Od wczoraj w centralnym miejscu w Warszawie, tuż pod samym Pałcem Kultury można posłuchać muzyki – to nie jest muzyka alternatywna, to jest muzyka która łączy w sobie magię wierzeń ludzi z całego świata, ich ludowość i poczucie przynależności do wspólnoty z tym, co międzynarodowe i powszechnie znane. Najlepszym przykładem są hipnotyczne dźwięki Rokia Traore, która wczoraj swoim koncertem rozpoczęła tę edycję Festiwalu.

Kolorowo etniczne wnętrze namiotu zachęca do wejścia. Są tu stoiska z płytami, które nagrali muzycy z całego świata, tych płyt nie dostaniecie od ręki w żadnym sklepie muzycznym, bo Festiwal Skrzyżowanie Kultur gromadzi artystów z pogranicza magii, tych którzy łączą tradycyjne dla siebie dźwięki z popem, elektroniką, jazzem, a nawet techno, czy rockiem. W środku czeka na was miejsce spotkań – będą opowieści o Afryce, rozmowy o himalaizmie z Krzysztofem Wielickim, zajęcia dla dzieci. Na końcu namiotu, przy drugim wyjściu znajdziecie Kuchnię Konfliktu – projekt, który pomaga się odnaleźć obcokrajowcom w naszej Polsce, a jednocześnie nam daje możliwość skosztowania tradycyjnych potraw przygotowywanych w różnych orientalnych dla nas krajach.

Ta edycja upłynie pod hasłem „Historie dźwięków i słów”, bo artyści którzy wystąpią na scenie nie tylko posługują się dźwiękiem, ale również swoimi emocjami, mową ciała – ciężko przy tej muzyce wysiedzieć, bo ciało często samo zaczyna się bujać w jej rytm. Ale też, jak Ifriqoyya Electrique chcą nam opowiedzieć coś więcej o tym skąd czerpią inspirację, o ludziach od których ich muzyka się wywodzi, o rytuałach które towarzyszą muzyce. Stąd integralną częścią koncertów jest opowieść. W tej edycji znacząco dominuje muzyka dzikiej Afryki, będzie można posłuchać zespołów z Ghany, Nigerii, Etiopii, a także Mali, Senegalu czy Angoli.


Festiwal jest szansą na poznanie zupełnie nowych brzmień. Osobiście nigdy nie słuchałam takiej muzyki, jasne że wiem jak brzmi, znam bębny bijące w rytm, ale wymienić artystów afrykańskich byłby mi trudno. Tymczasem podczas wczorajszego koncertu siedziałam jak w transie. Na scenie pojawił się Waldemar Bastos z Angoli, mieszając afrykański afro-pop, portugalskie fado, brazylijską sambę, angolską sembę, wprawił publiczność w rytmiczny wesoły ruch. Równie egzotycznie, ale znajomo brzmi Rokia Traore – artystka międzynarodowa, która łączy rock, blues, czy soul z elementami muzyki z rodzinnego Mali. Śpiewa nie tylko w Bambara, ale też pięknie brzmi po francusku i angielsku. Na sali znalazły się roczne maluszki, które bujane przez mamy w chustach, cały czas się uśmiechały – to najlepsza rekomendacja dla tej muzyki. Wyzwala pozytywne emocje, cieszy, ale też często zwraca naszą uwagę na mniejszości i ich problemy, ta muzyka szuka dla ludzi z małych, często biednych rejonów świata miejsca wśród nas, chroni od zapomnienia, skłania nas – odbiorców do dyskusji.
Ciekawym koncertem będzie na pewno Sounds like Poland, gdzie wystąpią artyści związani muzycznie z Polską. Między innymi posłuchamy WoWaKin Trio, którzy bawią się muzyką polskiej wsi reinterpretując ją na nowo. Zapraszają przy tym do tańca w rytm ludowych oberków, fokstrotów, czy polek. Muzycznie ich zróżnicowane i swobodne podejście objawia się w instrumentach na których grają swoje utwory – od skrzypiec, trzyrzędowej polskiej harmonii, barabanu po cymbały, kalimbę, banjolele. Jeśli nie będziecie mieli okazji wybrać się na ten koncert, konicznie posłuchajcie ich płyty „Kraj za miastem”.
Cały rozkład jazdy znajdziecie na stronie:
http://festival.warszawa.pl/program/

Ja osobiście obok koncertów, bardzo chętnie skorzystam z oferty Kuchni Konfliktu, która zdradza swoje przepisy na stronach festiwalowego Paper’u (festiwalowej gazety), tam też poczytacie wywiady z muzykami, organizatorami festiwalu, zaproszonymi gośćmi, a także nauczycie się odróżniać bębny z całego świata – nawet nie wiedziałam, że takie istnieją: dundun, jembe, tabla; kto wiedział?

Dla tych, którzy lubią gotować tak jak ja, podaję jeden z przepisów – Kuchnio Konfliktu pewnie i tak bym go przesyłała znajomym, tak zawsze odeślę ich na stronę i do Was oczywiście.
Przepis Czebureki Nastij z Donbasu, regionalne danie tatarów krymskich, rodzaj pierogów, zwykle z mięsnym nadzieniem.
Składniki:
CIASTO: 0,5 kg mąki, jajko, litr oleju (ok. 1/2 szklanki do ciasta, reszta do smażenia), sól
FARSZ WEGETARIAŃSKI: 0,5 kg szpinaku, 0,25 kg twarogu lub fety, sól, pieprz
PRZYGOTWANIE:
* W sporej misce połączyć mąkę, roztrzepane jako, olej i ciepłą wodę (tyle ile cisto zabierze, ma być elastyczne jak na pierogi) i szczyptę soli.
* Wyrobić ciasto, przykryć ściereczką i zostawić na 5 minut leżakowania.
* Farsz: udusić szpinak, z przyprawami, jak będzie już odparowany to należy go posiekać, dodać ser i sprawdzić czy jest wystarczająco doprawiony – ja będę dodawać garam masalę lub tymianek, gałka też się sprawdzi.
* Oderwać kawałek ciasta, wywałkować z niego placek o średnicy ok. 20 cm i grubości 3 mm. Nałożyć farsz i zlepić jak pieroga.
* Smażyć pierogi w głębokim tłuszczu.
Smacznego!