiku nad nową recepturą przełomowego kremu. Wśród kobiet, które Małgorzata Czyńska wybrała na swoje bohaterki, są same silne, mądre i uzdolnione kobiety. Grzeszyły urodą i intelektem. Nic dziwnego, że artyści brali je za swoje muzy i chętnie uwieczniali na obrazach.

5/ Ha – Ga. Obrazki z życia/ Agata Napiórkowska

Powiedziała kiedyś, że rysowniczką została przez przypadek. Najpierw narysowała jeden rysunek, potem drugi i zanim zdała sobie sprawę, rysowała już na całego.

„Była jedną z niewielu kobiet w środowisku satyrycznym. Reprezentowała humor wysmakowany, wysublimowany, nigdy agresywny czy kontrowersyjny. Niuans i delikatność w celnym i przemyślanym dowcipie” – mówiła Elżbieta Laskowska, historyczka sztuki i była dyrektorka Muzeum Karykatury. „Była uchem – wszyscy się jej zwierzali – można było przyjść do niej, w PRL-u zjeść łososia na obiad i się wyżalić na swoje kłopoty. Jej styl rysunku to finezja i pułapka – stworzyła markę tak wyrazistą, że nie mogła już pozwolić sobie na nic innego” – wspomina Anna Nesterowicz. Artystka na nowo odkryła szpilkową rysowniczkę i pokazała jej twórczość młodszym pokoleniom. W 2008 roku razem z Zuzanną Lipińską zorganizowała wystawę Uwaga! Ha – Ga w warszawskim Muzeum Karykatury, a później współredagowała książkę z jej rysunkami Ha Ha Ha – Ga, wydaną przez Fundację Bęc Zmiana.”*

Pod pseudonimem Ha – Ga kryje się wieloletnia współpracowniczka „Szpilek” Anna Gosławska – Lipińska. Napiórkowska pisze o tym, jak Anna zaczęła rysować swoje wyjątkowe karykatury, o jej nieśmiałości, która jednak nie była przeszkodą, że przyjaźnić się z Tuwimem, czy Hłaską, zaczepiać Gombrowicza, czy namówić Beatę Tyszkiewicz do grania. To wciągająca opowieść uzupełniona rysunkami Ha – Gi. Na jednym z nich, Ha – Ga odpowiada na pytanie kobiety o to, czym się zajmuje: „piszę dowcipy do humorystycznych pism”, „żartuje pani!”, słyszy w odpowiedzi. Nie żartowała.


Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.