Symbol, talizman, zachcianka. W kolorach tęczy dla tych z otwartą głową. Tatuaż

Za nami weekend tatuowania w ramach projektu Tatuaże Przeciw Homofobii. W warszawskiej kawiarnii KawaŁykSztuki tatuowało dziesięciu tatuażystów, a chętnych do zrobienia sobie dziary nie brakowało. Nic dziwnego, bo wzory przygotowane na imprezę były piękne, a cel szczytny. Gołe panie, czaszki, kolorowe jednorożce są nie tylko pamiątką i gestem dobrej woli. Często są czymś więcej, łączą artystę z klientem, ale też cały „gang wytatuowanych”, bo mimo że dla każdego z nas tatuaż może oznaczać coś innego i każdy wybiera go według własnego gustu, to tatuaże fascynują i zbliżają ludzi. 

Tatuaż – część żywa mojego „ja”

Nie mam ani jednego tatuażu na swoim ciele. Ale ciągle gdybam, co bym chciała i gdzie i zapisuję wzory, które mi się podobają. Dla mnie tatuaż jest częścią człowieka, który go nosi na sobie. Jest na całe życie. Na początek chciałabym więc mały, ale znaczący rysunek – najlepiej taki, którego nie będzie miał nikt inny, wyjątkowy, mój, jedyny. Czekam, aż znajdę coś, na co powiem łał. Kolejny może być wyrazem mojej artystycznej duszy – czyli jeśli znajdę tatuażystę z którym poczuję chemię, to pozwolę mu zrobić jeden z jego wzorów, dobrać coś do mnie i mojego charakteru. Z tatuażystą jest trochę jak z lekarzem i psychologiem, to nie tylko jest dziaranie, ale to też terapia oparta na zaufaniu do drugiego człowieka. 

Tatuażysta zwykle proponuje nam wcześniej przygotowane wzory, to jest jego twórczość, w ten sposób wyraża swój gust. My możemy podziwiać i wybrać z całego albumu ten tatuaż, który do nas pasuje i który chcielibyśmy mieć. Często tatuaż trzeba przegadać, nie tylko przejrzeć. Jak już sobie pogadamy, to mamy też szansę znaleźć kogoś, kto zrealizuje dla nas nas własny pomysł. Kogoś kto pomoże nam zapisać ciało według naszego widzi mi się. I to jest super sprawa, połączenie naszych pomysłów z techniką i artystycznym ego naszego tatuatora. Połączenie wyjątkowe, które tworzy się na potrzeby chwili i które będziemy nosić na sobie. Musimy więc dokładnie przemyśleć jak ma wyglądać nasz wzór. Na to zwracają baczną uwagę artyści, proszą żeby przemyśleć sprawę trzy razy, a nie na ostatnią chwilę zmieniać koncepcję, bo tak często się nie da. W salonach tatuażu jest taki ruch i takie kolejki, że na miejsce trzeba czekać nawet kilka miesięcy. 

Tatuaże Przeciw Homofobii

Podobny ruch jest na akcji. Chętnych jest tak wielu, że najczęściej można sobie wybrać tylko jeden tatuaż. Są wzory do których jest zdecydowanie zbyt wielu chętnych, więc działa zasada kto pierwszy ten lepszy.

„Bardzo chciałam tatuaż, a o akcji wiem z mediów. Już w tamtym roku byłam, żeby się rozejrzeć. W tym roku wybrałam wzór i zrobiłam swój pierwszy tatuaż. Uważam, że wspieranie takich inicjatyw jest ważne. Potrzeba nam więcej tolerancji dla innych ludzi.” – mówi jedna z dziewczyn, która właśnie przygląda się folii na swoim ramieniu. Pod spodem przebija kolorowy tatuaż. 

W salonach tatuażu panuje skupienie i nie ma zbyt dużo osób, tylko klient i tatuator. Na akcji Tatuaże Przeciw Homofobii jest tłok, młodzi ludzie ubrani w kolorowe ciuchy stoją wzdłuż stołów na których są porozkładane wzory. Umawiane są godziny i zapisywane nazwiska, kto i co sobie wytatuuje. W tle gra muzyka. Akcja wygląda jak duża domówka. Nikt się nie spieszy. Tatuatorzy zajmują różne miejsca w tej kawiarnianej przestrzeni, są tacy którzy pracują rozłożeni na kanapach. Luźna atmosfera umila pracę, ale widać skupinie kiedy igła dotyka ciała. 

Ludzie rozmawiają i wymieniają się doświadczeniami. Przyglądają się pracy tatuatorów, popijają kawę, czytają książki czekając na swoją kolej. 

Terapia obrazem

„Ten wzorek to mój pierwszy tatuaż. Wspieram osoby LGBT, bo sam należę do tej grupy. To fajna sprawa, że KPH działa tak skutecznie. A cała akcja Tatuaże Przeciw Homofobii jest ekstra, ja mam tatuaż, a pieniądze idą na słuszne cele. Lepiej być nie może.” – śmieje się chłopak w krótkich dżinsach, rozciągniętej koszulce, z ogoloną głową. Na nodze właśnie pojawia się coraz wyraźniejszy wzór. 

Jeden z tatuatorów biorących udział w akcji Tatuaże Przeciw Homofobii opowiadał o klientce, która była bardzo chora, a ze szpitala wychodziła tylko po to, aby sobie zrobić kolejną dziarę. To działało na nią jak terapia – to jest jeszcze moje ciało, to ja mogę zdecydować jak wygląda, mam na niego jeszcze jakiś wpływ. Podobnie działają obrazy, które stają się dla nas motywacją, inspiracją do działania, przypominają o tym kim jesteśmy i że nie powinniśmy się tego wstydzić. 

Dziewczyna w kolorowych włosach tatuuje sobie dwie nagie kobiety – piękne, młode, jędrne ciała, które zwrócone są w swoją stronę. Symbol, gest mówiący o tym, kim jest ta dziewczyna. Może być homoseksualna, może być biseksualna, a może być dziewczyną, która podziwia kobiece ciało i nie ma nic przeciwko takiej miłości. Love is Love. Po prostu wspiera ideę.

Nie każdy z nas chce mieć tatuaż, to bardzo intymne doświadczenie dać się wytatuować. Ale też wiem, że każdy kto zrobił sobie choćby jeden mały wzór na ciele, zwykle wraca po następny. Na palcach jednej ręki nie policzę osób, które postąpiły w ten sposób. Mówi się, że tatuaże uzależniają. Musi być w tym jakaś magia, że mając jeden chcemy mieć ich więcej. 

Jeśli chcecie wesprzeć akcję KPH Tatuaże Przeciw Homofobii to kolejna szansa będzie we Wrocławiu 20 lipca i w Szczecinie 27 lipca. Na stronach wydarzeń będziecie mogli zobaczyć wzory, które będą tatuowane, obserwujcie więc bacznie FB. 


Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.