W każdym z nas jest trochę z dziecka. Wystarczy się sobie dokładnie przyjrzeć i okazuje się, że wcale się nie rozstaliśmy z emocjami, które nam towarzyszyły w tym pierwszym okresie dorastania – to wtedy chłonęliśmy wszystko, zachwycaliśmy się światem, uczyliśmy i kształtowaliśmy swoje ja. Jako dorośli, często za sprawą swoich dzieci, z radością wracamy do oglądania bajek, układania klocków, gier i zabaw, które na jakiś czas odłożyliśmy na półkę. I mamy z tego niesamowitą frajdę.
ASAP Rocky – muzyk i amerykański raper, właśnie został ojcem. Kiedy ogłaszał to światu, powiedział, że od teraz jego czas wypełni się bajkami. Zamierza oglądać wszystko, robić bajkowe maratony i nie przejmować się niczym. Brzmi jak plan.
Znam osoby, które uwielbiają Peppę do tego stopnia, że śpią w peppowych piżamkach, cała rodzina i jest to słodkie.
Swoje dzieciństwo wspominam z sentymentem. To truskawki zrywane prosto z pola, basen w ogrodzie i lepienie bałwanów w mokrych od śniegu rękawiczkach. Zabawy z psem i oglądanie bajek – w sobotę, punkt dwunasta zaczynał się Disney. Pospieszaliśmy mamę, żeby szybciej wracać z bazarku, bo możemy nie zdążyć. Co byłoby tragedią na miarę zatonięcia Titanica.
Dziś psycholodzy radzą, żeby szczególnie dbać o swoje wewnętrzne dziecko. Nuda i zabawa są nam niezbędne, tak samo jak dzieciom. Potrzeba nam kolorów, bajek, marzeń, żeby nie zatracić się w szarej rzeczywistości. Ostatnio słuchałam podcastu o robieniu mapy marzeń – projektowaniu tego, co chcielibyśmy osiągnąć, i jednocześnie zastanowieniu się jak w przyjemny sposób możemy zrealizować swój cel.
Ponieważ jestem ciocią, coraz liczniejszej gromadki, przed Dniem Dziecka spędzam sporo czasu na myśleniu, co kupić Maleństwom, żeby im sprawić radość. Wierzcie mi, potrafię poświęcić na to długie godziny, które mijają w oka mgnieniu. Wybieram książki, klocki, puzzle, hipki, modeliny.
Wybierając dla nich, wybieram też coś dla siebie – bo razem przeglądamy te książki, razem układamy puzzle, i robimy modelinowe, kolorowe ciasteczka dla gości, albo dla krówki i konika. Ale staram się, żebym i ja nie została bez prezentu – to selflove, selfcare, dbanie o siebie. Dobrze mi to robi. Nie czekam aż ktoś coś mi kupi, kupuję sobie to, co akurat podoba mi się najbardziej. I cieszę się jak dziecko, kiedy mogę rozpakować swój prezent.
1/ Niech żyją książki. Bajki rozwijają naszą wyobraźnię, uczą, bawią i pozwalają oderwać się od rzeczywistości.

2/ Kolorowe życie. Jako dzieci mamy zdecydowanie większą fantazję jeśli chodzi o stroje i ozdoby. Każde dziecko powie, że nie widzi problemu, żeby iść do przedszkola w stroju smoka, czy księżniczki. Bo niby co w tym takiego dziwnego?

3/ Coś słodkiego. W Dzień Dziecka można trochę zaszaleć z cukrem – choć radziłabym wybierać wyjątkowe cukry, a nie batony z marketu.

3/ Lego dla wszystkich. Kto z nas nie marzył o swoim zestawie Lego? Dziś możemy wybierać, od zestawów dla dzieci, po te stworzone specjalnie z myślą o dorosłych.

4/ Obiecanki cacanki. Każdy z nas je zna.

5/ Gry i zabawy. Jeśli mało wam pozytywnych emocji zagrajcie w coś pięknego.

Zdjęcia na czołówce – Lego ❤