A więc uczta – każda składa się z przystawki, dania głównego i deseru. Na talerzach cuda wianki. Tatar z truskwaką, figą i granatem, grillowana picanha z grzybami i sianem z pora, a na deser na przykład bread&butter pudding z pieczonej na miejscu chałki, domowa crème fraîche i kandyzowana skórka pomarańczy. Ślinka już cieknie, a to tylko setny ułamek, tego co spróbują goście tej edycji Resturant Week.
Kwietniowe wydarzenie to 400 restauracji z 35 miast Polski. Jest w czym wybierać, ale miejsca rozchodzą się w tempie ekspresowym i na weekendy praktycznie są już wykupione. Nie ma co się dziwić, bo festiwalowe menu przyprawia o zawrót głowy. Każdy szef kuchni gotuje konkretną ilość porcji na konkretną godzinę, dzięki takiemu rozwiązaniu i rezerwacji dokonywanej i opłacanej z góry podczas festiwalu nie zmarnuje się żadne jedzenie. Świetny pomysł i świetne hasło #SzanujJedzenie będzie rządziło w mediach społecznościowych przez cały czas trwania festiwalu, czyli od 3 do 17 kwietnia.
W trakcie trwania Restaurant Week organizatorzy przewidzieli także szczególne wydarzenia. Jednym z nich jest kolacja w ciemnościach w warszawskiej restauracji Diffrent. „6 kwietnia o godz. 18.00 odbędzie się wyjątkowa, charytatywna kolacja w ciemności w Restauracji Different. Cały dochód z wydarzenia zostanie przekazany dla Fundacji Pomocy w Rodzinie.” – czytamy na stronach organizatorów. Koszt trzydaniowej kolacji to 79 złotych. Standardowo do wyboru będzie menu mięsne i wegetariańskie. Kto jeszcze nie miał okazji jeść po ciemku – jak zapewniają w Differnt, to wtedy do życia budzą się inne zmysły niż wzrok, co zapewnia dodatkowe pobudzenie naszego podniebienia, i ma ochotę wesprzeć szlachetną inicjatywę, niech rezerwuje szybko czas i miejsce.
My chętnie polecimy Wam 5 top miejsc, które warto odwiedzić podczas trwania Restaurant Week w Warszawie.
Biała Zjedz i Wypij/ Francuska 2
Biała Zjedz i Wypij to jedno z ulubionych miejsc Warszawiaków. Trudno się dziwić, bo mimo że menu nie jest zbyt skomplikowane i nie kusi smakami z dalekich, egzotycznych podróży, to zawsze jest tu coś, co zachwyci podniebienie. I efekt podania jedzenia też należy do tych „łał”. Na Restaurant Week’u szefowie kuchni Białej zaserwują swoim gościom kuskus z kalafiora z natką pietruszki i pianą z masła orzechowego oraz solone jajko owsiane podane z tatarem z podsmażanych pieczarek, pianą szczypiorkową i chrustem z bułki – jako przystawkę. Jako danie główne w wersji mięsnej zjeść będziemy mogli roladę z golonki confitowanej w pianie z ziemniaka z puree z zielonego groszku podaną z ogórkiem małosolnym. W opcji dla tych, którzy mięsa nie jedzą będzie danie z brokułu gałązkowego podanego z zielonym groszkiem i kulkami kukurydzianymi, całość serwowana z sosem holenderskim. Na deser dla szczególnych łasuchów i wielbicieli PRL’u Biała proponuje WZ-kę zdekonstruowaną Truflę czekoladową w papilocie.

The Cool Cat TR/ Marszałkowska 8
The Cool Cat najpierw swoją azjatycką kuchnią podbił Powiśle, a od niedawna gości również na Marszałkowskiej przy siedzibie Teatru Rozmaitości. Młodzieżowe wnętrza i dobra kuchnia to znaki rozpoznawcze. Na potrzeby festiwalu szef kuchni Jakub Kaftański przygotował jedno menu – warto jednak się zastanowić, bo to co znajdzie się na talerzach brzmi i wygląda pysznie. Może zaczniemy od deseru – znam takich co twierdzą, że tak powinno się zaczynać, a życie jest zbyt krótkie, żeby czekać na odrobinę słodyczy; w Cool Cat dostaniecie wspomniany przeze mnie Bread & Butter pudding z domowej chałki wraz z pysznym crème fraîche i skórką pomarańczową. Oj, zbyt bardzo kocham chałki, żeby tego nie polecić. Na przystawkę są pierożki wonton z wołowiną, krewetkami i fermentowaną rybą, galaretka z kombuchy jalapeno-miętowej i nasturcja, brzmi ekstra. Danie główne jest dla tych co kochają ryby – grillowana makrela, chips z yuby, czyli kożuch z gotowania soi na tofu, puree z orzechów i białych warzyw, dashi, piklowane jabłko z tajską bazylią.

Słony/ Piękna 11
Słony to kuchnia z tradycjami – jak możecie się przekonać po menu nawiązującym do tradycji przedwojennych restauracji warszawskich. Siadamy przy drewnianych stolikach, na wysokich barowych krzesłach i wybieramy, to co w kuchni polskiej najbardziej popularne – w Słonym dostaniecie zimne nóżki, tatara, czy sznytki – małe kanapeczki z dodatkami, które przed wojną były traktowane jako gustowna przystawka. Na Restaurant Week szef kuchni serwuje dwa menu. Pierwsze dla mięsożerców zaczyna się od przystawki z tatara wołowego, jako główne danie są policzki wieprzowe w sosie z białego wina podawane z puree z ciecierzycy i groszkiem cukrowym. Menu dla wegetarian zaczyna boczniak podany a’la śledź z pieczonym ziemniakiem i glonami wakame. Jako danie główne bezmięsni dostaną pstrąga z lekkimi pierogami ryżowymi z nadzieniem z botwinki i masłem limonkowym. Oba menu kończą muffiny browni serwowane z puszystym kremem pomarańczowym i ananasem w szafranie. Oj, jak tu się oprzeć?

Żywa Kuchnia/ Racławicka 99
To jedno z nielicznych miejsc, które serwuje jedzenie którego nie gotuje. Nic, co ląduje tu na talerzu nie jest przygotowywane w temperaturze większej niż 85 stopni. Za to jedzenie z Żywej Kuchni jest organiczne i pozbawione cukru. Za tą inicjatywą stoją Patrycja Pruchnik i Laurent de Bremaeker. Żywa serwuje jednak mięsko (jak przygotwać mięso w tak niskiej temperaturze?) – jak opowiadał Laurent, to bardzo wymagające gotowanie: „pieczemy albo dusimy przez 3-4 godziny. Chodzi o to, by nie podgrzewać olei. Bo wtedy molekularna struktura jedzenia się zmienia. Tego typu potrawy są ciężkie do strawienia. Słabo też absorbują się z nich substancje odżywcze. W żywej Kuchni dodajemy olej, ale w postaci surowej, tłoczony na zimno.” Łał.
Na potrzeby festiwalu Żywa jednak ma dwa wegańskie menu. Świeży i soczysty tatar z awokado i kopru z estragonem, różowymi ziarnami pieprzu, koperkiem i organicznym olejem arganowym, zieleniną sezonową, kiełkami i młodymi pędami – to przystawka z menu A. Po niej danie główne to delikatny Burger „Żywa Style” z czarnej soczewicy Beluga, z aromatycznym sosem grzybowym z Portobello, szpinakiem, papryką, kaparami i surowym, ale odświeżającym sosem z pietruszki oraz sezonowymi warzywami. Na deser quenelle z ciemnego wegańskiego musu czekoladowego z soczystym sosem pomarańczowym, chrupiącym brownie i świezymi jagodami.
W menu B rządzi jarmuż azjatycki i soczysta sałatka wakame z chrupkimi prażonymi migdałami, ogórkiem, nori, marchwią, czosnkiem i sosem tahini, świeżo wyrośniętymi kiełkami, sos miso. Danie główne to żywa Classic z tęczą sezonowych warzyw i kiełkujących nasion, aromatyczną kurkumą i imbirem, sosem z czerwonego pieprzu oraz chrupiącymi orzechami. Na deser coś ekstra – połączenie słodyczy i kwaskowego aromatu cytryny, czyli wegański Lemon Curd z kruchą bezą i delikatnym, białym sosem kokosowym.

Casablanca/ Stanisława Żaryna 2b
Casablanca to nowoczesne i bardzo zielone miejsce położone w pobliżu Pól Mokotowskich. Szef kuchni Grzegorz Wroński zabiera swoich gości w podróż po smakach śródziemnomorskich, ale złamanych wschodnim stylem gotowania. W menu rządzą pizze, ale znajdziecie tu też burgera z buraka, czy gicz jagnięcą z morelami i płatkami migdałów. Warto zajrzeć tu na bufet śniadaniowy, co tydzień rządzą tu inne smaki, sobota i niedziela to czas eksperymentowania i zabawy w kuchni.
W czasie Restaurant Week w Casablance obowiązuje menu mięsne i wegetariańskie. Dla tych, którzy bez mięsa ani rusz jest ceviche z granatem, limonką, awokado i czerwoną cebulą jako przystawka. Jako główne danie zjemy jagnięcinę z tagine warzywnym i daktylami. Menu wegetariańskie zaczyna się od carpaccio z buraka podawanego z kozim serem, marynowaną cieciorką i kminem rzymskim. Główne danie to falafel bowl, czyli hummus, ziołowy falafel, warzywa piklowane, awokado, dressing sezamowy. Na deser dla wszystkich jest sernik chałwowy z orzechami plus lody maślanka z rokitnikiem.

Z całej listy najbardziej jestem ciekawa Żywej Kuchni! Muszę się tam wybrać.
PolubieniePolubienie
#szanujjedzenie! Super hasło i super pomysł. Ja na pewno się wybieram.
PolubieniePolubienie