Nikt się nie spodziewał, że w 1997 roku w modzie nastąpi wielki wybuch. Zapowiedziała go dziennikarka francuskiego Vogue, która śledziła bacznym okiem pokazy haute couture. „Le Big Bang” napisała na okładce magazynu. Wkrótce jej obserwacje miały okazać się prorocze dla wszystkich. Wyobraźnię rozpalały nazwiska Thierry’ego Muglera i Jeana Paula Gaultiera. Bernard Arnault, który stał na czele koncernu LVMH ogłosił zmiany na stanowiskach dyrektorów kreatywnych największych domów mody. John Galliano zaczął pracę dla Christiana Diora, a Aleksander McQueen dla Givenchy. „1997 to nie jedno wydarzenie, ale cała ich seria. Na wystawę wybraliśmy te najważniejsze, te które zmieniły historię mody na zawsze” – mówi Alexandre Samson, kurator wystawy „1997 Fashion Big Bang” w Palais Galliera.
Jak uszyć haute couture?
Joan Juliet Buck relacjonowała pokazy mody haute couture w Paryżu. I nie mogła narzekać, że nie ma o czym pisać. Na okładce francuskiego Vogue ukazał się tytuł jej materiału: „Le Big Bang”. Joan pisała o eksplozji, wielkim wybuchu nieokiełznanej fantazji projektantów i zmianach w modzie. Nie myślała wtedy, że jej materiał będzie proroczy dla całego roku 1997, a nie tylko dla pokazów haute couture.
Haute couture od kilku lat przeżywały nieustanny kryzys – wysokie krawiectwo umiera, pisali dziennikarze. Vogue zaś postulował, że moda potrzebuje nowego początku, rewolucji, która ją odrodzi, i nie chodziło tylko haute couture, ale również prêt-à-porter. I rok 1997 miał potencjał Wielkiego Wybuchu. Dziennikarze Vogue dobrze wyczuli nadchodzące zmiany. Na pokazach haute couture pojawili się uznani projektanci z nowymi kolekcjami – wrócił Thierry Mugler, a Jean Paul Gaultier pokazał swoją pierwszą kolekcję.
Wszyscy chcieli zobaczyć wielki powrót Mugler’a, który ostatni raz kolekcję haute couture zaprezentował w 1992 roku. Oczekiwania były duże, i Thierry zaskoczył wszystkich. Na wybieg posłał modelki – owady. Wszystkie suknie, spódnice, topy, czy garnitury przypominały kolorowe pancerze i delikatne skrzydła ważek, ciem, motyli. Kolekcję nazwał „Les Insects”. W wywiadach udzielonych po pokazie, mówił, że owady urzekły go tak samo jak kobiety. „Z jednej strony są bardzo delikatne, ale z drugiej mają na sobie ten cudowny, ochronny pancerz” – podkreślał. Chciał, żeby moda była nie tylko seksowna, ale i dodawała kobietom siły. Ponieważ pokaz wprawił wszystkich nie tylko w zdumienie, ale i w zachwyt, Thierry poszedł za ciosem i uszył „La Chimère” – suknię pokrytą łuskami, piórami, wysadzaną kryształami i zdobioną perłami.

Pokaz Jeana Paula Gaultier również miał posmak nowości. Gaultier projektował odważnie, modę damską mieszając z męską. To u niego metki wystawały zaczepnie, to on pokazywał ciało, podkreślając ramiona i biust modeli, ubierając ich w gorsety. W swoim projektowaniu był prowokująco odważny, dlatego prasa przykleiła mu łatkę „niegrzecznego chłopca francuskiej mody”. W 1996 roku projektant odrzucił dwie intratne propozycje współpracy – mógł projektować dla Diora i dla Givenchy. Postanowił dalej pracować pod swoim nazwiskiem. Wpuszczając go na wybiegi haute couture, sprawiono, że wszyscy wstrzymali na moment oddech. Jak skandalicznie może być? Dekolty sięgały bioder, bluzki były przezroczyste, sukienki wycięte tam i ówdzie. W 1997 roku pokaz haute couture nie był jedynym ważnym wydarzeniem. Gaultier został poproszony przez Luca Bessona o zaprojektowanie kostiumów do jego filmu. „Piąty element” przeszedł do historii kina, obejrzało go ponad 7 milionów Francuzów, a Gaultier za kostiumy dostał nominację do Cezara.
Kto będzie rządził Diorem?
Już na początku roku Bernard Arnault ogłosił zmiany dotyczące dwóch, dużych domów mody. Givenchy miał przejąć Brytyjczyk Aleksander McQueen, który miał jedynie 27 lat. John Galliano, który do tej pory był głównym projektantem Givenchy, dostał dom mody Christiana Diora. Nie wszyscy byli zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Po pierwsze, jak to jakiś nieFrancuz będzie projektował dla francuskiego domu mody? Po drugie, dlaczego akurat Galliano ma przejąć Diora? Chętnych na zostanie głównym projektantem Diora było wielu, każdy podsyłał swoje nazwisko prasie, twierdząc, że jest najlepszym kandydatem.
„To był bardzo gorący i ważny moment. Co kilka dni ukazywał się nowy artykuł, kto może zostać projektantem Diora. I stało się coś, czego wcześniej nie było, projektanci zaczęli oficjalnie mówić o tym z prasą. Vivienne Westwood, powiedziała mediom wprost: jestem kobietą, która powinna stać na czele Diora. Tak samo zrobił Mugler, a za nim i Azzedine Alaïa. Wszyscy zastanawiali się czy rzeczywiście są prowadzone z nimi rozmowy. Dlatego tak ważna stała się kolekcja Yohji Yamamoto, który nie chciał projektować dla Diora, ale chciał oddać mu hołd i zatrzymać tę chwilę, która miała miejsce. Te rosnące emocje. Stworzył swoją kolekcję, jedną z najlepszych jakie pokazano na tygodniu mody. Dostał owacje na stojąco” – mówi kurator wystawy „1997 Fashion Big Bang”, Alexandre Samson.

Zarówno McQueen, jak i Galliano od razu zabrali się do pracy i do przeglądania archiwów. McQueen zaprojektował kolekcję nawiązującą do mitu o Jazonie i Argonautach poszukujących złotego runa. Po wybiegu chodziły boginie ubrane na biało ze złotymi dodatkami. McQueen zainspirował się logo marki, które było złote i przypominało znaki greckiego alfabetu. Galliano sięgnął po egzotykę kultury Masajów i połączył ją z elegancją Diora. To jego pokaz odniósł sukces, podczas gdy krytyka skupiła się na Aleksandrze McQueenie.
To dopiero początek
Jeszcze nie uspokoiły się nastroje po zmianach w Diorze i Givenchy, kiedy w Paryżu pojawiła się kolejna, młoda, brytyjska projektantka. Córka muzyka – Stella McCartney, która właśnie ukończyła jedną z najlepszych szkół projektowania, miała odtąd tworzyć dla domu mody Chloé. Kolejna fala szoku przelała się przez Paryż. Według wielu była za młoda, i nie miała potrzebnego doświadczenia do tej pracy. McCartney wiedziała jednak jaką markę chce tworzyć, od razu pożegnała się z naturalnymi futrami, stawiając na modę ekologiczną, wolną od okrucieństwa. Świat szybko zachwycił się jej podejściem i jej projektami.
I na McCartney się nie skończyło. Michael Kors zaczął projektować dla Céline, Marc Jacobs połączył siły z Louis Vuitton, marką która zamierzała dopiero wejść na rynek odzieżowy. Świat mody usłyszał o Nicolasie Ghesquière, który rozpoczął pracę dla Balenciagi.
Młode pokolenie dostało swoją szansę. I niektórzy od razu zostali okrzyknięci objawieniem mody. Kolekcje YSL Rive Gauche Homme od 1997 roku projektował Hedi Slimane, którego talent dostrzegł Pierre Berge. To o nim dziennikarze pisali, że stworzył nową, męską sylwetkę, bardzo seksowną, dopasowaną i nieco buntowniczą.
Świat mody oklaskiwał na stojąco pokazy Rafa Simonsa, który projektować ubrania zaczął w 1995 roku, a który wcześniej projektował meble. Jego projekty opierały się na prostocie, a wyrazistości dodawała im zabawa krojem i kolorem. Simons stawiał na połączenie mody ze sztuką, muzyką i designem.
Ach, te gwiazdy
Na okładce swojej trzeciej płyty – „Homogenic”, Björk miała na sobie kimono, na głowie ma perukę, która nawiązywała do fryzur Indianek Hopi i Tewa oraz pokaźny naszyjnik który wydłuża i unieruchamia jej szyję – dokładnie wzorowany na tych, które nosiły kobiety z plemienia Ndebele. Dwa spodki ukręcone z włosów nadal wyglądają intrygująco. Artystka jest tu wojowniczką miłości. Kiedy pierwszy raz skontaktowała się z Alexandrem McQueenem, powiedziała mu, że chce wyglądać jak wojowniczka, a on połączył modne wtedy multikulturowe motywy. Artystka zobaczyła jego projekty w gazecie, na zdjęciach Nicka Knight’a. Od razu wiedziała, że to on stworzy jej okładkowy wizerunek.
W 1997 roku Spiece Girls wydały swój drugi album. „Spieceworld” od początku był skazany na sukces, a dziewczyny liczyły na miliony sprzedanych egzemplarzy. Ich styl w stu procentach oddawał charakter ich muzyki – krótkie, kolorowe wdzianka mocno podkreślały ich kobiecość. Kiedy publiczność śpiewała „Wannabe”, one szalały na rozdaniu Brits Awards. Nawet Tom Ford nie zaspokoił ich modowej wyobraźni, bo Geri postanowiła sama przerobić jego projekt, doszywając do spódnicy kuchenną ściereczkę z flagą Wielkiej Brytanii.
„Wystawa jest zbyt mała, żeby pokazać wszystko, co się wtedy działo, a przecież to był rok, kiedy oglądaliśmy „Titanika”, kiedy słuchaliśmy Daft Punk, kiedy powstało Muzeum Guggenheima w Bilbao. To było tysiąc dni do 2000 roku, ludzie zdawali sobie z tego sprawę. W Wieży Eiffel’a trwała duża wystawa z tej okazji.” – podkreśla Samson.

18 marca otworzyło się colette, które przez cały okres swojej działalności było uznawane za kultowy butik. Przy 213 rue Saint Honoré można było kupić ubrania od projektantów, ale też zjeść, poczytać, czy obejrzeć dzieła sztuki. 1997 rok to również czas, kiedy wszyscy czekali na pierwszego iMac’a, który pojawił się na rynku w 1998 roku. Sklepy z modą nie miały swoich stron internetowych, nie było sprzedaży online, ale colette miało swoją stronę, którą rozwijało cały czas podążając za nowymi technologiami. To dziś może wydawać się zaskakujące. W marcu na wybiegu pojawiła się torebka zwana Bagietką, zaprojektowana przez Silvię Venturini Fendi. Nazwa nie jest przypadkowa, torebka przypominała bagietkę, którą często noszono z piekarni pod pachą. „Dziś ‚Baguette’ bag to przedmiot pożądania. Kobiety się w niej zakochały, dzięki dobrej kampanii marketingowej, która była później kopiowana na całym świecie. W colette można było kupić Bagietkę, ale była długa lista oczekujących. Carrie nosiła Bagietkę już w pierwszym sezonie serialu „Seks w wielkim mieście”. Zdjęcia były kręcone właśnie w 1997 roku.” – wymienia dalej kurator.
Alexandre Samson uważa, że 1997 był magiczny, energia świata mody szalała i wpływała na wszystko i wszystkich. Część zmian była celowo zaplanowana, poparta wcześniejszym researchem – tak było z częścią stanowisk obsadzonych przez LVMH, ale dużo rzeczy wydarzyło się spontanicznie. „Nie wiem dlaczego zginął Gianni Versace, i dlaczego 40 dni później zginęła Diana, która razem ze wszystkim siedziała na jego pogrzebie.” – mówi Samson. „Ale są też inne, ważne i wzruszające momenty. Notatka zostawiona przez Slimane, kiedy odchodził z YSL, czy zegarek zaprojektowany przez Martina Margielę dla Hermès’a, który był wzorowany na jego własnym. Podarowała mu go matka.” – dodaje. Jean-Charles de Castelbajac ubrał papieża Jana Pawła II na Światowe Dni Młodzieży – jak to się stało?, a Walter Van Beirendonck ubrał U2.
„To był szalony rok, który przypadł w zwariowanym czasie, wszystko wtedy było multikulturowe” – podkreśla Samson i radzi oglądać wystawę z otwartą głową.
Na Spotify możecie znaleźć playlistę 1997 Fashion Big Bang. Wystawa jest czynna do lipca tego roku.