O, orgazm! O seksie otwarcie i swobodnie

The Hotbed Collective rozprawia się z kobiecym orgazmem na wesoło, ale bardzo konkretnie. Po pierwsze zaznaczyć należy, że każda kobieta zasługuje na orgazm – liczebnie tylko 5% z nas nie może osiągnąć orgazmu z różnych powodów. Mimo to, tylko 66% amerykańskich kobiet szczytuje zawsze lub prawie zawsze podczas stosunku. Podczas tych samych stosunków orgazm osiąga aż 95% heteroseksualnych mężczyzn. Skąd ta przepaść?  

Hotbed to trzy koleżanki: Lisa Williams, Cherry Healey i Anniki Sommerville, które trzy lata temu postanowiły szczerze porozmawiać o seksie i relacjach damsko – męskich. Rozmowy szły tak dobrze, że powstał z tego podcast. Możecie go posłuchać, jest dostępny i bardzo popularny, dziewczyny nie prowadzą wyrafinowanych rozmów w których nie można powiedzieć tego czy tamtego. Są szczere, zabawne i poruszają często tematy, które nigdy wcześniej nie pojawiły się w dyskusji publicznej. Dzielą się nie tylko swoimi doświadczeniami, ale też chętnie pytają swoich słuchaczek o ich przeżycia i korzystają z bogatej wiedzy medycznej na temat życia seksualnego. Właśnie ukazała się ich książka – Dużoooo orgazmów proszę….

Zależy nam, żeby seks, który uprawiasz, był satysfakcjonujący, a twoja przyjemność najpełniejsza i najgłębsza, jak to możliwe. Postaramy się zachęcić cię do zdrowej ciekawości i odwagi próbowania różnych rzeczy; do traktowania życia seksualnego jako przedłużenia twojej egzystencji i cieszenia się nim w pełni. Seks to jedno z najbardziej wzbogacających życiowych doświadczeń. 

The Hotbed Collective

„Orgazm to krótka, czterominutowa (czy ile to komu zajmuje) chwila szczęścia. Poprawia jakość snu, pomaga zachować młody wygląd, a jeśli osiągasz go podczas seksu z partnerem, to wzmacnia waszą więź i zmniejsza chęć marudzenia o porządki w szufladzie z plastikowymi pojemnikami” (mam nadzieję, że segregujecie plastik!)* – piszą dziewczyny w książce. Tak zupełnie serio, orgazm ma bardzo wiele zadań do spełnienia i przyjemność jaką niesie można traktować jako jeden z większych plusów. Jak piszą dziewczyny, orgazm wpływa na trwałość związku, wzmacnia nasz system odpornościowy, pozwala utrzymać mięśnie dna miednicy w formie,  poprawia samopoczucie. Im zaś lepiej i pewniej się czujemy tym fajniej nam się żyje. Dobry orgazm to również spora satysfakcja – w końcu nie każdy go ma codziennie.

Nasz kobiecy orgazm wymaga nieco więcej zaangażowania niż męski – stąd w dużej mierze ta drastyczna różnica procentowa w ich osiąganiu. Każda droga na szczyt będzie się różniła nieco od siebie – nie ma dwóch takich samych orgazmów. Seks i orgazm zależą od miejsca, partnera i relacji nas łączących, od emocji, których w danym momencie doświadczamy. Raz będziemy potrzebować szczególnych okoliczności, na przykład bardzo romantycznej scenerii i świec, innym razem możemy się kochać z powodzeniem na tylnym siedzeniu samochodu, kiedy po gołym tyłku będzie nam hulał wiatr i za każdy razem możemy szczytować równie intensywnie. „Każdemu jego porno.”* 

Kobiety łatwiej i szybciej osiągają orgazm, kiedy stymulowana jest żołądź łechtaczki, około 20% bez problemu osiąga szczyt rozkoszy również przy penetracji pochwy. Zygmunt Freud rozprawił się na lata z kobiecym orgazmem pisząc, że orgazm łechtaczkowy jest niedojrzały. Według jego myślenia, prawdziwa kobieta osiąga rozkosz podczas penetracji. Dobrze, że nie wie jak bardzo się mylił. 

Clitoris/ Sophia Wallace/ Czy wiecie jak wygląda kobieca łechtaczka? Tak całkiem serio, pierwszy raz anatomicznie łechtaczka została odkryta w latach ’90! Już wtedy lataliśmy w kosmos… a penisy zdobiły zeszyty moich kolegów. Łechtaczki nikt nie potrafił narysować…

Ponieważ orgazm zależy od pobudzenia organizmu u kobiet (u mężczyzn jest tak samo), w całym akcie bardzo liczy się gra wstępna i strefy erogenne – piersi i sutki, uda, pupa. Dla każdej z nas to może być inne miejsce, którego stymulowanie będzie dla nas przyjemne i seksowne. 

Nie wydaje się zaskakujące, że kobiety dużo szybciej osiągają orgazm masturbując się – prawie połowa z nas osiąga go w 3 – 4 minuty. Często te orgazmy są dużo intensywniejsze niż te przeżywane z partnerem. Jest tak dlatego, że znamy swoje ciało jak nikt inny – a jeśli nie, to należy to szybko nadrobić. Jeśli sama nie wiesz co lubisz i co ci sprawia przyjemność, nie dziw się, że facet nie będzie wiedział. Jeśli zaś wiesz jak „zrobić sobie dobrze”, to pozostaje tylko kwestia szczerej rozmowy i naprowadzenia partnera na dobrą drogę. 

Czytałam ostatnio rozmowę z seksuolożką, która również podkreślała, że masturbacja i stymulowanie łechtaczki podczas stosunku z partnerem to obowiązek i przyzwoitość ludzka nakazuje to robić dla dobra wszystkich zainteresowanych seksem. Nie dajcie się więc wmanewrować w męskie argumenty typu: „czy ja ci nie wystarczam?” Same wiemy, co nam sprawia przyjemność i jak ją osiągnąć, fajny i odpowiedzialny facet słucha i chętnie eksperymentuje dla dobra swojej partnerki, bo i my często tak właśnie robimy!

Kobiety najczęściej opisują swój orgazm jako elektryzujący, porywający, namiętny, czy wstrząsający. Orgazm to ta błoga chwila, kiedy jesteśmy poza ciałem, nie kontrolujemy nic i pozwalamy, żeby uczucie rozkoszy rozlało się od czubków palców po czubek głowy. 

Jak to się więc dzieje, że godzimy się na słaby seks? Mężczyźni często podchodzą do seksu zadaniowo i są zdania, że orgazm im się zwyczajnie należy. Osiągają go zdecydowanie łatwiej i chętnie się nim chwalą kolegom. Kobiety nie potrafią się upominać o orgazm, lub nie chcą, bo boją się, że kogoś urażą. Nie raz spotkałam się z anegdotami o słabym seksie, który łatwo skończyć po prostu udając, że ma się orgazm – kobiecy orgazm jest bardzo podniecający dla mężczyzn.

„Jesteśmy zdania, że problemy z życiem seksualnym kobiet -prowadzące do nierówności w doświadczaniu orgazmów – w dużej mierze biorą się ze sposobu edukowania dzieci, reprezentowania kobiet i seksu w mediach, na ekranie i w pornografii, a także z tego, jak żle kobiety czują się ze swoim ciałem, jak niewiele wiemy o własnej anatomii, i z faktu, że rozmawianie o seksie i rozkoszy dla większości ludzi jest równie łatwe jak kłucie się w oko szpikulcem do grilla” – piszą dziewczyny.  

Dlaczego warto pracować nad tym, żeby mieć fajny seks? Bo seks daje poczucie bliskości, bezpieczeństwa i akceptacji, tym samym utrwala więzi społeczne. Seks z nowym partnerem może być ekscytujący, ale czy to był najlepszy seks jaki przeżyliście? Praca i docieranie się w relacjach intymnych, przy założeniu, że słuchamy i reagujemy na to, co mówi do nas partner, często prowadzi do fajnego i zaangażowanego seksu. Takie zbliżenia być może nie niosą skrajnych emocji, ale równie często kończą się orgazmem. 

Dziewczyny z Hotbed piszą również o feminizmie, edukacji seksualnej – o zgodzie na zbliżenie fajnie napisała Emmeline May, o biologii i hormonach – tak, to one często wchodzą nam w drogę, ale też dzięki nim mamy szansę na orgazmy. Opowiadają o sekscesach, czyli seksie analnym i oralnym, o zabawkach erotycznych i lubrykantach, o sile fantazji, która bardzo ułatwia osiąganie przyjemnych doznań. Przy okazji obalają mity, które często się słyszy i uczą jak korzystać z tych wszystkich osiągnięć, aby było przyjemnie i bezpiecznie. Poruszają temat ciała i ciałopozytywności, kończą na  seksie w długotrwałych związkach i seksie w bardzo dojrzałym wieku. Co cieszy najbardziej, to że kobiety dojrzałe przeżywają równie dużo orgazmów i równie silnych, co ich młodsze koleżanki – jeśli tylko są sprawą zainteresowane i lubią seks. Nasza seksualność nie umiera z wiekiem, tylko się zmienia, i to od nas zależy czy zmieni się na lepsze czy nie. 

Co mnie również urzekło w „Więcej orgazmów proszę…” to Feministyczny manifest w sprawie orgazmów, w którym Hotbed Collective piszą o tym, że wszystkie kobiety mają prawo do: osiągania satysfakcji seksualnej, czerpania przyjemności (bez wstydu i krytyki) ze swoich fantazji erotycznych, mówienia o swoich doświadczeniach bez skrępowania i zażenowania. Kobiety nie powinny być oceniane za to, co im się przytrafiło – seks to w końcu spontaniczna interakcja. Dziewczyny podkreślają, że mamy prawo nosić co chcemy i jak chcemy – krótka spódniczka to nie jest zaproszeniem do łóżka, a tym bardziej do gwałtu. Bez wstydu możemy używać słowa wagina, wulwa, czy cipka i oglądać pornografię, jeśli tylko mamy ochotę. I mamy prawo mówić o tym, co sprawia nam przyjemność i prosić o to swoich partnerów. Mamy również prawo mówić „nie” za każdym razem, kiedy uważamy, że nasze granice są przekraczane. 

„Więcej orgazmów proszę” The Hotbed Collective//

*cytaty pochodzą z książki


Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.