Ćwiczenie pilatesu wymaga maksymalnego skupienia się na ruchu i oddechu, wszystkie mięśnie ciała działają w sposób niezwykle skoordynowany. Ruch, wdech, ruch, wydech. Głowa odpoczywa, emocje opadają, a efektem jest pięknie wyrzeźbione ciało.
Pilates przeżywa drugą młodość. Wydaję się, że jest nie tylko na czasie, ale i na czas. Proste, płynne ruchy ćwiczeń i skupienie na oddechu przywraca równowagę, nie tylko naszym zmęczonym siedzeniem mięśniom, ale naszym oszalałym od emocji głowom. Pilates sprawdza się dla każdego i w każdym wieku, same ćwiczenia nie sprawiają większego problemu i z czasem można je opanować do perfekcji. Ćwiczymy we własnym tempie i staramy się jak najlepiej prowadzić ciało przez kolejne sekwencje ruchów. To, co jest dla niektórych wyzwaniem w pilatesie, to właśnie ta płynność ruchów, nie wykonujemy ćwiczeń w szalonym tempie, nie machamy nogą czy ręką, tu ruch wymaga skupienia i czasu, cierpliwości. Nasze ciało działa w sposób podobny, kiedy ćwiczymy jogę lub medytujemy. Już kiedyś wspomniałam jak wiele trudu kosztuje mnie medytacja, bezczynność siedzenia i skupiania się na oddechu może wydawać się ponad siły. Jednocześnie wiemy, że takie siedzenie wpływa pozytywnie na struktury naszego mózgu, uczy nas wytrwałości. Pilates jest łatwiejszą formą, bo ruch odwraca trochę naszą uwagę.

„W Pilatesie praca mięśni głębokich to absolutny priorytet. Znajdują się one w brzuchu, na dnie miednicy i kręgosłupie. To rusztowanie, na którym opiera się całe funkcjonowanie naszego ciała, czyli prawidłowa postawa, smukła sylwetka, dobra kondycja organów wewnętrznych i równowaga między ciałem a umysłem. Niezwykle trudno do nich dotrzeć podczas tradycyjnych ćwiczeń. Tu z pomocą przychodzi Pilates. Zrozumienie tych zależności to pierwszy krok do sukcesu. Drugi to odkrywanie Pilatesu w profesjonalnym studio, które pomoże Ci dobrać odpowiedni trening.” – pisze na swoim blogu założycielka warszawskiego Sense Studio – Jacqueline Martin.
„Jestem osobą, która przez całe życie lubiła się ruszać. Basen, taniec towarzyski, gra w kosza. Ćwiczyłam fitnes, balet, skałam na fit&jump, chodziłam na jogę. Stawiałam na bardzo intensywną formę ruchu. Po wielu latach okazało się, że moje ciało uzależniło się od takiego intensywnego treningu. Moment, kiedy nie mogłam odłożyć pracy i musiałam zostać przy biurku był nie do zniesienia. Nogi same mi chodziły, pojawił się niepokój. Nie chciałam rezygnować całkowicie z ruchu, ale po konsultacji ze znajomą – specjalistką od uzależnień (wiem, jak dziwnie to brzmi) miałam przerzucić się na takie formy aktywności, które mnie wyciszą. Pojawił się pilates. Pierwsze kilka zajęć, droga przez mękę. Ale później okazało się, że nie tylko takie ćwiczenia pomagają mi utrzymać sylwetkę, ale faktycznie mnie wyciszają i poprawiają mi humor. Zostałam.”
Pilates to technika ćwiczeń obmyślona przez Josepha Pilates’a, który w 1926 roku otworzył swoje studio na Manhattanie. Przychodzili tu głównie ćwiczyć tancerze po kontuzjach, to oni potrzebowali płynności ruchów i panowania nad oddechem, chcieli przywrócić swoje ciało do sprawności. Przez długi czas mało doceniana technika ćwiczeń zyskała ogromną popularność w latach ’90. W 2015 roku New York Magazine posiał o nowojorskiej pilatesomanii, na jednej ulicy znajdowały się często dwa albo nawet trzy studia, gdzie można było ćwiczyć pod okiem wykwalifikowanych instruktorów.

Pilates już ponad dziesięć lat temu można było znaleźć w grafikach ćwiczeń największych centrów fitness’owych w Polsce. Jego popularność ciągle rośnie, ale zmienia się sama forma ćwiczenia. Teraz przyszła moda na małe kluby, miejsca z tak zwaną „duszą”, gdzie od wejścia czujemy pozytywną energię, gdzie podłogi są drewniane, kwiaty i rośliny ustawione w każdym zakamarku, gdzie rozkładamy maty wyprodukowane przez firmy produkujące z poszanowaniem środowiska. Teraz stawiamy na trening sam na sam z trenerem, tak żeby poświęcając godzinę na ćwiczenia, wyciągnąć z niej maksymalną korzyść. Tu trener jest tylko dla nas, skupia się na tym co robimy, obserwuje nasze ruchy i poprawia, podpowiada jak ćwiczyć, pilnuje oddechu.
„Na pierwszych zajęciach obejrzałam sprzęt na którym się ćwiczy, bo pilates można ćwiczyć używając różnych przyrządów. Jest Reformer, Cadillac czy Yoga Wall. Ale z moją trenerką zaczęłyśmy od ćwiczeń na macie, tak żeby moje ciało zrozumiało o co chodzi. Bałam się, że trening sam na sam, z instrukcjami jak mam ruszać nogą czy ręką będzie się dłużył, ale okazało się, że tak się skupiłam na wykonywaniu ruchów, że zapomniałam o czasie. Pierwszy raz też ktoś mi powiedział, że pilates oddziałuje z wnętrza ciała, i daje efekty również na zewnątrz. O tak pomyślałam, czekam na tę piękną, smukłą sylwetkę tancerki, jak ze zdjęć. Mam tendencję do podjadania i tycia” – opowiada Hanka.
Po kilku zajęciach Hania stwierdziła, że nie tylko o sylwetkę jej chodzi. Dowiedziała się, że może pracować z przemęczonymi nogami, bólem pleców, którego nabawiła się nosząc swoje dzieci, może też dzięki regularnym treningom zwiększyć swój zakres ruchów, i cieszyć się dodatkową dawką energii. Treningi przeniosła na ranne godziny, tak żeby cały dzień cieszyć się efektem „łał” po dobrym stracie. „Każdy kolejny trening zaczął przynosić mi satysfakcję, czułam się lepiej, moje ciało stało się bardziej pewne, stabilne, ale przy tym zupełnie niespięte. Ciężkość nóg, do tej pory tak samo uciążliwa jak ból pleców, ustąpiła zupełnie. Nad plecami jeszcze pracuję, mam wadę kręgosłupa, nic poważnego, ale potrzeba mi dobrze dobranego treningu. Pilates działa na mnie lepiej niż poranna kawa” – śmieje się teraz.
„W ciągu dziesięciu sesji poczujesz różnicę, w ciągu dwudziestu zobaczysz różnicę, w ciągu trzydziestu zyskasz nowe ciało.” – mawiał Joseph Pilates.
Każda sesja pilatesu może być inna, podstawowy zestaw to około 500 ćwiczeń. Ważne jest, żeby trening dostosować do dnia i tego jak się czuje nasze ciało. Często trening, szczególnie ten indywidualny, może się zaczynać, albo nawet powinien się zaczynać od pytania: Jak się dziś czujesz, jak czuje się twoje ciało? Bo inaczej ułoży instruktor zestaw na zmęczone plecy, dla kogoś kto przepracował się przy komputerze, inaczej dla osoby, która w biegu do pracy źle postawiła nogę i nadwyrężyła mięśnie.
„Głównym założeniem pilatesu nie jest spalanie tkanki tłuszczowej, a modelowanie i rzeźbienie sylwetki. Jeśli naszym celem jest więc schudnięcie, warto przeplatać pilates intensywnym cardio, np. jazdą na rowerze lub – śladem modelek – boksem (powstała nawet specjalna hybryda boksu i pilatesu, czyli piloxing). Technika ta bardzo polubi się też z jogą. Ważne będą też inne aspekty, na które zwraca uwagę Choińska [Sense Studio Warszawa]: – Odpowiednia dieta, ilość snu i ruchu oraz redukcja stresu dadzą w pełni wymierny efekt. Trenerka jednocześnie radzi, by w przypadku osób początkujących przygodę z pilatesem zacząć od dwóch-trzech treningów w tygodniu i oddać się w ręce profesjonalistów, którzy w bezpieczny sposób nauczą korzystać ze sprzętu oraz wprowadzą w pilatesową technikę.”*
Dobrym wprowadzeniem do pilatesu może być trening dla początkujących, kilka podstawowych asan i nauka oddychania głębokiego, przeponą, nauczenie się jak oddech współgra w wykonywanymi ruchami. Takie podstawy znajdziecie dziś w internecie. Możecie poszukać treningów online, cały czas pojawiają się kolejne filmiki i streaming na żywo. Nie polecam na dłuższą metę korzystania z treningów internetowych, chyba że już wcześniej ćwiczyliście i macie doświadczenie. Ćwicząc z instruktorem z YT nie dostaniecie feedbacku, co robicie źle, co poprawić, Można sobie w ten sposób zrobić krzywdę. Z drugiej strony w momencie, kiedy mamy wszystkie studia zamknięte, warto wykazać się dobrocią dla swojego ciała i zapewnić mu trochę przyjemnego ruchu.
*https://www.sensestudio.pl/blog/8/odkryj-w-sobie-moc-wewnetrznej-rownowagi